Światło ponownie się zapala, a ja podchodzę do wysokiej szafki. Łapię za czarną słuchawkę i przykładam ją do ucha. Trzymam ją w nadziei, że go usłyszę. Mija kilka dobrych minut, kiedy udaje mi się wyodrębnić ledwo słyszalny dźwięk.
Słyszę swój głos. Pomimo tego co mówiłem wcześniej, aktualnie uważam, że nie powinienem dzwonić. Teraz jest już trochę za późno. Trochę. Z chwili na chwilę zaczynam coraz bardziej płakać. Zupełnie jak małe dziecko.
— To ja pieprzę takie święta. — Przez słuchawkę wydostaje się głośny dźwięk, jakby tłuczonego szkła i trzaśnięcie drzwiami. Przed oczami mam już najczarniejsze scenariusze.
Staję tyłem do szafki i z lekkim podskokiem siadam na niej, tuż obok czarnego aparatu. Opieram się o zimną ścianę i przymykam oczy, dociskając słuchawkę do ucha jeszcze bardziej niż przedtem. Wiem, że mógłbym się teraz do niego zadziwić, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z konsekwencji, jakie za tym stoją.
Boli mnie prawda. Prawda, że to wszystko moja wina, że to przez mnie, że to ja wszystko zawaliłem, że się w to wplątałem, że jego w to wplątałem, że teraz cierpi, a ja razem z nim.
Udaje mi się wychwycić skrzypnięcie powoli otwieranych drzwi. Panuje martwa cisza.
— Co ja zrobiłem... — Jego głos się łamie. — Levi, ty... — mówi przez łzy, a ja czuję się jeszcze bardziej winny. — To wszystko przez ciebie! Dlaczego nie mogłem znaleźć sobie kogoś innego tylko właśnie akurat, kurwa, ciebie?!
***
Hejka! Co tam, jak tam? :3
Wy też nie możecie doczekać się trzeciego sezonu SnK? 8)
Przypominam - 22 lipca 2018!
Maybe jakąś gwizdka? Maybe jakiś komentarz? Byłoby miło. :3
To do następnego! <3
CZYTASZ
Prisoner cz. I [Ereri/Riren]✓
FanfictionBól fizyczny? Błahostka. Psychiczny zadaje większe rany. W dodatku jest o wiele trudniejszy do wyleczenia, czasami to nawet niemożliwe, po prostu nierealne. Ciągle cię wykańcza, a najzwyklejsza cisza i nieobecność zabija od środka. Więc dlaczego tak...