ɪ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴋɴᴏᴡ, ɪ ᴅᴏ ɴᴏᴛ ʀᴇᴍᴇᴍʙᴇʀ, ʙᴜᴛ ɪ ᴅᴏᴜʙᴛ

186 18 4
                                    

[18/04/14]

Minął tydzień od pamiętnego zdarzenia... Dalej nie jestem w stanie uwierzyć, że to prawda.
Ja nawet nie chcę w to wierzyć, wolałabym to zrobić z Junem... ale to tylko pocałunek, zwykły, nic nie znaczący pocałunek. A co do Taeyonga...
Po raz kolejny słuch o nim zaginął. Ponownie mnie zostawił, mimo że mi obiecywał...
Czy jestem na niego zła? Na pewno mam do niego wielki żal, a tym uciekaniem pogorszył sytuację... Byłabym w stanie mu wszystko wybaczyć, nawet ten wybryk w wentylacji.
Jak to głupio brzmi...- zaśmiałam się w myślach.
Byłam gotów mu to wszystko wybaczyć, gdyby po raz kolejny mnie nie zostawił.


━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━


Byłam już po zajęciach i zostaliśmy poinformowani, że jutro nadszedł czas pokazania czego nauczyliśmy się w parach. Niestety, z Yugyeomem dalej nie ruszyliśmy.
Od miesiąca stoimy w miejscu, a za trzy miesiące są decydujące walki.
Niby dużo czasu, prawda? Ale jest jeden problem.
Chłopak ma bardzo ciężko charakter i uraz najwidoczniej do dziewczyn. Musiałoby to wyjaśniać dlaczego z nikim nie chce ćwiczyć...
A tak poza tym z Yugyeoma pracą zespołową nie jest kolorowo i to nie tylko z płcią przeciwną...
Dobrze wiem, że nauczyciele nas obserwują, ale z tym człowiekiem nie da się dojść do zgody.

- Nad czym tak rozmyślasz? - za mną usiadł Jun, pozwalając bym mogła oprzeć plecy o jego klatkę piersiową.
- Nad tym, jak tu zmusić tego gamonia, by zacząć z nim pracę zespołową.
- Nie przejmuj się tym gburem.
- A co ci się tak zebrało na czułości?
- Jesteś w moim świecie, więc powinnaś wiedzieć, że prawdziwy ja uwielbia się przytulać.
- Poważnie?
- A co? Myślisz, że nie mogę być uroczy?
- Jak pokażesz aegyo. - odwróciłam się w jego stronę, by popatrzeć na jego twarz. - Czekam.
- Dobra... - westchnął.
Po odliczeniu do trzech zrobił aegyo a mnie wryło w podłogę.
- O mamo, ale ty jesteś uroczy. - zapiszczałam jak mała dziewczynka i poszczypałam jego polika.
- Wiedziałem, że tak będzie. Nie jestem słodki.
- Jesteś, jesteś. - wtuliłam się w chłopaka. - A teraz zmykam, idę szukać tego gamonia.
- Jehae...
- Tak?
- Nie, już nic. - uśmiechnął się.
- Co się stało Junhui? 
- Potem ci powiem, a teraz idź.
- Nie potem tylko teraz.
- Ładnie wyglądasz.
- Um...dzięki Jun.- zakryłam policzki, na które obleciał rumieniec.  Chłopak się jeszcze uśmiechnął, a ja uciekłam.
Po drodze zauważyłam Yugyeoma ćwiczącego. Podeszłam do niego i usiadłam obok, patrząc jak ćwiczyć.
Wiedziałam, że chłopak zauważył, że tu siedzę, ale dalej kontynuował.
Nadeszła ta chwila, gdy zaprzestał wykonywać ćwiczeń. 
- Myślałem, że odejdziesz...
- Nie.
- Czego chcesz?
- Ćwiczyć.
- To znajdź inne miejsce.
- Z tobą.
- Nie.
- Ale czemu
- Nie będę się bił z takim czymś jak ty.
- Dokładniej?
- Nie będę walczyć z Tobą, Jehae, zrozum to.
- A! - wykrzyknęłam szczęśliwa.
- Co się drzesz?!
- Powiedziałeś moje imię.
- Wcale nie.
- Uhm. Tak.
- Wydawało ci się.
- Powiedziałeś J E H A E. Jehae!
- Osz ty! - nim zauważyłam musiałam już uciekać przed Yugyeomem, by mnie nie zabił. 
Odwróciłam głowę, by zobaczyć jak daleko jest ze mną, ale mocno się zdziwiłam, gdy go tam nie było.  Po chwili weszłam w coś....lub raczej w kogoś.
- Um...hejka? - chciałam uciec, lecz ten przyparł mnie do drzewa, unieruchamiając moje ręce, które trzymał w górze.
- I co teraz, laleczko? 
- Teraz to chcę ćwiczyć z Tobą.
- Szkoda, że już się nie boisz.
- To jak?
- Nie mam innego wyboru.
- Tak! - zaklaskałam w dłonie jak dziecko.
- Tylko godzinę.

