Nastya
Wielkim trudem udaje mi się wydostać z posesji gdzie byłam przetrzymywana. To jest zbyt proste - myślę. Nikt mnie nie goni, nie krzyczy, coś jest nie tak.Jednak nie mam czasu się nad tym zastanawiać, biegnę przed siebie. Jestem wśród drzew. Czuję jak moje ciało kolą igły sosen. Nie przejmuję się tym, nie zważam na to. Biegnę tak szybko na ile pozwala mi moja kondycja. Zatrzymuje się. Słyszę szelest. Moje serce zaczyna jeszcze mocniej bić, o ile e ogóle jest to możliwe. Słyszę jakieś kroki, za chwilę odgłos biegania. To oni, to Austin, to mój koniec.
- Nastya! - słyszę głos. Głos Austina. Jeśli nie przyspieszę, on mnie dopadnie, zabije mnie.- Nastya! Chodź do mnie! Nie zrobię cie krzywdy,chodź, bo jak Mayson się dowie, że spierdoliłaś i ja na to pozwoliłem to będziemy mieli obydwoje przejebane. Wiem, że tu jesteś, czuję cie. Czuję twój zapach, czuję twój strach, czuję przeraźliwe bicie twojego serca. Chodź do mnie. Udam, że twoja próba ucieczki w ogóle nie miała miejsca. - mówi nadzwyczaj spokojnym głosem. Pierdolenie - mruczę pod nosem.
- No chodź Nastya - jęczy chłopak. Co robić do jasnej cholery? Jeśli będę leżała na ziemi,prędzej czy później on i tak mnie dopadnie. Zatrzymuję oddech. Zamykam oczy. Wyobrażam sobie,że ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Wyobrażam sobie ,siebie w domu nawet wśród tych pierdolonych książek.
- Mam Cię księżniczko.- mówi chłopak. Czuję na swojej tali, męskie silne dłonie. Jestem przerażona, wszystko poszło nie tak. Wszystko zepsułam. Moja szansa na ucieczkę i powrót do domu znów jest znikoma. - Nie ładnie tak uciekać. - mówi ja w ogóle go nie słucham.
-Puść mnie to boli do jasnej cholery!- syczę z bólu gdy chude palce chłopaka coraz mocniej zaciskają się na moim ciele. - Zostaw!
-Gdybym był takim chujem to bym ci przyjebał.- szepcze mi wprost do ucha. - Zachowuj się bo inaczej obydwoje zginiemy.
Uspokajam się. To jedyne co mogę zrobić. Nie mówię już nic, patrzę się jedynie na swoje gołe stopy. Ciągle nasuwają mi się jedne i te same pytania. Dlaczego ja? Dlaczego?! Tyle pytań i zero odpowiedzi...
-Swoją drogą -robi chwile przerwy.- Wiesz ,że nabrałem się na te twoje pieszczoty?
-To ma być komplement? - fuczę i zakładam ręce na piersiach. - Też mi coś.
- Nie wiem jak to ty tam sobie w tej główce odbierasz ale mi to się cholernie podobało, i chciałbym to kontynuować. - odpowiada. Patrzę na jego twarz a dokładniej na rany które mu zadałam , o jasna cholera - to tak szybko nie zejdzie.-To co Nastya, damy się ponieść chwili?
- A co będę z tego miała ? - pytam zatrzymując się . Blondyn robi to samo, puszcza moje ramię i obraca mnie tak żebym na niego spojrzała.
- No przyjemność - odpowiada szybko.
-A co cię tak nabrała chęć?- mówię analizując jego sylwetkę. - Hym ?
- A to ,że cię bardzo polubiłem - śmieje się. - No to jak?
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie!
Mamy rozdział 3 , w sumie to się nic takiego w nim nie wydarzyło xD
Ale to dopiero cisza przed burzą....
Pozdrawiam i zapraszam na inne opowiadania na moim profilu!
Kidnapped or In love ?
Remember about me.
Skrzywdzony przez los.
Data pisania ; 07.01.2018r.
YOU ARE READING
FORCED - C.C & S.M POPRAWKI I AKTUALIZACJA
Teen Fiction"Miłość to słodkie piekło, z którego uciec umieją tylko naprawdę odważni." #2 w kategorii Małżeństwo - 01.07 #4 w kategorii Porwanie - 31.12 #10 w kategorii Porwanie - 09.07 #476 w kategorii Shawn Mendes - 04.08 #610w kategorii Camilla Cabelo - 9.07...