Kiedy wylądowałam na lotnisku czekała moja ciocia z synem. Jest to siostra mojego taty, ma dwadzieścia siedem lat i może przez ten jej młody wiek tak dobrze się dogadujemy- taka trochę moja starsza siostra. Ma także 6 letniego synka- Nino, bardzo słodkie z niego dziecko (C- Ciocia, N- Nino ).
J- Heeej! Nie wiesz nawet jak się cieszę, że tu jestem- przytuliłam ciocię tak mocno jak umiałam.
C- Ja też się bardzo cieszę, przez ten rok się trochę zmieniłaś, wiedzę, że makijaż idzie ci coraz lepiej- zaśmiała się.
J- Boże nie przypominaj mi jak ja kiedyś się malowałam- po czym zrobiłam face palma i przytuliłam kuzyna, który stał obok.
Kiedy dojechaliśmy do domu poszłam zanieść swoją walizkę do "mojego" pokoju i zeszłam na dół.
C- I jak tam podróż?
J- W sumie to chyba dobrze, cały czas słuchałam tylko muzyki- zaśmiałam się.
J- A tak w ogóle co będziemy teraz robić?
C- Wiesz co jest 12:00, a mi się nie chce robić obiadu, co powiesz na pizze?
J- Pizza? Zawsze- po czym w kuchni wybuchł śmiech, a do pomieszczenia przyszedł Nino.
N- Z czego się tak śmiejcie?
J- A z niczego, na obiad będzie pizza wiesz?- uśmiechnęłam się do chłopca.
N- Tak, nareszcie, a nie tylko te ziemniaki.
C- Jak chcesz to specjalnie dla Ciebie mogę Ci je ugotować.
N- Nie nie nie, tylko nie ziemniaki proszę mamooo.
C- No dobra, dobra, żartowałam.
J- Nino, może chcesz się pobawić?
N- Tak, chodźmy pograć w piłkę.
Ubraliśmy się i wyszliśmy na boisko, które było tuż za rogiem. Byliśmy tam z godzinkę, a gdy wróciliśmy w salonie siedział wujek, który prawdopodobnie wrócił z pracy, podbiegłam do niego i się przywitałam, a potem wszyscy udaliśmy się do kuchni na pizzę.
YOU ARE READING
DZIEWCZYNA Z KONCERTU | MARCUS & MARTINUS
FanfictionPojechałam na ten koncert- pomyślałam, że będzie fajnie, lecz w to co się potem stało nie mogłam uwierzyć- myślałam, że to sen...