ʏᴏᴜ ᴋɴᴏᴡ ... ᴇᴠᴇɴ ᴛʜᴇ ᴍᴏsᴛ ʙᴇᴀᴜᴛɪғᴜʟ sᴜɪᴛ ᴡɪʟʟ ɴᴏᴛ ʜᴇʟᴘ ʏᴏᴜ

203 17 0
                                    

[07/04/14]

Do dyskoteki zostały trzy dni. Tak bardzo nie chcę na nią iść, ale przyjście jest obowiązkowe.
Seoyoung czytała... zawsze to robi. Codziennie inna książka. Lubię w niej to, że jest taka opanowana, lecz nienawidzę jej oschłości. Normalnie jakbym słyszała Nam Ri tydzień temu.
Chciałam wyjść z pokoju, lecz zatrzymał mnie jej głos.
- Idziesz z kimś na dyskotekę?
- Jak poduszka się liczy, to tak. - dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Zabawna jesteś. Nie dziwię się dlaczego każdy cię lubi.
- Co? - nie zrozumiałam jej słów.
- Idź już tam, gdzie miałaś pójść. - przewróciłam oczami i poszłam szukać mojego partnera do ćwiczeń. Idąc przez ogród zauważyłam go ćwiczącego. Nic dziwnego, że przestał widząc mnie jak do niego podchodzę.
- Yah, znów ty?
- Jehae. Mam na imię Jehae. Nic trudnego zapamiętać moje imię.
A tak poza tym widzę, że ćwiczysz...
- Przeszkadzasz mi. - warknął.
- Co ci się stanie jak chociaż raz ze mną poćwiczysz? - widziałam jak jego złość rośnie. - A no tak... Duma ci nie pozwala. No nic. - odwróciłam się na pięcie, chcąc wrócić, jednak zostałam przyparta do drzewa.
- Co ci tak na tym zależy, co?! - jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej, aż czułam jego oddech. W tym momencie jakby moja odwaga prysła w ciągu sekundy i nie potrafiłam się odezwać.
- Boisz się, laleczko? - chłopak złapał moje barki mocniej napierając co chwilę z większą siłą.
- B.. boli...- zagryzłam mocno wargę z bólu oraz zacisnęłam dłonie w pięści.
Chłopak nagle jakby wyrwał się z transu i puścił moje ramiona.  Jego twarz była zagadnieniem, a ja usiłowałam nie wypuszczać łez.  Spojrzałam na niego ze wzrokiem pełnej nienawiści i odeszłam.  Co ja mu takiego zrobiłam? To powinno się leczyć. Gdzie był na lekcjach, gdy mówiono, że agresja niczym nie wskóra?


━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━


- To ktoś cię już zaprosił?
- Co? - odwróciłam wzrok z podłogi na Minseo.
- Gdzie ty dziewczyno odlatujesz? Halo, ziemia do Jehae.
- Jestem, jestem. I wracając do twojego pytania, nikt mnie nie zaprosił.
- Jesteś tego pewna?
- Tak, a co?
- Zdaje mi się, że Jiyong cię zarezerwuje.
- Aigoo, uspokój się.- jęknęłam, przewracając oczami.
- W sumie fajna by była z was para.
- O czym ty myślisz? Chora jesteś, unnie? - przyłożyłam dłoń do jej czoła a ta ją strzepnęła.
- Jestem zdrowa, tylko mówię co myślę.
- Dobra, dobra.
- Ciekaw jestem jednego...
- Co znowu? - westchnęłam.
- Kogo on szuka...- odwróciłam się i ujrzałam Junhui'a z kwiatami?
- Takiego widoku to się nie spodziewałam. - parsknęłam śmiechem.
- Może chce kogoś zaprosić?
- Wątpię.
- Skąd ty to niby wiesz?
- Znam Juna i uwierz ma chyba swoją noonę.
- Woli starsze? 


[ 3 day ago


- Junhui, jesteś? - weszłam do jego pokoju, oczywiście zastając pustkę.
Moją uwagę przykuł zeszyt na łóżku Hui'a.
Chciałam wyjść z pokoju, lecz nie mogłam się powstrzymać i usiadłam na łóżku, mając już w rękach notatnik.
" Wyglądasz jak piękny, kwitnący kwiat...
Nie jesteś zwykłą, ozdobną rośliną, jesteś moją Różą.
Jesteś na swój sposób wyjątkowa i za to cię wielbię. (...)
Pamiętasz jak się poznaliśmy? Był to piękny październikowy dzień (...) "

Wow - pomyślałam.
Szybko zamknęłam notes i poszłam poety szukać. 


[ Now ]


- Raczej tak, to znaczy tak uważam, patrząc na jego zachowanie. 
- Za często przebywasz w jego towarzystwie i robisz się jak on.
- Co? - zachichotałam.
- O tym właśnie mówię.
- Co ja z Tobą mam Minseo?
Pożegnałam się z dziewczyną i poszłam się przejść wokół budynku, by zabić nudę. 
Moim oczom ukazał się Jiyong ubrany w jeansy i białą koszulę, a w ręku trzymał czerwone róże.
Gdy mnie zauważył, szeroko się uśmiechnął i robił kroki w moją stronę.
Właśnie tego chciałam uniknąć...
- Hej.
- Cześć. Dla kogo się tak wystroiłeś?
- Nie podoba ci się?
- Wyglądasz obłędnie. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Wiesz, bo ja...
- Jehae! - odwróciłam głowę w stronę nawoływania. Moje zbawienie przyszło, a była nim Lisa.
Dziewczyna podbiegła do nas zdyszana.
- Sorki Ji Yong, ale porywam Jehae. - dziewczyna szybko wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
- Ej przystopuj troszkę. Co jest tak ważne, by biegać jak szalona?
- Otworzyli garderobę.
- Czekaj, bo chyba nie zrozumiałam.
- Można wybrać w tamtym pomieszczeniu sukienki i garnitury. No musiałam cię wziąć.
- Co, ale dlaczego?
- Spójrz na siebie a potem na mnie. Masz styl, dziewczyno. No dalej! - westchnęła.
Przewróciłam oczami i ruszyliśmy do pomieszczenia.


━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━


- Spróbuj z zielenią. Będzie ci pasować.
- Jesteś pewna?
- Jak nigdy.
- Jejku dziekuję ci, gdyby nie ty pewnie wybrałabym tę różową... - co jak co ale ta sukienka bardziej nadaje się do balu karnawałowego...
- Ekspertko, może ty byś mi też pomogła? - zaśmiał się jeden z kolegów. Mianowicie ten, którego wcześniej uderzyłam. Jeszcze mu mało?
- Wiesz... Tobie nawet najładniejszy garnitur nie pomoże. - uśmiechnęłam się zakładając rękę na rękę. Chłopak po chwili zrobił się czerwony ze złości - Skoro już taki czerwoniutki jesteś, to weź tego koloru krawat. Będzie idealnie. - zrobiłam z ust dziubek udając, że się zastanawiam.
Czułam na sobie palący wzrok Yugyeoma. Po chwili wyszli z pomieszczenia, głośno mnie obgadując.
- Jesteś głupia, wiesz?
- Od razu głupia. Trzeba sobie pożartować czasami...
- Ty to robisz za często i z premedytacją.
- Wydaje się wam.


━━━━━━━━━━♡♤♡━━━━━━━━━━



Unikałam Jiyonga jak ognia. Dlaczego? Ja naprawdę chciałam iść z poduszką na tą dyskotekę...
Wstyd i lęk przed balem mnie przerasta.  Tak, Jehae mogąca przygadać starszemu z Hoorim a boi się takiej małej czynności.  To, co przeżyłam kiedyś, odbiło mi się strasznie na psychikę.
Dawno temu pojawił się w moim życiu chłopak o imieniu Taeyong. Polubiliśmy się, zostaliśmy przyjaciółmi, a nawet kimś więcej, i tak zostało przez jakiś czas, dopóki chłopak nie podarował mi bukietu róż oraz zaproszenie na bal. Na drugi dzień czerwonowłosy zniknął. 
Nigdy nie czułam się bardziej zraniona niż tamtego dnia. 


Schowałam się do szafy, ponieważ Jiyong przyszedł do mojego pokoju i zaczął gadać ze współlokatorką. Na szczęście dałam jej się namówić na ten wkręt.
- Gdzie ona może być? - westchnął Jiyong. Zrobiło mi się go szkoda...naprawdę.
- Nie wiem, eh. Jak przyjdzie to pójdę po ciebie razem z nią, okej?
- Na pewno?
- Tak, a teraz idź wypocznij. Miłej nocy.
- Dzięki. - wyszedł.
- Możesz wyjść. - posłusznie wyszłam z szafy.
- Dalej nie rozumiem po co przed nim uciekasz.
- Nieważne, ale dzięki za pomoc.
- Kiedyś mi się odwdzięczysz. - tak jakbym słyszała Junhui'a.
A co do niego... widziałam jak kogoś szukał. Jestem ciekawa kim jest ta dziewczyna, która zawróciła w głowie Jun'owi.
Z tego co czytałam w innych wierszach, była to brązowowłosa noona, lecz z tego co mi wiadomo żadna z dziewczyn nie jest starsza od Juna... Coś mi tu nie gra, ale jestem zmęczona, by myśleć. Po czasie odpłynęłam w stronę Morfeusza.

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz