Livia:
Clara przejęła nade mną kontrolę. Nie mogę zrobić dobrowolnie jakiegoś ruchu. Czuję się, jakbym nie żyła tylko moja dusza teraz wszystko obserwuje. Dziwne uczucie. Włosy są całe białe z tymi srebrnymi pasemkami, a oczy biało-szare i świecące. Takie jak u drapieżnika podczas polowania. Nickowi kość ręki się chyba zrosła, bo widzę, że rusza nią normalnie, a Katy płacze i mnie ciągle błaga o to bym przestała czy cos tam. Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Nasza przyjaźń się rozpadła, cała paczka szkolna również. A przez co? Przez te cholerne kłamstwo, które zniszczyło mi życie. Podczas gapienia sie z mordem w oczach na tą dwójkę wyczułam, że biegnie tu Lili. Kilka sekund potem z daleka pośród drzew zobaczyłam rudą czuprynę.
-Hmmm, kolejna oszustka tu przyszła-powiedziałam do nich, a raczej clara, chociaż czułam, ze nie pozwala mi przejąć kontrolli nad ciałe, bo jestem zbyt groźna, Ja? Ja groźna? Proszę was, owszem może ostatnio wybuchałam dość często ale to nie oznaza, że...zaraz a po co wam się spowiadam, Dobra nie ważne ,ale nie poddam się bez walki.
~Clara oddaj mi panowanie~powiedziałam lekko zirytowana.
~nie..~odpowiedziała
~Oddaj mi PANOWANIE!!!- krzyknęłam na nia w myslach, a ta jak poparzona mi je oddała.~Dziękuję ci~dodałam
~Pff, a taka fajna zabawa była
- Liv proszę uspokój się, nie chcieliśmy cie okłamywać, ale nie mogliśmy powiedzieć ci prawdy.- powiedziała lekko drżącym głosem Lili.
-Nie, nie po tym co się stało. Wy śmiecie mnie jeszcze przepraszać?! Ja wam mówiłam praktycznie o wszystkim, a wy mnie tak wystawiacie!- krzyknęłam do niej.
-Uspokój się wreszcie idiotko!!!-krzyknęła Katy- Jak mieliśmy ci to powiedzieć skoro tak się właśnie zachowujesz! Ty nam jakoś nie powiedziałaś o tym kim jesteś to my mamy ci mówić?!- wydarła się na mnie.
-To sprawdźcie sobie telefony do cholery!!! Zawsze gdy chciałam z wami pogadać, albo odrzucaliście połączenie albo nie odbieraliście! To jak ja miałam z wami rozmawiać?! Wysyłać listy jak jakiś popieprzony listonosz?!- odpowiedziałam krzykiem- NIKT MI NIE BĘDZIE ROZKAZYWAĆ!!!-krzyknęłam takim nie swoim głosem. Tylko takim bardzo, ale to bardzooo wysokim. Widać było teraz przerażenie w ich oczach, aż cofnęłi sie o dwa kroki do tyłu. Nagle znikąd zaczął wiać wiatr, a woda z tamtego strumyczka lekko drgała. Gdy miałam juz uciekać od nich by więcej ich nie widzieć usłyszałam głośne wycie. Domyślam się, że to ich przywódca. nie czekając na ich reakcje ruszyłam biegiem w przeciwną stronę mojego domu. Przed siebie.
5 godzin później;
Dokładnie 15 minut temu wróciłam do domu cała brudna z krwi i błota bo po pierwsze polowałam, a po drugie zaczął padać deszcz. Po drodze do swojej łazienki czułam palący wzrok moich opiekunów. Przystanęłam na moment na schodach i się z nimi przywitałam i powiedziałam, że polowałam. Nic więcej, bo ich nie ma to obchodzić co robię. Właśnie stoję przed dużym lustrem w garderobie, owinięta puszystym, białym ręcznikiem i przyglądam się sobie. Mam białe włosy do pasa z pasemkami i szaro-białe oczy. O dziwo nawet mój nowy wygląd podoba mi się. nie przedłużając przebrałam się w moją piżamę:
i poszłam spać.
Dodaje dziś rozdział. Miał być ok.18/19 ale dodaje wcześniej bo nie mogłam się powstrzymać i jadę zaraz na basen, a tam nie ma zasięgu. Do następnego.
CZYTASZ
Nowa ja
WerewolfOna-miła, przyjazna,zabawna ale tylko dla bliskich. Wredna, chamska i zimna dla nowo poznanych lub nieznajomych. Zawsze walczy o swoje. On-przystojny, wysoki, silny. Napotężniejszy alfa na świecie. Nie znosi sprzeciwu i walczy o swoje Co się stan...