Pov. Martinus
Kiedy byliśmy w kinie Laura cały czas się we mnie wtulała, bo film był naprawdę straszny, ale jakoś mi to nie przeszkadzało bo lubię się przytulać.
L- Nareszcie, już myślałam, że ten horror się nie skończy.
MC- To źle myślałaś- zaśmiał się.
L- Ja przynajmniej myślę.
MC- Bardzo śmieszne ha ha ha- powiedział udając obrażonego.
J- Dobra przestańcie się kłócić i chodźmy na lody.
L- Ale my się nie kłócimy, ja się tylko z nim droczę- po czym przytuliła Marcusa.
MC- A to za co?
L- Tak sobie- zaśmiała się.
Kierowaliśmy się w stronę lodziarni, ale w pewnym momencie usłyszałem krzyk- przypuszczam, że były to fanki.
Pov. Laury
Kiedy usłyszałam krzyk kilku dziewczyn myślałam, że zaraz zapadnę się pod ziemię, a co jeśli one zapytają znowu czy jesteśmy razem, dlatego szybko udałam się do łazienki- zakładam, że nie widziały mnie z nimi.
Pov. Marcus
Gdy dziewczyny zaczęły krzyczeć, Laura szybko pobiegła do łazienki, co było dziwne, a do nas podeszły dziewczyny i zrobiły sobie z nami zdjęcie.
DZ- Co wy tutaj robicie?
J- Przyjechaliśmy odwiedzić naszych przyjaciół i trochę pozwiedzać- pomyślałem, że taka odpowiedź będzie najlepsza.
MT- Gdzie Laura?- zapytał kiedy dziewczyny odeszły.
J- Pobiegła do łazienki, gdy usłyszała krzyki.
MT- Yyy, dlaczego, przecież, cooo... nie rozumiem.
J- Pamiętaj, że to laska my ich nigdy nie zrozumiemy.
MT- Dobra, dobra, czekaj zadzwonię do niej.
MT- Powiedziała, że zaraz wróci.
*10 minut później*
MT- Gdzie byłaś?
L- W łazience- powiedziała dziwnym głosem.
J- Coś się stało?
L- Nie, nie, chodźmy już po te lody i idźmy stąd.
MT- No okej?- nie wiedział o co chodzi.
Pov. Laury.
- Czy ja muszę robić z siebie idiotkę? Chyba będę musiała mu powiedzieć, o tym jak widzą nas fanki.
Kupiliśmy lody i poszliśmy się przejść. Kierowaliśmy się w stronę Pałacu Kultury, gdzie potem robiliśmy zdjęcia.
J- Jak długo tutaj będziecie?
MT- Tydzień.
J- Mam z wami wytrzymać tydzień?
MC- To chyba my musimy wytrzymać tydzień z tobą.
J- Masz trzy sekundy na ucieczkę, a jak nie to będzie z tobą źle- uśmiechnęłam się fałszywo do niego i zaczęłam odliczać, a po chwili goniliśmy się po całym placu.
MT- Nie no jak dzieci- po czym zrobił face palma.
J- Pamiętaj, że i tak jestem starsza o miesiąc.
MC- Starsza czy nie starsza to i tak będziesz wolniejsza.
J- O nie, teraz przegiąłeś- zaczęłam znowu go gonić, lecz ten przerzucił mnie przez ramię i kierował się w stronę Martinusa.
MT- Też bym się chciał może pobawić- udawał obrażanego
J- Ojejku przepraszam- po czym potargałam jego włosy.
*Pięć dni później*
Siedziałam z chłopakami u mnie w pokoju i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, aż w pewnym momencie bliźniaki popatrzeli się na siebie.
MC- Musimy coś ci powiedzieć.
J- Coś się stało?- zaniepokoiłam się lekko.
MT- Rozmawialiśmy już o tym z twoimi rodzicami i teraz wszystko zależy od tego czy się zgodzisz.
J- Ale na co się zgodzę?
MT- Jutro wieczorem wracamy już do Oslo i za kilka dni mamy koncert i czy byś nie chciała z nami tam jechać?
J- Ty sobie chyba żartujesz co nie?- powiedziałam strasznie zaskoczona.
MT- Nie, mówię całkiem poważnie.
J- Jasne, że chcę!- po czym przytuliłam się do chłopaków.
Posiedzieli oni u mnie jeszcze trochę, a ja później poszłam się pakować. Następnego dnia wieczorem pojechaliśmy na lotnisko. Nie wiem czemu, ale od tamtego czasu jak na nim jestem dziwnie się czuje.
MT- Wszystko dobrze?
J- Tak.
MT- Chodź- następnie złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę barierek. Przyznam to było dziwne.
Kiedy byliśmy już w samolocie usiadłam koło okna, obok mnie Martinus i potem Marcus. Gdy startowaliśmy włączyłam sobie muzykę i włożyłam słuchawki. Chwilę później poczułam jak ktoś wyciąga mi jedną.
MT- Czego słuchasz?
J- A mojej ulubionej piosenki- uśmiechnęłam się do chłopaka.
W tle leciała ich piosenka "Never". Kiedy ją usłyszał popatrzał na mnie i się uśmiechnął.
~~~~
- Jak myślicie co wydarzy się w Oslo?
- Czy dziewczyna dalej będzie wszystko ukrywać?
YOU ARE READING
DZIEWCZYNA Z KONCERTU | MARCUS & MARTINUS
FanficPojechałam na ten koncert- pomyślałam, że będzie fajnie, lecz w to co się potem stało nie mogłam uwierzyć- myślałam, że to sen...