goodnight lovers

188 29 45
                                    

- Jak można być tak pięknym? - zapytał, lekko drżącym głosem. Byli sami, za oknem dawno panowała ciemność wieczora. Ostatnie dni spędzili nieco dalej od siebie, co było spowodowane głównie nauką oraz faktem, że Yoongi wciąż kazał komuś pilnować Hoseoka, kiedy on akurat nie mógł tego robić – najczęściej więc był to Namjoon, albo Taehyung, gdyż jako jedyni zdawali się ogarniać naukę na tyle, by poświęcać swój czas komuś innemu.

Teraz jednak mieli tylko siebie nawzajem, powietrze między sobą i resztki przestrzeni, jakie Namjoon wciąż sukcesywnie zmniejszał, przyprawiając Seokjina o szybszy oddech.

- Hm? Nie rozumiem... - Seokjin niemalże to wyszeptał, czując ciężar każdej sylaby.

- Jesteś piękny, po prostu... Ty jesteś piękny - dodał, podchodząc do niego. Jin za to, w przypływie nagłej śmiałości zmniejszył odległość jeszcze mocniej i leciutko musnął dłońmi karki oraz biodro chłopaka, nie wiedząc, co właściwie inicjuje owymi gestami. Chciał być blisko, zrozumieć, dlaczego ten mężczyzna i każdy jego skrawek tak na niego działa, dlaczego czuje się przy nim, jakby trafił zmysły.

- Nie mów tak, bo jeszcze uwierzę – zaśmiał się słodko, po czym zerknął w oczy drugiego, już zamglone leciutko od braku tych cennych centymetrów między nimi. W odpowiedzi na słowa drugiego postanowił złączyć ich usta, nieco zachłanniej, niż zwykle, kierując swoje ręce na pośladki drugiego, by móc bez problemu unieść go w górę i oprzeć na parapecie okna. Zimne szkło sekundę później atakowało rozgrzaną od emocji skórę pleców Seokjina skrytą za cienką koszulką z dekoltem w serek, który zdecydowanie nie pomagał Namjoonowi w panowaniu nad sobą. Powolnie przesunął dłonie na uda chłopaka, rozchylając je leciutko, a ten westchnął głośno na ten gest, nie rozumiejąc, dlaczego jeszcze nie powiedział „stop".

Może już nie chciał. Może pragnął tego równie mocno.

Wplótł nieporadnie palce we włosy drugiego, kiedy zaczął zostawiać ślady na jego szczęce i szyi, jakby próbując zamknąć w nich prawdziwość swoich wcześniejszych słów. Tak desperacko zagryzał skórę, że Seokjin mimo zakrywania ust, wydał z siebie głośniejszy jęk, który od razu wprawił Namjoona w wewnętrzne fale ciepła, bo to sprawiał, że jego chłopcu było aż tak dobrze, samymi tylko pocałunkami.

Jego wrażliwość go rozrywała.

- Musisz uwierzyć – powiedział, kiedy stanął dokładnie między nogami drugiego, korzystając z jego ciepła, z zaplecionych na jego szyi dłoni, które tylko sprawiały, że mogli zachować kontakt jeszcze bardziej. – Nie poznałem dotąd nikogo takiego – wyszeptał jeszcze wprost do ucha Seokjina, wprawiając go w drżenie. Czuł rumieńce na policzkach, zakłopotanie, ale i silny pociąg, potrzebę bycia z mężczyzną przed nim w ten sposób.

Tak, jak jeszcze nie był z nikim.

- Postaram się – odparł z urywanym oddechem, kiedy Namjoon ponownie go uniósł, by móc przenieść go do sypialni, nie oszczędzając po drodze jego szyi i napawając się choćby zapachem drugiego, jaki łączył w sobie wodę kolońską oraz szampon, którego używał. Był kompletnie oczarowany tą mieszanką, choć tak naprawdę nie byłaby dla kogoś innego niczym niezwykłym.

Dla niego jednak wydawała się idealnym rodzajem afrodyzjaku.

Położył Seokjina na miękkim materacu, pozwalając sobie na śmielsze wędrówki dłońmi po jeszcze nie odkrytym ciele. Smakował go słodko, jego warg, jego kości policzkowych, skóry szyi i fragmentu obojczyków, nim zatrzymał się na moment, nie tylko na oddech, ale również po to by spojrzeć dłużej w oczy drugiego. Tęczówki wypełnione nieśmiałym proszeniem o więcej.

Musiał jednak zapytać.

- Na pewno tego chcesz? – zapytał zachrypniętym już głosem, nie wiedząc, czy zniósłby odmowę. Pewnie tak, z szacunku do Seokjina. Mimo to był już ledwo w stanie myśleć racjonalnie.

opposite side ▪ yoonseok ▪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz