angel

165 25 20
                                    


Nikt nie miał do tego dopuścić, ale każdy z nich trochę wypił – nie na tyle, żeby nie rozumieć, co się działo ale na tyle, by nie mieć nic przeciwko coraz bardziej rozchodzącej się atmosferze rozluźnienia, jakby jutro miało już nie być.

W końcu podobne okazje nie zdarzały się teraz aż tak często jak kiedyś, przez gorący okres poprawiania prac i zaliczeń. A ucieczka od problemów zawsze kusiła zbyt mocno.

Woleli bowiem obecnie nie myśleć, iż takie rzeczy w ogóle istnieją, w końcu pozostawały przykryte zbyt głośną muzyką, rozmowami i ruchami tańca poszczególnych osób, które jednak mimo wszystko dawno przestały się mieścić w tej definicji. Nie spotykało się to jednak z jakąkolwiek odrazą czy zdziwieniem. Nie jedno się widziało, a pary, bądź zupełnie nieznajomi, robiący na parkiecie dość klarowny pokaz gry wstępnej nie byli wcale widokiem niecodziennym.

Zwłaszcza dla nich. W końcu sami to robili. I dzisiejsza impreza nie była wyjątkiem, choć miała zdecydowanie mniejsze ilości procentów niż to wypadało. Taehyung jednak nie chciał z tym przesadzać, nawet wielokrotnie namawiany przez Yoongiego, żeby kupił więcej wódki.

Skończyło się na trzech butelkach.

Teraz jednak nikt już nie miał niczego do gadania jako, że w końcu to Tae decydował o wszystkim. Wydawało się też, że sporej ilości osób w ogóle to nie przeszkadzało. I tak robiły swoje, dając znać, że upici czy nie – zdolni byli do podobnych rzeczy.

Tym samym Namjoon rozmawiał z Seokjinem i Jungkookiem, Jimin znalazł swój niewielki kącik wraz z Tae, obgadując niektórych przy barze, a Hoseok wraz z Yoongim jakimś cudem znaleźli się wśród tańczących.

Bo, o dziwo, to Jung nalegał.

Jasnowłosy potrafił dostrzec, że drugi nie mówił do końca składanie, ale jego rozwichrzone włosy, delikatnie opuchnięte od przygryzania usta oraz roziskrzone spojrzenie nie pozwalało mu odmówić.

Po prostu nie.

Był więc obecnie obserwowany przez swoich przyjaciół, jego lekkie zdenerwowanie, skryte za kosmykami włosów, przysłaniających żarzące się płomienie w jego tęczówkach. Wszystko jednak i tak odbijało się w lekkich uśmiechach widzów oraz sugestywnych uwagach, jakie wymieniali między sobą przez chwilę.

W końcu nie byli ślepi, widzieli doskonale, co się dzieje.

Nikt z nich jednak nie zamierzał podjąć komentarza. Nie mieli w zwyczaju wchodzić z butami w zupełne prywatne sprawy siebie nawzajem – chyba, że tego wymagały. Tym razem jednak scenariusz wydawał się dość oczywisty, choć dla nich zaskakujący. Kto bowiem pomyślałby, że Yoongi byłby w stanie w jakiś sposób zbliżać się do kogoś takiego jak Hoseok?

Przecież był wciąż zupełnie nowy. Świeży. Niczego z nimi nie przeżył, choć starali się nie porzucać go przy wspólnych spotkaniach od pewnego czasu – nieformalnie bowiem coraz mocniej stawał się częścią ich codzienności. Mimo wszystko jednak nie umieli mu jeszcze w pełni powierzyć tego, co mieli między sobą nawzajem.

Na takie rzeczy pracowało się długo.

Stąd nie mogli w pewien sposób pojąć, jakim cudem chłopak owinął sobie jasnowłosego dookoła palca tak prosto. Nawet, jeśli był to proces, taki jak każdy inny. Nie mówiąc już o tym, że wydawało się, jakby tym razem Yoongi nie trafił na kogoś, kto mógłby zrobić mu krzywdę.

Wręcz przeciwnie. Mógłby pomóc mu zagoić swoje stare rany, które boleśnie szczypały jego powłokę serca przy każdym uderzeniu.

Sam to dostrzegał, choć przecież się tym nie dzielił, z nikim innym oprócz siebie samego. To co mówił Taehyungowi i tak posiadało w sobie wiele skrótów. Mniejszych lub większych.

opposite side ▪ yoonseok ▪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz