*Dwa miesiące później*
Za tydzień nareszcie koniec roku. Wstałam rano poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie.
- Ciekawe czemu chłopacy nie odzywają się już drugi dzień. Może coś im się stało?- pomyślałam jedząc płatki.
Posprzątałam po sobie i poszłam się w coś ubrać. Z racji, że jest sobota postawiłam na coś luźnego, gdyż nigdzie dzisiaj raczej nie wychodzie.
Mojego rodzeństwa nie było, mama z tatą na zakupach, więc poszłam umyć głowę. Kiedy ją myłam zadzwonił mi telefon.
MT i MC- Hejka, co robisz?
J- Myje głowę hahaha, a wy?
MC- Jedziemy na zakupy.
J- Kupcie mi czekoladę .
MT- Jak sobie życzysz.
MC- Martinus za chwilę wysiadamy.
MT- Okej, Laura zadzwonimy później do ciebie- i się rozłączył.
- Okeej? To było dziwne- po czym zaczęłam suszyć włosy.
*30 minut później*
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam suszarkę i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a przed moimi oczyma stali chłopacy na, których się rzuciłam.
J- CO WY TU ROBICIE?!??!
MT- Chciałaś się znowu zobaczyć więc jesteśmy.
J- Ale skąd wiedzieliście gdzie mieszkam?
MC- Pamiętasz jak chciałem twój adres na pocztówkę?
J- Bożee, naprawdę ale wy jesteście głupi.
MT- Czyli nie chcesz czekolady?
J- Jakiej czekolady?
MT- A tej- po czym wyciągną ją z kieszeni.
Weszliśmy do środka, zrobiłam nam coś do pisia i po trzydziestu minutach poszliśmy do kina.
*W kinie*
J- Ej to wy wybierzcie film, a ja pójdę szybko do toalety, tylko proszę nie horror.
Kiedy wróciłam chłopcy dali mi bilet i skierowaliśmy się w stronę naszej sali.
J- Mówiłam, że ma nie być horror.
MC- Nie przesadzaj, będzie fajnie.
MT- A poza tym jesteśmy obok, więc nie masz się czego bać.
J- Ja chyba z wami zwariuję kiedyś...
YOU ARE READING
DZIEWCZYNA Z KONCERTU | MARCUS & MARTINUS
Hayran KurguPojechałam na ten koncert- pomyślałam, że będzie fajnie, lecz w to co się potem stało nie mogłam uwierzyć- myślałam, że to sen...