Rozdział 4

159 8 10
                                    

Martin
Wchodzę do salonu, rzucając torbę treningową na podłogę. Na kanapie leży osłabiona Nastya, która patrzy na mnie otępiałym wzrokiem. Przygląda mi się, jakbym miał coś specjalnego na twarzy. A przecież to tylko rozcięty łuk brwiowy i kilka zadrapań. Wątpię czy się martwi, w końcu kto martwiłby się o takiego tyrana jak ja? Przecież to przeze mnie, straciła cząstkę swojego życia. Nie chcę jej znać, chce żeby odeszła ode mnie. Chcę żeby żyła swoim własnym życiem. Żebym zapomniał. Ale mimo to nie potrafię. Ta niska brunetka o ciemnych oczach,nieziemskiej figurze i duszy anioła sprawia, że za każdym razem chce więcej. Sprawia, że jest mi ciągle mało, chce więcej i więcej.Chce żeby była wolna o szczęśliwa, jednocześnie nie chcąc żeby mnie zostawiła. Dlaczego ona ma to coś w sobie? Dlaczego jakaś siła trzyma mnie kurczowo przy niej?
-Cześć Martin. - poprawia się niechlujnie. Ignoruje jej osobę. - Martin co ci się stało?
-Nie wpierdalaj sie tam gdzie cię nie chcą. - podchodzę do niej patrzę jej głęboko w oczy, po czym wychodzę trzaskając drzwiami.
-Kevin, tam gdzie zawsze. Za dwadzieścia minut. Obecność obowiązkowa.
**************
Data :10.04
Witam skarby!
Pozdrawiam!

FORCED - C.C & S.M POPRAWKI I AKTUALIZACJAWhere stories live. Discover now