Dzisiaj rano brunetka przyniosła mi nowiusieńki laptop. Nawet nie chcę dochodzić, skąd go wzięli. Nowy komputer i miliard programów do wgrania. Zapowiada się długa noc.
Kilkanaście godzin później
Wkładam do napędu ostatni krążek. Teraz powinno pójść już z górki. Czekam kilka minut, nic. Zero, nawet najmniejszego komunikatu o zawartości CD-ROM-u. Ta płyta nie mogła się zepsuć, nie teraz!
Po kilku próbach poddaję się i zaczynam szukać w internecie danego programu. Jestem sceptycznie na to nastawiony. Kiedyś też szukałem, każdy miał w sobie tyle błędów i niedopracowań, że zrezygnowałem i kupiłem płytę.
Koniec końców znajduję to, czego chcę i pobieram. Ta wersja oczywiście zadowala mnie trochę w mniejszym stopniu, ale to zawsze coś.
Tak niemiłosiernie mocno boli mnie strata tych zdjęć. Tyle cudnych ujęć poszło się jebać. Z każdym z nich związane było tyle wspomnień, a teraz nie ma nic.
Kiedyś będę musiał zrobić nowe. Ale czy ja w ogóle doczekam się tego "kiedyś", czy może po prostu tak będzie wyglądać reszta mojego życia?
Jedyny fakt, który mnie pociesza to ten, że niedługo święta. Ale czy w tym przypadku to naprawdę powinien być powód mojej radości?
***
No siemson. Jak tam lajf?
W sumie nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać...
Dajta jakumś fajnum gwjozdke plz
Do następnego! <3 xD
CZYTASZ
Prisoner cz. I [Ereri/Riren]✓
FanfictionBól fizyczny? Błahostka. Psychiczny zadaje większe rany. W dodatku jest o wiele trudniejszy do wyleczenia, czasami to nawet niemożliwe, po prostu nierealne. Ciągle cię wykańcza, a najzwyklejsza cisza i nieobecność zabija od środka. Więc dlaczego tak...