ᴛʜᴇʏ ᴡᴏᴜʟᴅ ᴄᴏɴsɪᴅᴇʀ ᴍᴇ ᴡᴇᴀᴋ ᴀɴᴅ ᴍʏ ᴘʀɪᴅᴇ ᴡᴏᴜʟᴅ ɴᴏᴛ sᴛᴀɴᴅ ɪᴛ

233 15 0
                                    

[27/03/14]

- O czym gadacie?- zapytałam zasiadając do stolika.
- Chaeng Hi Ra. Mówi Ci to coś?
- Um...nie za bardzo.- zaśmiałam się nerwowo.
- Aish, kobieto...- przewrócił oczami Jisoo.- Nam Ri wytłumacz jej proszę, o co w tym wszystkim chodzi.
- Eh, jak zwykle nie masz cierpliwości.- zacmokała.- Szkoła Chaengyoung powstała dzięki Si Woo i Hye Ri Chaeng, dlatego budynek nazywa się Chaengyoung.
Chaeng jak już wiesz pochodzi od ich  nazwiska, a końcówka powstała od ich córki, bo była jeszcze malutka. Nazywa się Hi Ra. Podobno jej rodzice zginęli na stoku gór, a dziewczynę oddali do rodziny, za granicę, a czy to prawda tego nie wiadomo. Tak przynajmniej głosi legenda.
- A ile ona ma lat?- zapytałam.
- 21.
- W sumie dosyć ciekawa ta historia. A ktoś próbował odnaleźć tę dziewczynę?
- Jedynie Dyrektor wie coś o tym, lecz oni tu zostawili jedną część Chaenghji.
- Hę?
- Chaenghji - są to klucze do skarbu. Jest ich pięć części i wiadomo, że jedną posiada mój ojciec a druga jest ukryta tutaj w szkole.
- A co z resztą?
- Jedną ma Hi Ra, a reszta jest w złych rękach. Bardzo możliwe, że są w rękach Cieni.
- Rozumiem. - posłałam im szczery uśmiech i odeszłam od stołu kierując się na most. 

Usiadłam opierając się przy barierce, zamyślając się. Nawet nie zauważyłam, że ktoś siadł obok mnie. Ta osoba szturchnęła mnie w ramię. Odwróciłam swoją twarz w kierunku Jun'a.
- Hę?
- Pytałem nad czym rozmyślasz, Landryna.
- Próbuję sobie przypomnieć jak moi rodzice wyglądali.- mruknęłam cicho.
- Eh...- zrobił to, co najbardziej bym się nie spodziewała. Przysunął się bliżej mnie, zakładając rękę na moje ramiona i przysunął mnie do siebie.
Po długim namyśle objęłam jego talię rękami, chowając się w kark starszego.
- Dziękuję, że jesteś.
- Nie dziękuj, przecież jesteś teraz w moim świecie.
- Ale czemu nie chcesz pokazać swojego świata innym?
- Uznaliby mnie za słabego a moja duma by tego nie wytrzymała.
- Głupi jesteś.
- A ty jeszcze bardziej.
- Osz ty mały karaluchu! - zaczęłam go łaskotać, na co tamten wstał w pośpiechu i pobiegł trochę dalej od mostu.
- Dogonię cię, wiesz o tym.- krzyknęłam.
- To chodź. - przewróciłam oczami i ruszyłam w bieg za chłopakiem.
Niestety po jakże krótkim czasie wpadłam na kogoś, powodując mój upadek. Złapałam się za głowę i spojrzałam lekko w górę.
Brawo Jehae!
Był to ten czarnowłosy chłopak, którego imienia zapomniałam, ale wiem, że jest ze mną w parze.
- Uważaj jak łazisz, bachorze.
- Chyba mówisz o sobie.- tyrpnęłam go barkiem, lecz po chwili zostałam złapana za niego dość mocno.
- To, że jesteś nowa nie oznacza, że możesz sobie dużo pozwalać. Zapamiętaj. Następnym razem nie będę taki łaskawy.- puścił mnie i odszedł w drugą stronę.
Co za typ! Ja mu dam! Niech go jeszcze raz spotkam, to mu nogi z tyłka powyrywam!
Ah no tak. Głupia jestem. Wiadome, że go spotkam, bo jest ze mną w parze. Niech to szlag!

Poszłam do salonu w złym humorze, gdzie każdy w nim przebywał.
- No Jehae, słyszałem, że już zalazłaś pod skórę Kim'owi.- zaśmiał się Joonji.
- A weź. Idiota sam we mnie wpadł i się za bardzo puszy.
- Jehae! - każdy się zaśmiał.

