ᴀ ᴘʀᴇᴛᴛʏ ғᴀᴄᴇ ᴡɪʟʟ ɴᴏᴛ ᴅᴏ ᴀɴʏᴛʜɪɴɢ

298 17 1
                                    

[ 16.03.2014]
Siedziałam na łóżku uszykowana do dzisiejszych zajęć. Nie zżerała mnie żadna trema, wręcz przeciwnie, czułam podekscytowanie.
Bycie w centrum uwagi bardziej pomaga mi się skupić niż by zżerał mnie stres.
Zabawne jest to, że nie trzymałam nigdy tej "broni".
Co najdziwniejsze przeczuwałam, że muszę tu zostać. Pierwszy raz od dłuższegl czasu przyśniło mi się coś innego...


Po chwili ujrzałam Jiyonga.
- O, witaj.
- Hej Jiyong.
- Miałem iść na zajęcia, ale pomyślałem o Tobie i czy nie masz nic przeciwko jak pójdziemy razem?
- Oczywiście, że nie.- zeszłam z łóżka i podeszłam do niego.
- Słuchaj...bo Ty znalazłaś mi brata i gdyby nie Ty...- zaczął.
- Daj spokój. Mówiłam, że to nic takiego. Ważne, że się znalazł.
- W zamian pójdziesz ze mną na kawę i nie przyjmuję odmowy. 
- Aigoo, niech Ci będzie.- weszliśmy do pełnej sali.
- Witajcie. Jak się spało?- zapytała nauczycielka Choi.
- Mogłoby być gorzej.- ziewnął Jehoon.
- W takim razie, Jehae zaczniemy od Ciebie.- wstałam i podeszłam do nauczycielki, od której otrzymałam kij.
*Nie jest źle. Umiem trzymać kij, to już coś* - pomyślałam.

- To poprosimy...- rozglądała się po uczniach.- A niech będzie Lisa.- przyjęłyśmy pozę startową.
W mgnieniu oka dziewczyna zaczęła atakować przez co straciłam równowagę.
Pierwszy upadek...
Wzięłam duży i spokojny oddech, otwierając oczy. Szybko wstałam na równe nogi i po chwili broniłam wszystkie ataki rudowłosej. Poczułam, że jestem dumna z siebie. Mimo że polubiłam rudowłosą, musiałam wszystkim pokazać, że nadaję się do tej szkoły, jak nikt inny. Nawet jeżeli trzymam pierwszy raz kij. Lisa zaczęła się już powoli przemęczać, więc ja przejęłam stanowisko atakującej i pokonałam młodszą.
Usłyszałam głośne oklaski, po czym się ukłoniłam.

- No to prosimy Junhui.- spojrzałam się, by zobaczyć kto to i w sekundzie straciłam jakiekolwiek chęci...
Chłopak zadziornie się uśmiechnął a ja byłam myśli jakby tu się na niego nie rzucić.

Jun atakował bardzo szybko i mocno. Dostałam kilka razy, upadając.
*Dziewczyno skup się*- powtarzałam do siebie w myślach. Muszę wygrać, by tu zostać.
Po tych słowach wpłynęła we mnie energia i atakowałam w podobny sposób jak chłopak.
Byłam świetna w kopiowaniu czyichś ruchów, a teraz mogłam to pokazać światu.
Na koniec chciał mnie zaatakować od dołu, lecz ja zrobiłam, to czego się najmniej spodziewałam. Mianowicie zakończyłam walkę saltem do tyłu jednocześnie broniąc jego atak.
- Cieszę się, że mam kogoś godnego mojego poziomu.- puścił mi oczko, gdy zajęliśmy miejsce.


- Przecież mówiłaś, że kija nie umiesz trzymać...- powiedziała zdziwiona Namri.
- Bo nigdy tego nie próbowałam.
- To niemożliwe.- mruknęła Lisa.
- Albo miała szczęście.- mruknął po cichu Jehoon.
- Albo jest po prostu zdolna, Jehoon. - powiedział Ji Yong.


Zajęcia trwały już normalnie. Wraz z kolejną minutą podobało mi się tutaj bardziej. Czułam, że tutaj pasuję, dlatego postanowiłam się starać. 
Na koniec zajęć poproszono mnie do pokoju Dyrektora.

- Jestem naprawdę pod wrażeniem Jehae...- podał mi plan zajęć. - Masz talent.
- Dziękuję proszę Pana.- ukłoniłam się i poszłam w kierunku swojego pokoju.
Przekroczyłam schody i miałam skręcać w prawo, gdy usłyszałam nieciche rozmowy.
- Ona ewidentnie kłamie. - usłyszałam głos Ji Soo.
- Przestańcie. - westchnął Ji Yong.
- Jiyong, to, że ona Ci się podoba nie znaczy, że musisz jej bronić. Znasz nas dłużej niż Jehae...
- Nie bronię jej!
- Skoro potrafi walczyć, dlaczego nas okłamała?
- Istnieją na świecie dzieci już utalentowane. Chodzi mi o " złote dzieci ". 
- Minseo, wiesz w to, że ona mogłaby być złotym dzieckiem? Jedynym i ostatnim - mocno podkreślił to słowo. - jest Hi Ra, która jest na końcu świata i nawet nie wiadomo czy żyje.
- Aigoo, przymknijcie się w końcu. Nie umiecie przyjąć do wiadomości, że dziewczyna jest od Was lepsza a w życiu kija nie trzymała.- czy moje uszy się przesłyszały czy powiedział to Junhui?
- To nie jest możliwe, że nigdy nie trzymała kija, skoro się potrafi bić! Przestańcie jej bronić. Ładna twarz niczego nie zdziała!- krzyknęła Mai'a.

Miałam dość słuchania dalszego monologu, więc wyszłam na zewnątrz. Przynajmniej wiem, co oni o mnie sądzą.
Tłukłam się z myślami patrząc na stopy, aż nie spostrzegłam, że w kogoś wpadłam.
- Mianhe.- ruszyłam dalej.
- Jehae, zaczekaj.
- Coś się stało, Ji Yong?
- Gdzie idziesz?
- Przed siebie.- zachichotałam.
Nie będę mówiła mu, że słyszałam rozmowę, wolę zostawić to dla siebie...
- Mógłbym z Tobą?
- Jasne.- ruszyliśmy dalej krążąc po dziedzińcu.
- To kiedy kawa?- na co ja się zaśmiałam.- Powiedziałem coś nie tak? Jestem zbyt nachalny, prawda?- mruknął smutno.
- Nie, oczywiście, że nie. Jutro ci pasuje?
- Tak! - widać było w jego oczach płomyk szczęścia.- Znaczy się...jasne.- zmienił ton, po czym się zaśmialiśmy.
- Może przyszłabyś do mnie do domu kiedyś? Ji Sung chciałby Cię też zobaczyć.
- Z miłą chęcią ale to w następnym tygodniu, co Ty na to?
- Wspaniale.- posłał mi szczery uśmiech.
Weszliśmy do środka, gdzie spotkaliśmy wszystkich.
- O, wy razem?- zapytała Lisa szturchając Maie.
- Właśnie jutro planujemy zrobić....- nie usłyszałam dokładnie, co powiedział Ji Yong.  
W mojej głowie pojawiły się głosy..., przymknęłam oczy i po chwili otrzymałam ciszę. Skądś znałam te głosy, lecz nic mi nie przychodziło na myśl.
- Coś się stało? Źle wyglądasz...
- Nie, ale pójdę się przewietrzyć.- wyszłam ponownie na dwór opierając się o barierkę.
- Silna jesteś.- spojrzałam na osobę, która to wypowiedziała.
- Jeszcze Ciebie tu brakowało, Junhui.- westchnęłam.
- Nie przejmuj się nimi. Nie mogą dojść do siebie, że jesteś od nich lepsza.
- Hm?
- Wiedziałem, że stoisz za drzwiami.
- Dlaczego stałeś się taki miły?
- Zobaczyłem to, co chciałem zobaczyć i stwierdzam, że jesteś na tym samym poziomie co ja, więc muszę zacząć się pilnować.- posłał mi lekki uśmiech.
- Whoah, nie spodziewałabym się takich słów po Tobie.
- Jestem inny dla swoich, więc się przyzwyczaisz.
- Co?
- Jeżeli chcesz możemy stać się dobrymi kolegami, pomogę Ci we wszystkim.
- Jest w tym haczyk, prawda?
- Bystra jesteś.- uśmiechnął się.- Ale co do tego, to się jeszcze zastanowię.
- Zawrzyjmy rozejm.- podałam rękę na co on uścisnął.
- Witam w moim świecie, Jehae. Powodzenia.
- Obejdzie się bez tego.- zachichotałam. - Ja Cię witam w moim. Trzymam kciuki, byś nie oszalał.
- Nie jesteś taka pusta za jaką Cię uważałem...
- Ciesz się, że nie słyszałeś moich myśli, gdy się pierwszy raz odezwałeś.
- Godna z Ciebie rywalka. Masz u mnie spore plusy. 
- A co z tym haczykiem? 
- Zastanowię się i dam Ci niedługo odpowiedź. 
- Ale jak mi się to nie spodoba, to będzie można się wycofać z tego układu.
- Ty też lubisz jak wszystko idzie po twojej myśli. Dlaczego tego nie pokazujesz? 
- Jakby Ci tu powiedzieć, żebyś nie stwierdził, że jestem szalona...- udawałam, że się zastanawiam.
- Proszę Cię. Jesteś już jest z Tobą coś nie tak, skoro zawarłaś rozejm ze mną. 
- Żeby zobaczyć prawdziwe obliczę drugiej osoby.
- Czyli już mnie przejrzałaś?
- No nie do końca, bo gadamy ze sobą zaledwie kilka minut, ale to się nadrobi. 
- Mamy czas.- posłał swój firmowy uśmiech.

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz