Obudziłam się o piątej rano co było dziwne i tak przez chwilę na nich popatrzałam.
- Czemu on jest taki słodki?- popatrzałam na twarz Martinusa.
Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać social media i tak minęła godzina.
- Kurdę siku mi się chce, ale nie chce ich obudzić- pomyślałam, ale po chwili po cichutku wstałam do łazienki. Załatwiłam się i stanęłam przed lustrem.
- Z racji, że oni śpią to się umaluję- i tak też zrobiłam.
Kiedy miałam wychodzić mój cudowny telefon spadł i narobił tyle hałasu. Wróciłam do pokoju i widziałam jak Marcus się przebudza więc stanęłam nieruchomo, żeby się nie obudził, jednak coś nie pykło bo blondyn otworzył oczy.
MC- MATKO BOSKA!- wystraszył się.
J- CICHOO, wystarczy Laura- położyłam palec na ustach pokazujęc na znak "cii"
MC- No co wystraszyłem się- lekko się zaśmiał.
Gadaliśmy tak z trzydzieści minut jeszcze, gdyż Martinus się obudził. Ubrali się i o 7:30 zeszliśmy na śniadanie.
- Ej przecież ich tata nie wie, że tu jestem.- pomyślałam i zatrzymałam się na korytarzu.
MT- Coś się stało?- zapytał zaniepokojony.
J- Przecież Wasz tata nie wie, że tu jestem.
MT- No i co, nie przesadzaj- zaśmiał się i poszliśmy dalej.
J- Dzień dobry- powiedziałam niepewnie widząc ich tatę.
TATA- Dzień dobry, widzę, że zostałaś na noc- uśmiechnął się.
MC- Było już późno i nie chcieliśmy, żeby sama wracała do domu, nie gniewasz się?
TATA- Nie no co ty- powiedział z uśmiechem.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść posiłek.
MC- Martinus co ty na to, żeby po śniadaniu iść pograć w piłkę?
MT- Dla mnie spoko, sam chciałem się o to Ciebie zapytać- zaśmiał się bliźniak.
J- Wiecie, niedaleko jest boisko, jak chcecie mogę Was tam zaprowadzić.
MT- A pograsz z nami?
J- Jeżeli nie macie nic przeciwko to mogę- uśmiechnęłam się do chłopaka
MC- Dla mnie brzmi super.
J- No to spiorę Wam w takim razie tyłki- po czym puściłam im oczko.
MT- Hahaha bardzo śmieszne- wyszczerzył swoje zęby
J- Zobaczymy- posłałam mu wtedy fałszywy uśmiech.
Tak jak wcześniej postanowiliśmy, poszliśmy na boisko. Po drodze jak to na mnie przystało zaczęłam śpiewać. Kiedy graliśmy w piłkę Marcusowi zadzwonił telefon.
MC- Martinus tata dzwonił i powiedział, że musimy już wracać.
J- To znaczy że już jedziecie cnie?- przerwałam chłopakowi, a mi lekko zaszkliły się oczy.
MC- Na to wychodzi że tak- po czym mnie przytulił. Po chwili podeszłam do Martinusa.
J- Będę tęsknić- po czym się mega rozpłakałam i go mocno przytuliłam.
MT- Ja też, ale nie płacz, przecież się jeszcze zobaczymy, a jak chcesz to możesz jechać z nami na lotnisko i tam się pożegnamy. Na co ja pokiwałam tylko głową.
* Na lotnisku*
J- Nadal w to nie wierze, nawet nie wiecie jak będę tęsknić- przytuliłam Marcusa, a potem Martinusa tylko jakoś tak dużej i wtedy poczułam jak mocno płaczę.
MT- Mówiłem ci że masz nie płakać, będziemy rozmawiać i na pewno się niedługo spotkamy- po czym wytarł mi łzy z mojego policzka, a ja go znowu przytuliłam.
J- Zadzwoń albo napisz jak dotrzecie na miejsce, proszę- po czym zniknęli z mojego punktu widzenia.
Usiadłam na lotnisku i czekałam, aż chłopcy odlecą. Podeszłam do szyby i znowu zaczęłam płakać bo zauważyłam jak idą do samolotu.
Nagle Marcus pomachał mi co oznaczyło, że mnie zauważył, odmachałam mu i nagle dostałam sms'a.
Martinus💓:
Nie płacz proszę!
Po czym zobaczyłam jak chłopak macha, więc zrobiłam to samo i próbowałam się uśmiechnąć.
~~~
- DLACZEGO LAURA TAK MOCNO PŁAKAŁA?
- CO WYDARZY SIĘ POTEM Z ŻYCIEM DZIEWCZYNY?
- CZEMU MARTINUS JEST TAKI MIŁY DLA LAURY?
YOU ARE READING
DZIEWCZYNA Z KONCERTU | MARCUS & MARTINUS
FanfictionPojechałam na ten koncert- pomyślałam, że będzie fajnie, lecz w to co się potem stało nie mogłam uwierzyć- myślałam, że to sen...