kiedy dosięga nas cios
bez gardy na deski padamy
zaczyna się odliczanie
i wzrok mimo mgły
i łez
wyostrza się
jak w zwolnionym filmie
klatka po klatce
kadry minionych chwil
odtwarzamy
próbujemy dostrzec
co poszło nie tak
zaczynamy trenować
znów
pełni wiary
w niepoobijaną mordę
jutra