Livia:
Kolejnego poranka obudziłam się wyspana. Za oknem świeciło słońce, a jego promienie tylko zachęcały, aby wyjść na zewnątrz. Przekręciłam głowę w lewo i ujrzałam mojego mate. który słodko spał.
~Jest cudowny prawda?~rzekła Clara.~Taak...Chyba się w nim zakochuję Clara~odpowiedziałam
~Nie trudno zauważyć...Chodźmy coś zjeeść, głodna jestem!
~Ty całe życie jesteś głodna~odpowiedziałam jej żartobliwie i pocałowałam w policzek Scotta, po czym wstałam na nogi wyrywając się z jego uścisku. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam
Z gotowymi ciuchami udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki, zimny prysznic, umyłam zęby z twarzą i zrobiłam delikatny makijaż składający się z korektora, tuszu do rzęs i bezbarwnej pomadki o zapachu czekolady. Następnie zastanawiałam się kilka minut nad fryzurą. Na początku zrobiłam wysokiego kucyka, później koka, aż wreszcie osiągnęłam swój cel i rozpuściłam je, a później wyprostowałam.
Gotowa i odświeżona wyszłam z łazienki i podeszłam do okna, które otworzyłam. Od razu wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza przymykając oczy. Nagle poczułam oplatające moją talię silne ramiona. Otworzyłam oczy i się lekko uśmiechnęłam, popatrzyłam w niebo. W tym samym czasie Scott schował swoją twarz w moje włosy, a następnie zaczął całować mnie po szyi.
-Nie ładnie tak uciekać kruszynko-wymruczał mi do ucha i przygryzł jego płatek. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Już sobie wyobrażam jego uśmiech na twarzy...Pięękny uśmiech.
-Nie uciekłam...I idź się przebierz, bo głodna jestem-na moją odpowiedź zaśmiał się i poszedł do łazienki. Po kilku minutach wyszedł z niej ubrany w czarne dżinsy i czarną koszulkę. Odwróciłam się w jego stronę i przygryzłam delikatnie wargę mierząc go wzrokiem. On także nie został mi dłużny.
-Nie powinnaś chodzić w takich ciuchach...Za dużo odsłaniają-powiedział. Oho, zaczyna się. Mimowolnie przewróciłam oczami.
-Nie przesadzaj, nie będę w takie gorąco łazić w grubych swetrach, bo tobie nie odpowiada mój strój- podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-Livia- warknął cicho dalej patrząc na mój strój.
-Nie warcz- wyszłam z pokoju i skierowałam się na dól, a następnie do jadalni. Usiadłam przy ogromnym stole czekając na Alfę, przy okazji witając się z innymi członkami watahy. Gdy przyszedł Scott, usiadł obok mnie zerkając na moją postać i skinął głową do pozostałych. Wszyscy zaczęli jeść.
Po śniadaniu, które okazało się naprawdę pyszne chciałam wyjść na zewnątrz, ale zatrzymał mnie głos mojego mate.
-Livia poczekaj chwilę...-podszedł do mnie i stanął na przeciw mnie- Musimy porozmawiać na temat twojej złości..i tego dziwnego zjawiska-gdy to powiedział momentalnie się spięłam, jednakże kiwnęłam głową na znak zgody. Razme ze Scottem poszliśmy do jego gabinetu gdzie siedziała tam już jakaś kobieta. Miała czarne długie włosy, zielone oczy i zgrabną figurę. Na oko miała tak z 37 lat albo 36. Posłałam mojemu mate pytający wzrok.
-Mmm, Livia, to jest Karen...moja matka-powiedział do mnie zerkając na matkę. Mierzyłam wzrokiem kobietę i faktycznie byli do siebie trochę podobni nie licząc koloru oczu.
-Dzień dobry...Miło mi panią poznać-uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Jaka pani! Mówi mi dziecko po imieniu! Witaj w rodzinie kochana-podeszła do mnie i przytuliła. Od razu widać, że była bardzo troskliwa i miała dobre serce. Po chwili oderwała się ode mnie i usiadła na kanapie wskazując, abym także to zrobiła. Oczywiście wykonałam polecenie i patrzyłam raz na chłopaka, który siedział Za biurkiem, a raz na jego matkę.
-Więęc-zaczęła kobieta-Scott opowiedział mi co się stało podczas waszej kłótni-podkreślając ostatnie słowo popatrzyła na syna, a ten posłał jej niewinny wzrok. Uśmiechnęłam się w duchu-Możesz powiedzieć lub bardziej opisać co poczułaś najpierw?
-Eeee...-zamyśliłam się chwilę i spojrzałam w oczy kobiety-Na początku czułam ogromną złość i chęć zabicia kogoś....Nie wiem co się stało później, ale nie panowałam nad sobą....-rzekłam zgodnie z prawdą.
-Dobrze...Jak słyszałam podczas twojego wybuchu zaczął wiać silny wiatr i...
-Tak, to było też niesamowite uczucie, jakby cała natura mnie rozumiała....
-Mhm-kiwnęła głową-Oprócz tego wszystkiego zaszły u ciebie jakieś zmiany?
-Taak, kiedyś miałam brązowe włosy i ciemniejsze oczy, a teraz....Mam o wiele jaśniejsze oczy z włosami....-po tym co powiedziałam rozmawiałyśmy jeszcze między sobą o innych sytuacjach. Po dłuuugim czasie siedzenia tam doszłyśmy wreszcie do skutku tej rozmowy. To co usłyszałam zmroziło mi krew w żyłach...
JAK TO MOŻLIWE?!
***********************************************************************************************
Hello! Wróciłam i przepraszam, że nie było długo rozdziału, no ale miałam na serio ogrom nauki....Trzy testy próbne całego roku z matmy, anglika i polaka, a do tego dochodziło zdawanie historii o wyższą ocenę. Kolejny rozdział już za niedługo ;) <3
CZYTASZ
Nowa ja
WerewolfOna-miła, przyjazna,zabawna ale tylko dla bliskich. Wredna, chamska i zimna dla nowo poznanych lub nieznajomych. Zawsze walczy o swoje. On-przystojny, wysoki, silny. Napotężniejszy alfa na świecie. Nie znosi sprzeciwu i walczy o swoje Co się stan...