*Skip time*
- Ale...
- Nie ma żadnych ale, Jehae.
- Z tym idiotą nie dojdę do porozumienia.
- Wyrażaj się.
- Przepraszam bardzo za moje słownictwo, jednak wydaję mi się, że nie za bardzo się lubimy.
- Dziecko...nie każę wam, żebyście się lubili tylko, żebyście tworzyli zespół. - wyszłam z pokoju pani Choi. Myślałam, że jako kobieta mnie zrozumie jednak nic z tego.

*Pokój Minseo i Namri*

- Yah! Ty z nim wytrzymałaś dwa dni a ja już nie wytrzymuję 10 minut.
- No ja cię ostrzegałam Jehae.- wzruszyła ramionami krótkowłosa.
- Chciałabym Ci jakoś pomóc, lecz nie wiem jak.
- Dziękuję ale sama muszę dać radę z nim.- uśmiechnęłam się ochoczo.- Wiesz...ciocia mi powtarzała, żeby walczyć do samego końca. No właśnie... ciocia!
- Co się stało?
- Tak jakby zostawiłam telefon w domu i pewnie się martwi. Nie wiecie kiedy można przyjść do rodziny, czy coś w tym stylu?
- Możesz chodzić zawsze po zajęciach, nie musisz tutaj siedzieć. Tylko powiedz jakiemuś nauczycielowi gdzie wychodzisz.
- A dzisiaj mamy sobotę....aish!
- Co znowu?- zaśmiała się Nam Ri.
- Dzisiaj pomagam Mai gotować, bo Lisa pojedzie do rodziców.
- Przecież nie ma dziś dyżuru.
- Tak, ale nie za bardzo jej wychodzi gotowanie, więc mnie poprosiła.
- Aaa...to zmienia postać rzeczy. To się zbieraj, bo za chwilę jest siedemnasta.
- Co?!- wykrzyknęłam. - To ja już lecę!
- Aigoo, co za dziewczyna!- zaśmiały się obie.

Pobiegłam do kuchni i tak jak myślałam zastałam tam Mai'ę.
- Wybacz. Straciłam poczucie czasu.
- Nic się nie stało.
- To co, bierzemy się za gotowanie, nie? - po chwili dziewczyna złapała mnie za ramię.
- Nie e.- pokręciła przecząco głową.
- Ale prosiłaś mnie o...
- Tak, wiem, ale to był pretekst, by Lisa nic nie słyszała. 
- Nie rozumiem. 
- Chodzi o to, że nie chcę się ośmieszyć. Zawsze byłam wyśmiewana, że jestem najsłabsza i dalej tak jest, choć teraz to ignoruję. Nie chcę, by tak było, dlatego poprosiłam Ciebie o pomoc, ponieważ wiem, że jesteś miłą dziewczyną, i to, co pokazałaś wtedy na sali..., to naprawdę zwaliło mnie z nóg. 
- Dziękuję, że tak sądzisz. To miłe. Może chodźmy na zewnątrz, bo pewnie tamci z Hoorim będą w sali. 

Tak jak się spodziewałyśmy uczniowie szkoły Hoorim byli w środku.
- No nic. Zostało nam ćwiczyć na gołych rękach.
Na zewnątrz już powoli zachodziło słońce, więc czułam, że lepiej będzie mi się skupić. Na zewnątrz nikt nie musiał mnie obserwować. Czułam się wolno.
- Umiesz się bić ręcznie? - zapytała Mai'a.
- Raczej tak, aczkolwiek znam parę ruchów, bo w domu mam wiele obrazów, które potrafię odtworzyć. Mam nadzieję, że coś pamiętam.
- Whoah...coraz bardziej zaskakujesz Jehae.
- Powtarzaj za mną, dobrze?

Wykonałam powoli krok a dziewczyna robiła to, co ja. Nie okłamując, spodobała mi się rola nauczyciela. Zawsze widziałam siebie w tej roli.
Nawet  nie wiem, w którym momencie zaczęłyśmy walczyć. Mai szło dość dobrze, lecz za bardzo skupiała się na rękach, więc korzystając z okazji, podłożyłam jej nogę, przez co dziewczyna upadła. 
- Za bardzo skupiasz się na rękach.
- Nie potrafię połączyć dwóch rzeczy naraz. Za trudne jest to! 
- Inaczej się nie nauczysz walczyć jak będziesz tylko używała rąk. A teraz skup się mocno i spróbuj. Od razu ci na pewno nie wyjdzie, trzeba wiele próbować i ryzykować, by być coraz lepszym.
- Skąd ty tyle wiesz?
- W sumie sama nie wiem...Mówię to co w mojej głowie się rodzi i jakoś tak wychodzi na zewnątrz.

Nawet nie spostrzegłam, że całemu wydarzeniu przygląda się sam dyrektor z nauczycielami...

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz