Rozdział 20

277 11 4
                                    

Nastya
-Zotaw mnie do jasnej cholery! - krzyczę, bijąc chłopaka. - Kimś ty jesteś? Myślisz że jak jesteś synalkiem bogatego ojczulka to ci wszystko wolno? Puść mnie! - próbuje wbić paznokcie w skórę chłopaka. Jednak on nie reaguje.
-Zamknij się, nie mam ochoty cię słuchać. - odpowiada spokojnie. Chłopak otwiera drzwi, najprawdopodobniej jest to piwnica.-Całkiem przytulne gniazdko - chichoczę. Nagle zrzuca mnie ze swoich ramion, ja upadam z hukiem na podłogę. Patrzę na niego pytającym wzrokiem, a w głębi duszy wyobrażam sobie jego śmierć. Zbyt piękne żeby było prawdziwe.
- Jak James wróci o wszystkim mu powiem. - krzyczę wściekła.
- Jak mu powiesz to tak ci wpierdolę że nie poznasz się w lustrze, ślicznotko. - mówi rozbawiony.-Wiesz co? Nie musisz szykować wszystkiego, Emily się tym zajmie. Ty paniusiu masz do tego dwie lewe ręce.
- Niech cię piekło pochłonie.
-Złego diabli nie biorę kochanie.- odwraca się i szykuje do wyjścia.- Za kilka godzin przyniosę ci jakieś jedzenie jeszcze schudniesz i nie urodzisz Jamesowi wnuków. Do zobaczenia przyszła żono, ja idę na górę. Będzie niezła zabawa.
- Zabawa którą ci popsuje. - mruczę pod nosem.
Chłopak wychodzi, zamykając drzwi a jedyne o czym teraz myślę to to co zrobić żeby wydostać się z tej dziury i popsuć temu gnojkowi imprezę.

********
Taki suprajs xd
A macie, co mi tam!
EDIT : Następny będzie w piątek ok. 00:00
Data pisania :04.05

FORCED - C.C & S.M POPRAWKI I AKTUALIZACJAWhere stories live. Discover now