czasami łzy
uciekają swobodnie
upust smutkowi dają
ciągną się po policzkach
na brodę
poduszkę
krople gąsienice
po deszczu wzlatują
motylim trzepotem
wypełniając przestrzeń
kolorem rysując przyszłość
po nocy dzień
po burzy słońce
nawet najczarniejsze dni
mają swój kresbanalne
a jakże cholernie prawdziwe