                   

━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━


- Rozluźnij się.
- Jak?!
- Przestań myśleć o bólu.
- Nie potrafię się rozluźnić, pajacu.
- Bez takich.
- Wybacz, Yugyeom. - szybko się poprawiłam.
- Aigoo...- chłopak do mnie podszedł i stykał się z moimi plecami...
Po raz kolejny poczułam jego oddech i piękny zapach perfum, który stał się jednym z moich ulubionych. 
- Z ciebie taka decha, że szok. - odstąpiłam od pozy i założyłam ręce.
- To skoro taki cwany jesteś,  to może ja cię pouczę, co?
- Pokaż, co tam potrafisz. 
Pokazałam mu jedną pozę, jedną z uspakajających oraz wyciszających.
Jest wręcz nieunikniona w walce.
- Z ciebie też decha. - mruknęłam.- Zamknij oczy.
- Co?
- Przecież cię nie zjem. - po chwili zamknął oczy.
- A teraz oddychaj i spróbuj wyłączyć myślenie na ten moment. Słuchaj przyrody i mojego głosu.
- Muszę?
- Tak, Yugyeom.
- I co teraz?
- Zrób to co ci pokazałam, ale rękoma.
Chłopak widać było, że się stara, lecz nic to nie dało, nadal był wciąż spięty.
Westchnęłam i złapałam go za nadgarstek.
Chłopak się jeszcze bardziej spiął.
- Już, spokojnie. Ja ci tylko pomogę.
- Obejdzie się...
- Uspokój się! - chłopak już się nie odezwał.
- Powoli ale płynnie teraz w prawo. - szeptałam.
- Czemu szepczesz?
- By nie zakłócać przyrody. A teraz bądź cicho, bo ci zaraz patyka do buzi włożę.
Chłopak robił postępy a ja byłam dumna z niego, że z jego zachowaniem daliśmy radę.
- Zastanawiam się, czy w czasie imprezy pomiędzy nami do niczego nie doszło.
Chłopak jakby obudził się, dzięki tym słowom.
- Nie wiem, nie pamiętam, ale wątpię. Skończyliśmy na dzisiaj. - odszedł zostawiając mnie samą.

 
Wróciłam do pokoju a zastały mnie tam same dziewczyny.
Spojrzałam na nie z pytającym wzrokiem.
- Jesteś wiedźmą, prawda?
- Co?
- Jak ty to zrobiłaś, że Yugyeom ćwiczył z dziewczyną?
- Trzeba mieć tupet. Na początku było trudno, ale się zgodził.
- Tak na serio, to co zrobiłaś?
- Prowokowałam go.
- W jaki sposób?
Opowiedziałam mój cały przebieg zdarzeń z Kimem, lecz one nadal mi nie wierzyły.
- Żarty sobie robisz.
- Nie.
- W sumie to nie jest zły pomysł, by działać tak na zbulwersowanych chłopakach.
- To dobry pomysł. - zaśmiałam się.
- Czy mi się wydaje, czy Junhui jest jakiś bardziej uśmiechnięty?
- To zasługa tamtej pani.- wskazała na mnie Lisa.
- Co znowu ja?
- Sprawiasz, że świat staje się lepszy.
- Bzdury.
- To prawda. Może kiedyś to zauważysz. - i wszystkie dziewczyny wyszły.

                 

━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━


Wieczorem nie mogłam zasnąć...
Przewracałam się na boki, gdy usłyszałam bardzo znaną mi melodie...
Znałam słowa i nuty tak samo, tylko skąd?!
Pobiegłam szybko na dół i przy fortepianie zastałam Seoyoung.
Gdy przestała grać, to postanowiłam z nią poważnie porozmawiać.
- Skąd znasz tę kołysankę?
- C-co?
- Pytam skąd znasz tę melodię.
- Ty sobie chyba w tym momencie żartujesz.
- Niby z czym sobie żartuję?
- Tą piosenkę śpiewała mi mama, więc gadaj skąd ty ja znasz.
Nie mogłam nic powiedzieć..., jakbym zapomniała języka. 
Jedyne co zrobiłam w tamtej sytuacji z to wyszłam z pokoju do siebie.


This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz