ɪ ᴀᴍ ɪɴᴛᴇʀᴇsᴛᴇᴅ ɪɴ ʜᴇʀ ᴘᴇʀsᴏɴ

228 14 1
                                    

[01/04/14]

- Jehae...coś się stało?
- A wyglądam jakby mi się coś stało?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - parsknęła śmiechem Minseo.
- Dziwnie się czuje. Słyszałaś, że mamy dzisiaj ćwiczyć w parach...
- Ej.- dziewczyna objęła mnie ramieniem.- Jesteś zdolną dziewczyną. Dasz radę. Nie przejmuj się nim.
- Eh, dziękuję Ci.
- To co? Widzimy się za dwie godziny u mnie?
- Pewnie. - posłałam jej szczery uśmiech.

Zgodnie z poleceniem dziewczyny zaczęłam szukać swojego partnera. Tak jak mogłam się domyślić, był w sali.
Podeszłam do niego i do jego kolegów.
- Cześć...- chłopak popatrzył na mnie z pogardą i odszedł w przeciwną stronę. Westchnęłam ciężko i podbiegłam do niego.
- Ej! Stój jak do ciebie mówię.
- Czego chcesz?
- Pomyślałam, że może zaczniemy od nowa. Jestem Jehae...- nie zostało mi dokończone, ponieważ chłopak odszedł, tyrpiąc mnie barkiem.
Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że będzie bardzo ciężko i trzeba nieustannie próbować, ale dzisiaj dałam sobie z nim spokój.  Nie widziałam dalszego sensu biegania za nim, więc postanowiłam wyjść na zewnątrz.
Po pewnej chwili zauważyłam, że na dziedziniec weszła jakaś obca dziewczyna. Podeszłam do niej zaciekawiona.
- Jak ty się tu dostałaś?
- A co? Książkę piszesz? - dziewczyna przeszła obok mnie i weszła do budynku.
Zirytowana jej zachowaniem podążyłam za nią. Tak naprawdę bez przyczyny.
Chodziłam po całej szkole, lecz jej nie znalazłam, więc postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Tam zastałam szukaną przez siebie wcześniejszą osobę.

- Co tu robisz? - dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwionym wzrokiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co tu robisz? - dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwionym wzrokiem.
- Mieszkam tu. Nie widzisz?
- Czemu taka jesteś? Spytałam się tylko.
- No właśnie. Najlepiej jakbyś siedziała cicho. - wyszłam z pokoju kierując się do Nam Ri.
- Poznałaś się z Seoyoung?
- To ta nowa? - Minseo kiwnęła głową. - Ona jest strasznie dziwna.
- Ty też. - zaśmiały się obie. - Bo nie wiadomo jak tu się dostała. Odpowiadała tak samo jak ty.
- Wy się nie znacie? - zapytała po chwili Nam Ri.
- Pierwszy raz ją na oczy widzę. Naprawdę.
- Była już tutaj w wakacje. Byłam w gabinecie taty, gdy przyszła. Nie wiem dlaczego dopiero teraz się pojawiła. 
- Trzeba to sprawdzić, ale później, bo będziemy mieć za chwilę lekcje, idziemy?
- Tylko zwiąże włosy.
Po dwóch minutach znalazłyśmy się w sali.
- Kochani przywitała nas nowa uczennica. Park Seoyoung. - dziewczyna z pokoju wyszła na środek i ukłoniła się nisko i po chwili wróciła na swoje miejsce bez słowa.
- Jako rozgrzewkę będziemy ćwiczyć w parach. Tym razem będzie w parach ze współlokatorami. Chcąc czy nie chcąc musiałam stanąć obok dziewczyny. Denerwowała mnie jej obecność, ale jednocześnie ciekawiła mnie jej osoba. Czułam, że muszę ją poznać. 


Po paru treningach przyszła kolej na mnie i na dziewczynę. Fakt, dziwiło mnie to, że 
Jak zawsze na początek ukłoniłyśmy się i ustawiliśmy się do początkowej pozy, która zaczyna walkę. Tak naprawdę to była poza, w której mogliśmy stanąć jak chcemy, byle było nam wygodnie i jakoś to wyglądało. Dałam dziewczynie sygnał, że może już zacząć.
Z początku miałam przewagę, ale później  czarnowłosa poruszała się tą samą metodą co ja i to było najbardziej dziwne. Wiedziałam, że już mnie przejrzała. 
Ku zdziwieniu każdego zaatakowałyśmy w tym samym czasie. Czułam to kiedy wykona ruch, tylko dlaczego? Może to zwykły przypadek? Nigdy wcześniej nie doznałam takiego czegoś. 
Walka trwałaby bez ustanku aż do naszego zmęczenia. Żadna z nas nie oberwała, mogę stwierdzić, że posiada talent do samoobrony... Obie nie byłyśmy zmęczone, mogłybyśmy dalej toczyć zawziętą walkę, jednak nauczycielka kazała nam przestać a lekcje dalej trwały.


Po zakończonych zajęciach udałam się z dziewczynami do pokoju.
- Tego jeszcze nie widziałam. Nie wiem czy ona skopiowała twoje ruchy, czy co, ale walczyłyście identycznie.
- Ciekawi mnie jej osoba.- mruknęłam pod nosem.
Zmieniłyśmy temat do rozmów, więc zostałam na jakiś czas, ale potem postanowiłam wyjść z pokoju, w celu przemyślenia ostatniej walki, w samotności. 


- Jehae! - odwróciłam się do głosu wołania.
- Coś się stało Ji Yong?
- Ji Sung chciałby cię zobaczyć.
- Po twojej minie widzę, że tobie się to nie podoba...
- Aish...to nie tak. Po prostu mam taki beznadziejny dzień. - wyglądał na lekko na pochmurnego.
- Przy Jehae nie ma się beznadziejnego dnia. Szykuj się.
- Co?
- Idziemy się przejść. - posłałam chłopakowi uśmiech.
- No dobrze. Za chwilkę będę. - chłopak od razu się rozpromienił.
Cieszyłam się, że mogłam komuś sprawić uśmiech na twarzy.

[Skip time]

- Wiesz, że nie musiałaś?
- Ji Yong nie oszukujmy się. Przeleżałbyś cały dzień nudząc się i dalej smucąc.
- Dziękuję Ci, Jehae. - chłopak przytulił się do mnie.
- To się stanie chyba naszą rutyną, co? - zachichotałam.
- A miałabyś coś przeciwko temu?
- Oczywiście, że nie.
- To jestem za. - uśmiechnęłam się w tors chłopaka. - Uwielbiam Cię przytulać.
- Ja Ciebie też. - przymknęłam oczy wsłuchując się w bicie serca chłopaka.
- Dziękuję Ci, że jesteś tu ze mną i potrafisz wywołać u mnie uśmiech.
- Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie?Przyjaciele sobie pomagają. - poczułam jakby szybsze bicie w środku.  Miałam pewne obawy, ale musiałam zapomnieć o przeszłości. Nie mogę tego ciągnąć w nieskończoność...
- Jehae?
- Hm?
- Obiecałaś, że pójdziesz ze mną do Jisung'a...
- Ah tak. To kiedy?
- Jutro ci pasuje?
- Jasne, czemu nie?
- Serio miałabyś dla mnie czas?
- Co w tym dziwnego?
- Nic. Cieszę się.

Wróciliśmy ze spaceru i pożegnałam się z chłopakiem. Wzrokiem odszukałam Kim'a.
Miałam pewne wahania co do podejścia, ale w końcu to zrobiłam.
- Znowu ty? - westchnął chłopak.
- Tak to ja. Kiedy zamierzasz ze mną ćwiczyć?
- Nigdy. - prychnął chciał odejść, lecz tym razem ja go złapałam, aż spiorunował mnie wzrokiem i puściłam jego nadgarstek.
- Czego ty nie rozumiesz, że to są ćwiczenia w parach?
- Nie będę ćwiczył z czymś takim jak ty. - i odszedł.
Nie wiem czemu ale mi się zrobiło przykro?
Fakt, zachowuję się jakbym miała serca z metalu, ponieważ czasami zachowuje się oschle, ale to mnie ruszyło...  Westchnęłam cicho i opuściłam głowę na dół. Postanowiłam nie stać jak idiotka w tym samym miejscu i poszłam do swojego pokoju.
Moim oczom ukazała się wielka rana na kolanie dziewczyny.
- Co ci się stało?
- Nic.
- Jejku, daj to. - podeszłam do dziewczyny w celu obmycia jej rany.
- Nie dotykaj mnie.
- Zamierzasz chodzić z krwawiącym kolanem przez całą szkołę?! - puściły mi nerwy i musiałam na nią krzyknąć.
Jak na zawołanie dziewczyna osłupiała i dała mi pozwolenie na obmycie jej rany.
- Seoyoung, co się stało?
- Przewróciłam się.
- Wiesz, że od przewrócenia nie powstają takie rany?
- Dziewczyno, daj spokój. Książkę o mnie piszesz?! Idź spać. Dobranoc. - czarnowłosa przykryła się kołdrą i po chwili usłyszałam jej płytki oddech. Zasnęła.
Ja natomiast siedziałam na łóżku jak głupia, patrząc się w punkt na podłodze.
W pewnej nie wytrzymałam i wyszłam w pokoju. Nie wiem co mi to da, ale strasznie mi się nudziło. Często robiłam takie spacerki, gdy nie mogłam zasnąć.
W pewnym momencie usłyszałam kawałek rozmowy.

- Na chwilę obecną nie mam żadnej wiadomości.
- Aish... W takim razie przypatrz się tym nowym dziewczynom. One na pewno mają są z tym powiązane. - odeszłam od drzwi i stanęłam na środku salonu.
Ciekawość mnie zżerała kto jest zleceniodawcą, bo chyba tak mogę nazwać tę osobę Pana Gim'a.
- Czemu nie śpisz, Jehae? - odwróciłam się do głosu i ku mojemu zdziwieniu zauważyłam Junhui'a.
- Nie mogę zasnąć, a ty co tu robisz?
- Nudzi mi się a skoro tu jesteś Landryna, to raczej nudzić mi się nie będzie.
- Dlaczego?
- Bo jesteś dobrą towarzyszką do rozmów.
- Naprawdę miło.

This Is The Only One~Yugyeom [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz