ɪ ᴅᴏɴ'ᴛ ʀᴇᴍᴇᴍʙᴇʀ ᴀɴʏᴛʜɪɴɢ

204 13 9
                                    

[11/04/14]

Dom.
Kolejny raz ten sam dom.
Dym.
Dym unoszący się wszędzie.
Ogień.
Ogień palący wszystko dookoła.
Płacz.
Płacz dwóch dzieci słychać wszędzie, lecz nikt ich nie słyszy...
Kobieta.
Ta sama kobieta...
Przybiega biorąc młodsze dziecko i dalej biegnąc, zostawiając jedno same...
Cienie.
Wnet pojawiają się Oni.
Kobieta ucieka z jednym na rękach, nie mogąc zabrać drugiego.
Nie odwraca się, za bardzo się boi.
Potyka się.
Widać, że kobieta jest już zmęczona, ale wytrwała...
Dom.
Nowy...zadbany dom...inny niż poprzedni.
Kobieta puka i opada na kolana dysząc.
Otwiera młoda kobieta wyglądająca podobnie jak...
ChaeRim?!

。.•*¨*•♬✧
。.•*¨*•♬✧

Otworzyłam leniwie oczy, chciałam się podnieść, lecz ból w głowie dawał o sobie znaki.
W końcu po wielu próbach wstałam do siadu prostego, rozglądając się.
Wyszczerzyłam oczy, gdy znalazłam się w zamknięty pomieszczeniu.
Chciałam wstać, lecz się o coś potknęłam.
Noga Junhui'a?
Odwróciłam się za siebie i nie byłam sama...
W środku znajdowali się również Minseo, NamRi, Yugyeom, Jun, JiYong, Seoyoung oraz Taeyong.
Zaczęłam szturchać ich wszystkich, gdy zza ściany wydobywał się dym.
- O co ci chodzi?
- Spójrz...
- O cholera... Tata mi wspominał o tym, ale nie teraz!
- O czym ci wspominał?!
Każdy czuł strach, poczułam to...
Każdy przekrzykiwał siebie nawzajem.
To był test...
Test mający nas wszystkich sprawdzić.

[ 2 miesiące wcześniej ]

- Jak tu weszłaś?- zapytała czarnowłosa dziewczyna.
- Szukałam drogi do domu i się tu znalazłam.- powiedziałam zgodnie z prawdą. - A Wy kim jesteście?- usłyszałam szepty.
- Wytłumaczę Ci w biurze, zgoda?- tym razem wypowiedział się ktoś inny. Kiwnęłam głową na potwierdzenie.- Reszta do pokoi. Nie widzę żadnej sensacji.- ruszyłam za starszym mężczyzną.
Byliśmy w korytarzu, gdzie widniał na ścianie wielki napis "Chaenyoung School". Przyglądałam się wszystkiemu z zainteresowaniem....
- ... po czasie najlepsi mają test sprawdzający ich zdolności, zachowanie.
- Kiedy wiecie, że ta osoba jest gotowa?
- My wszystko widzimy.

[ Teraz ]

Gdy poczułam smród dymu przeszły mnie dreszcze... Najgorsze co mogło się przydarzyć.
Zaczęło to wzbudzać we mnie panikę, tracąc kontrolę nad swoim ciałem.
- Jehae, co ci jest?! - patrzył wystraszony na mnie JiYong.
- Ogień...j-ja się boję...- Junhui jak na zawołanie zdjął marynarkę, blokując unoszący się dym.
- Mamy mało czasu. Marynarka nic nie da.
- Co ja tu robię? Do cholery!- spojrzałam na wściekłego Yugyeoma...
Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam stoczyć walkę z moim strachem dla ludzi, na których mi bardzo zależy...
- Zamknij się i pomóż nam coś wymyślić.- odezwałam się w końcu.
On spojrzał na mnie obojętnym wzrokiem, z zamiarem przejścia się do mnie, lecz drogę zablokował mu Tae.
- Słuchajcie, nie wiem czy to w tej chwili ważne ale dosypali nam roślinę usypiającą...
- No pięknie. Dlatego poszliśmy spać jak kłody.
- Nie wiesz może jakie są tu rzeczy NamRi?
- Tu są tylko miecze!
JiYong zaczął majaczyć, najwyraźniej nie pasowało to Minseo i kazała mu się przymknąć.
- Jehae. - powiedział Taeyong.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam wentylator?
- Nie mam teraz czasu. Junhui trzymaj drabinę. - weszłam szybko po niej próbując otworzyć drzwiczki.
- Musisz ze mną porozmawiać.
- Chłopie! Ogarnij się! Nie widzisz, że jesteśmy zamknięci?
- Ja muszę z nią porozmawiać! - Taeyong naskoczył na Juna, lecz ten nie został mu dłużny.
Byłam już blisko, gdy poczułam, że spadam.
Myślałam, że już będę mieć połamane kości, lecz poczułam ręce.
Spojrzałam na mojego wybawcę i nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Był to Yugyeom.
- D-dziękuję. - lecz on nie odezwał się ani słowem.
Miałam już coś do niego powiedzieć, lecz przerwał mi głos...
- Jehae, jeżeli chcesz możemy uciec...
- A reszta?
- Zmieszczą się tu tylko dwie osoby. Jehae nie każ mi więcej prosić. Chodź. - wyciągnął rękę, lecz ja jej nie złapałam.
- Jesteś tchórzem. Nie takiego znałam Taeyonga.
- A ty Yugyeom?
- Idź sam.
- Jak chcesz...
- Jehae, kto to do cholery jest ten cały Taeyong?! - NamRi zaczęła się dopytywać.
- Nie ma teraz czasu na wyjaśnienia.- odpowiedział za mnie Yugyeom.
- Jest tam okno.- wskazała Seoyoung...
- Jesteś genialna. Tylko jak teraz się dostaniemy?
- Trzeba działać! Dym się już powoli unosi!
Z tą wiadomością wpadłam na pomysł.
- Będziemy musieli wejść sobie na barana.
Tak jak powiedziałam, nasz plan zaczął działać. Byłoby wszystko okej, gdybym nie puściła ręki Seoyoung...
Znowu się znalazłam na dole, gdy każdy był już na dachu budynku.  Bałam się okropnie, bo dym do mnie dolatywał i zaczęłam się dusić.
- Jehae! Jest tam lina?
Obróciłam się i zaczęłam rozwalać wszystko na drodze, by poszukać liny.
NamRi podała dokładne miejsce, a mi brakowało czasu...
- Mam! - złapałam linę i podbiegłam do okna, gdzie był Yugyeom...
- Aish...
- Wiem, że mnie nie lubisz, ale jestem najwyższy i chyba nie chcesz umrzeć.
Bez zastanowienia próbowałam mu podrzucać liny.
Za czwartym razem chłopak dostał w oko, ale złapał.
- Zaufaj mi w tym momencie.
- Yugyeom j-ja się b-boję. - łzy zaczęły mi lecieć. 
Ogień był już naprawdę blisko.
- Proszę Jehae, zrób to. Zrób to dla mnie. Dla nas wszystkich. - to było dla mnie jak cios, który zmotywował mnie do nie poddania się. Poczułam się wtedy jak tamta kobieta...
Wspinałam się coraz wyżej, aż w końcu udało mi się złapać rękę Yugyeoma.
Byliśmy na dachu, więc musiałam być blisko jego klatki piersiowej, inaczej utrudniało by nam to poruszanie...
Gdy doszliśmy do końca dachu, był haczyk. Drabina, po której nie będę w stanie zejść, ponieważ utrudniają mi to trzęsące ręce...
- Trzęsiesz się jak galareta...- mruknął. - Tylko dzisiaj będę taki miły. - zawiesił na moje gołe ramiona marynarkę i uderzył we mnie jego zapach perfum.
- Teraz musisz wskoczyć mi na barana.
- Co?
- Nie zejdziesz sama.
- Yugyeom ale...
- Nie bój się... Będziesz bezpieczna, tylko masz się mnie trzymać. - inaczej nie mogłam postąpić, musiałam mu wejść na plecy, a chłopak zbliżał się do drabiny.
- Jehae! Nie trzęś się, bo spadniemy! - przytuliłam się do jego pleców i zamknęłam oczy.
Czułam jak pracują jego mięśnie... Przez chwilę przeszła mi myśl, abym chciała ich dotknąć, ale szybko skarciłam się za te brudne myśli.
- Jehae! Jehae! Spadamy! - ja tylko się wtuliłam i zaczęłam płakać. Po chwili usłyszałam śmiech. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Aigoo...jesteś naprawdę naiwna. A teraz złaź, bo bolą mnie plecy.
- Ja...ja ci dziękuję.
- Dziwne... Nigdy nie mogłem sobie wyobrazić ciebie, gdy się boisz, a tu proszę.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Zawsze jesteś stanowcza, mimo że się mnie boisz i...
- Jesteście zdrowi! - przytuliła mnie Minseo.
- Dziękuję ci! - ukłoniła się. - Nic wam nie jest prawda?! - dziewczyna zanosiła się na płacz.
- Minseo, jest wszystko w porządku, nie płacz już.
- Tak się o was martwiłam....
Do dziedzińca doszliśmy w ciszy, no może niezupełnie, bo Minseo co chwilę gadała, co nie odpowiadało Yugyeomowi, lecz o dziwo nie odezwał się. 


━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━

- Jesteśmy z was dumni! - nasi nauczyciele sobie stali a ja miałam ochotę ich zabić, lecz się posłałam im uśmiech.
- Mam nadzieję, że ty i Yugyeom dostaliście porządną nauczkę.
- Mówiłam, że nas obserwują. - mruknęłam.
- Cicho bądź. - odpowiedział mi Yugyeom.
Dotarliśmy w spokoju do swoich pokoi.  Była druga nad ranem i stałam się bardzo zmęczona...
Gdy uszykowałam się do spania doszła do mnie jedna szokująca myśl.
Całowałam się z Yugyeomem....

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz