ɢᴇᴛ ᴏᴜᴛ ᴏғ ᴍʏ ʟɪғᴇ

157 16 2
                                    

[20/04/14]

Kobieta przypominająca ChaeRim, mocno się zdziwiła, gdy ujrzała kobietę.
- P-proszę....z..za-aopiekuj się Hi
- Hye Ri, przestań! - kobieta płakała.
- Nadszedł ten moment.
- Nie...nie, to nie może być prawda!
- Zaopiekuj się moją córeczką...

Ten dzień zapowiadał się na lepszy.
Jadłam w spokoju, gdy moją czynność przerwała myśl.
- Gdzie JiYong?
- Nie widziałam go od rana.
- Junhui, a ty coś wiesz? - mruknęłam do niego.
- O patrz. Twoja zguba. - odwróciłam się i ujrzałam JiYonga z obojętnym wyrazem twarzy.
Nie usiadł obok mnie, gdzie jego stałe miejsce...
- Pokłóciliście się?
- Nie...
Po zjedzeniu miałam zamiar dowiedzieć się o co biega chłopakowi, lecz zatrzymała mnie ręka Juna.
- Puść mnie.
- On ci nie ucieknie, zresztą, może dasz mu spokój na jakiś czas? Może chce coś przemyśleć?
- Może masz rację...
- Będzie dobrze. - pogłaskał mnie po głowie.
- Lubię cię takiego.
- Hę?
- Takiego słodkiego.
- Idź stąd, Jehae. - powiedział w żartach, lecz wzięłam to na serio.
- Pa, pa. - pomachałam chłopakowi uśmiechając się.
Nogi przeniosły mnie do pokoju JiYonga. Nie pukając, weszłam do środka i zastałam chłopaka leżącego.
- Co tu robisz, Jehae?
- Stoję, nie widzisz?
- Co chciałaś?
- Co się stało?
- A co miało się stać? Nie za bardzo cię rozumiem...
- Nie udawaj głupiego, JiYong.
- O co ci chodzi?
- No właśnie o co tobie się rozchodzi. Wczoraj było wszystko okej, a teraz?
- Jest tak jak wcześniej.
- Nie JiYong, nie jest jak wcześniej.
- Jehae, wyjdź, proszę. - chciałam wyjść, lecz głos chłopaka mi przeszkodził. - Wyjdź z mojego życia. - nie mogłam go dalej słuchać, rozpłakałam się i nawet nie usłyszałam jak szepnął po cichu "mianhe".

                               

━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━

Siedziałam w pokoju dziewczyn patrząc beznamiętnie w podłogę.
- A powiedział coś jeszcze?
- Bym zniknęła z jego życia...
- Co z nim nie tak? Ja z nim porozmawiam.
- Nie, zostaw go.
- Czemu?
- Bez powodu tak nie powiedział.
- Co masz na myśli?
- Musiałam coś zawinić.
- Nie martw się tym.
- Jasne...
Trzy pełne godziny od tamtego zdarzenia, moja twarz miała pusty wyraz twarzy.
Nic mnie nie śmieszyło, nawet nie miałam ochoty się sprzeczać z Yugyeomem.
Czułam się dosłownie tak samo, jak pierwszy raz opuścił mnie Tae...
- Co tam u mojej królewny słychać?
-...
- Wyglądasz jak zombie. - nie otrzymał odpowiedzi.
- Jehae, do cholery! Odpowiedz mi. - spojrzałam na Juna pustym wzrokiem.
- C-co się stało?
- Czemu ludzie mnie nie kochają?
- Ciebie nie da się nie kochać.
- To dlaczego każdy mnie opuszcza?
- Nie mów tak, Jehae. - chłopak mnie przytulił, a ja pierwszy raz nie oddałam uścisku.
- Chodzi o JiYonga? - mruknęłam ciche "tak".
- Nie martw się. On...on po prostu ma problemy rodzinne...
- Skąd wiesz?
- Zwierzył mi się.
- Hm?
- Nie mogę ci nic więcej powiedzieć, obiecałem mu.
- Arosso.
- A przywrócisz trupiaku moją dawną Jehae?
- Co?
- Uśmiechnięta, szczęśliwa, zawsze prowokująca i mająca zawsze coś do gadania.
- Nie teraz Junie
- J-Junie?
- Yhm.
Oparłam głowę o jego klatkę, lecz mogłam wyczuć, że się szeroko uśmiecha.

                           

━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━

Uciekłam jakoś od chłopaka, by móc się przejść... Musiałam w tej chwili jak najwięcej oddychać powietrzem i zachować spokój ducha. Nie mogłam wrócić do tamtego stanu ponownie.
Nie mogłam po raz trzeci bać się ludzi. Nie mogłam!
Idąc, szturchnęłam kogoś i wypowiedziałam ciche "mianhe".
Osobie chyba to się nie spodobało, bo wyrosła poraz kolejny przede mną.
- Uważaj jak chodzisz.
- Przepraszam. - miałam spuszczoną głowę.
- Spójrz na mnie jak do ciebie mówię. - nakazał, lecz ja się nie słuchałam.
Tak jakby gadał do ściany...
Chłopaka to najwidoczniej zirytowało i objął rękami moją twarz, unosząc ją do góry.
W końcu nasze wzroki się spotkały. Serce zabiło mi jak szalone. Bliskość Yugyeoma  przypomina mi nasz pocałunek. Ale nie dałam po sobie tego poznać. Przybrałam bez jakichkolwiek emocji twarz.
- Dobrze się czujesz?
- Ze mną jest wszystko w porządku, a teraz zostaw mnie w spokoju.
- Dalej oschła.
- Yugyeom, skończ.
- Nie.
- Idź tam gdzie miałeś iść i...
- A co jeżeli nie chcę? - próbował odczytać coś z mojego wzroku, lecz nic nie zdziałał.  - Mam ci coś ważnego do przekazania.
- Hę?
- M-możemy razem trenować. - przełknął głośno ślinę, a ja się lekko uśmiechnęłam. 
- O... uśmiechnęłaś się.
- Nieprawda.
- Dobrze wiesz, że to prawda. Nie próbuj pogrążać się dalej. - i odszedł.

                     

━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━


Dom. W płomieniach. Wszędzie jest dym, lecz tym razem jest więcej osób...
- Przeszukajcie wszystko. 
Dzieci, które wcześniej płakały, zniknęły...
- Mam coś... - przekazał jednemu stary zeszyt...a tamten tylko coś mruknął pod nosem. 
- Znajdźcie dziecko Hye Ri... - wszyscy jak na rozkaz zaczęli poszukiwań. - Znajdę cię Chaeng Hi Ra...

Wstałam gwałtownie do siadu prostego. Dziewczyna siedząca dwa metry obok mnie wystraszyła się lekko. Miałam już powoli dosyć... Chciałam, aby te sny się zakończyły...
Zanim dziewczyna mnie wyprzedziła, ja spytałam pierwsza.
- Co czytasz? - Seoyoung spojrzała na mnie jak na wariatkę, ale po chwili namysłu mi odpowiedziała.
- Książkę.
- Um... Seoyoung?
- Co?
- Dlaczego czytasz tę samą książkę i zmieniasz tylko okładki?
- S-skąd ty to wiesz?
- Nie zawsze muszę w nocy spać.
- Um....to jest pamiętnik... Znalazłam go w lesie, trzy lata temu.
- I czytasz przez cały czas to samo?
- Może wydawać ci się idiotyczne, ale zdaje mi się, że to ma jakiś związek z moją przeszłością.
- Wybacz, nie chciałam cię urazić.
- Oh, dobrze. Miłej nocy Jehae.
- Dobranoc, Seoyoung...

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz