jego złowieszcze przygotowania
poprzedzone były spokojnym
i miarowym krokiem
obojętnie mijał regały
w markecie budowlanym
liny leżały niedaleko śrub i nakrętek
po drodze zauważył drzwi
pewnie zamontuje je ktoś
w swoim pięknym domukiedy tak szedł po linę
uśmiechnęła się pani
od farb kolorowych
ale on tylko czerń
miał w swojej głowie
widział narzędzia na półkach
gdyby tak mógł
wyremontować siebie
pomyślał
gdyby tak piłą wyciąć
co niepotrzebne
młotkiem zatłuc
kosmate myśli
drzazgi wyheblować
remont zrobić i
wyrzucić
zbędne obrazy
serce odświeżyćprzy kasie sklepowej
przeszło mu przez myśl
że nie wszystko
jeszcze stracone
że do lasu
szmat drogi
szmat czasu
że może ktoś
poplącze mu ścieżki
na wszelki wypadek
kupił jeszcze nóż
do tapet
może w akcie desperacji
potnie linę i wróci
po farby