Drżącymi dłońmi podnoszę czarną słuchawkę i przykładam ją do ucha. Słyszę jego oddech. Jest krótki i przyspieszony, przeplatany z płaczem. Dlaczego znowu trafiam na taki moment? To boli. Tak bardzo chciałbym mieć go teraz przy sobie, przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że to jedno cholerne kłamstwo, że to tylko zły sen.
Z chwili na chwilę mam coraz to większą ochotę wziąć telefon w ręce i w końcu zadzwonić, napisać SMS-a, cokolwiek — po prostu się odezwać. Mimo tego milczę. To dla jego dobra. Za bardzo go kocham, żeby tak ryzykować, ale przysięgam, jeśli spadnie mu choć jeden włos z głowy — nie daruję. Pozabijam ich wszystkich. Nie mogę pozwolić, żeby stała mu się nawet najmniejsza krzywda.
Odkładam słuchawkę na miejsce. Nie daję rady słuchać tego dalej. Jeszcze chwila i sam uroniłbym kilka łez. Kilka? Tch, prędzej całą wannę. Z każdym dniem jest mi ciężej. Ale wytrzymam, choćbym nie wiem co, musiał zrobić. Wyjdę stąd cały i zdrowy. Nieważne jak.
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zakończyć ten horror. Póki co nie wiedzę innego wyjścia, niżeli grać zgodnie z ich zasadami, ale tylko do czasu. To już niedługo, jeszcze parę dni, może tygodni... Nie jestem do końca pewny, ale bezpretensjonalnie mogę stwierdzić jedno — ten dzień nadejdzie niebawem.
***
A no witam Was bardzo serdecznie na najkrótszym opowiadaniu, jakie udało mi się napisać. I nie, tu nie chodzi o ilość słów, tylko rozdziałów. To fanfiction w taśkowej wersji oczywiście niedługo wróci — najpierw porządna korekta. A wersja Ereri będzie miała kilka zmienionych szczegółów. Jeden rozdział planuję w ogóle napisać od początku. XD
Oryginał pisałam w ciągu 3 dni. XDD W sensie całość. To było rok temu... Październik/listopad? Chyba tak. Mniejsza.
Zachęcam do zostawienia pozytywnej gwiazdki i jakiegoś zacnego komentarza, bo przypominam, że tylko moja najwspanialsza szlachta gwiazdkuje i komentuje rozdziały, ale to chyba oczywiste. 8)
To co? Widzimy się dzisiaj w Chacie! :D
Do zobaczenia! <3
CZYTASZ
Prisoner cz. I [Ereri/Riren]✓
FanfictionBól fizyczny? Błahostka. Psychiczny zadaje większe rany. W dodatku jest o wiele trudniejszy do wyleczenia, czasami to nawet niemożliwe, po prostu nierealne. Ciągle cię wykańcza, a najzwyklejsza cisza i nieobecność zabija od środka. Więc dlaczego tak...