Kiedy zmierzwione, dzikie fale
O kadłub okrętu biją wściekle
Hiszpański galeon pełen złota
Już wie, że spocznie dzisiaj w piekleWiatr targa żagle, maszty łamie
Woda do luków się już wdziera
Aztecka klątwa się wypełnia
I marynarzy śmierć zabieraKrzyki i rozpacz dzisiaj rządzą
A na pokładzie wielka trwoga
W górę ręce wszyscy wznoszą
Błagając o ratunek BogaA to indiańskie mszczą sie bóstwa
Za grabież, rozbój i morderstwa
Hiszpański okręt idzie na dno
Dość bóg aztecki ma złodziejstwaNa dnie karaibskiego morza
Na pięćset lat spoczęły skarby
Lecz klątwa do dziś zbiera żniwo
A kto ich dotknie skończy martwy