Nie śpię już trzydziestą drugą godzinę. Moje powieki praktycznie same się zamykają. Ledwo utrzymuję się na fotelu. Moje szare komórki są tak zmęczone, że nie potrafiłbym teraz wykonać nawet najprostszego działania matematycznego.
Czuję się, jakbym umierał psychicznie i fizycznie. Mój mózg odmawia mi już jakiekolwiek posłuszeństwa, a ręce stają się słabe i wiotkie. Nie mam siły. Moje oczy nieświadomie zaczynają się zamykać, a ja, chcąc nie chcąc, powoli usypiam.
Stoję na środku jakiegoś korytarza. Jest dość zimno. W oddali słyszę głosy, ale nie potrafię zweryfikować do kogo należą.
Głos staje się coraz bardziej słyszalny i łatwiejszy do wyodrębnienia. Ktoś krzyczy, błaga o pomoc, ale ta druga osoba zaprzecza. O co tutaj chodzi?
Próbuję w jakikolwiek sposób się ruszyć — na próżno. Chciałbym pomóc tej osobie. Może nie jestem jakoś zbytnio uczynnym i życzliwym człowiekiem, ale sumienie każe mi iść na przód.
Rozdźwięk czyjejś kłótni jest już na tyle głośny, że bez problemu mogę stwierdzić, kto bierze w niej udział, to ja i... i Eren...
Otwieram szeroko powieki. Szybko przekierowuję wzrok na komputer. Wyłączył się. Z całej siły uderzam pięścią w biurko. Jestem wściekły. Spoglądam na zegarek.
15:04
Nie zdążę zrobić tego jeszcze raz. Pięćdziesiąt sześć minut w porównaniu do prawie doby to trochę mało. Nie mogę uwierzyć, że usnąłem.
Zjebałem. Zresztą jak zawsze.
***
Hejka, hejka! Co tam u Was? :D I jak mija Wam poniedziałek?
Muszę przyznać, że mi strasznie leniwie. I słońce wreszcie wyszło... Gotuję się, bo jestem zimnolubnym człowiekiem i generalnie lipton.
Ja wiem, że muszę skończyć Chat, napisać No Name i w ogóle... Ale no pewna, niestety dość przykra sytuacja upewniła mnie w tym, że muszę zająć się czymś, co bardzo dawno temu siedziało mi w głowie.
Maybe gwiazdka and jakiś komentarz? XD Byłoby miło.
Trzymajcie się! Do następnego! <3
Snap: hajsowniczkaaa
CZYTASZ
Prisoner cz. I [Ereri/Riren]✓
FanfictionBól fizyczny? Błahostka. Psychiczny zadaje większe rany. W dodatku jest o wiele trudniejszy do wyleczenia, czasami to nawet niemożliwe, po prostu nierealne. Ciągle cię wykańcza, a najzwyklejsza cisza i nieobecność zabija od środka. Więc dlaczego tak...