15.

388 11 3
                                    

Kiedy wylądowałam na lotnisku czekała moja ciocia z synem. Jest to siostra mojego taty, ma dwadzieścia siedem lat i może przez ten jej młody wiek tak dobrze się dogadujemy- taka trochę moja starsza siostra. Ma także 6 letniego synka- Nino, bardzo słodkie z niego dziecko (C- Ciocia, N- Nino ).

J- Heeej! Nie wiesz nawet jak się cieszę, że tu jestem- przytuliłam ciocię tak mocno jak umiałam.

C- Ja też się bardzo cieszę, przez ten rok się trochę zmieniłaś, wiedzę, że makijaż idzie ci coraz lepiej- zaśmiała się.

J- Boże nie przypominaj mi jak ja kiedyś się malowałam- po czym zrobiłam face palma i przytuliłam kuzyna, który stał obok.

Kiedy dojechaliśmy do domu poszłam zanieść swoją walizkę do "mojego" pokoju i zeszłam na dół.

C- I jak tam podróż?

J- W sumie to chyba dobrze, cały czas słuchałam tylko muzyki- zaśmiałam się.

J- A tak w ogóle co będziemy teraz robić?

C- Wiesz co jest 12:00, a mi się nie chce robić obiadu, co powiesz na pizze?

J- Pizza? Zawsze- po czym w kuchni wybuchł śmiech, a do pomieszczenia przyszedł Nino.

N- Z czego się tak śmiejcie?

J- A z niczego, na obiad będzie pizza wiesz?- uśmiechnęłam się do chłopca.

N- Tak, nareszcie, a nie tylko te ziemniaki.

C- Jak chcesz to specjalnie dla Ciebie mogę Ci je ugotować.

N- Nie nie nie, tylko nie ziemniaki proszę mamooo.

C- No dobra, dobra, żartowałam.

J- Nino, może chcesz się pobawić?

N- Tak, chodźmy pograć w piłkę.

Ubraliśmy się i wyszliśmy na boisko, które było tuż za rogiem. Byliśmy tam z godzinkę, a gdy wróciliśmy w salonie siedział wujek, który prawdopodobnie wrócił z pracy, podbiegłam do niego i się przywitałam, a potem wszyscy udaliśmy się do kuchni na pizzę.

DZIEWCZYNA Z KONCERTU | MARCUS & MARTINUSWhere stories live. Discover now