Livia:
Scott otworzył drzwi do sypialni z rozmachem po czym zamknął je z hukiem, a mnie rzucił na łóżko. Oblał mnie zimny pot, nie wiedziałam co on chce mi zrobić. Jego oczy zalały się czernią. Podchodził do mnie krokiem drapieżnika. W mgnieniu oka zawisł nade mną. Pisnęłam...
-Złaź ze mnie grubasie!-dalej wierciłam się pod nim, a on na mnie bardziej napierał.-Kurwa spierdalaj!!!-wydarłam się na niego.
-Język! Mówiłem, abyś się wyrażała!
-Pierdol się-syknęłam w jego stronę.
-Jak masz na imię?-wydarł się na mnie. O to to nie...Nikt nie ma prawa podnosić na mnie głosu.
-Nie drzyj się na mnie ty sukinkocie!!! I nie powiem ci mojego imienia!
-POWIEDZ! MAM PRAWO WIEDZIEĆ! JESTEŚ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ I MOJĄ MATE!
-NIE JESTEM TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ!-również krzyknęłam na niego głosem alfy. Na początku był zdziwiony moim zachowaniem, dlatego wykorzystując jego nie uwagę wyślizgnęłam się spod niego. Zadowolona ze swojego czynu podbiegłam do klamki. Gdy miałam ją już dotknąć zostałam PONOWNIE rzucona na łóżko-Powiedz swoje imię do choler!-krzyknął już nieźle wkurzony Scott.
-Język kochanie...-powiedziałam z triumfalnym uśmiechem.
-Powiedz albo cię oznaczę-odpowiedział, a mnie zamurowało.
-Nie z-zrobisz tego.Prawda?
-Ohh,już nie mogę się doczekać, aż zatopię w tobie kły-powiedział wysuwając je.
-Dobra dobra powiem!Nazywam się Livia głąbie-powiedziałam oburzona.
-Noo, grzeczna dziewczynka-pogłaskał mnie po głowie jak małe dziecko-a teraz idziemy na śniadanie do jadalni. Przy okazji poznasz całą watahę..Ehh szkoda, że cię nie oznaczę-dodał schodząc z łoża.
-W twoich snach, a teraz prowadź bo jestem bardzo głodna-powiedziałam po czym mój brzuch wydał z siebie dźwięk, który oznaczał, że domaga się jedzenia. Na mojej twarzy pojawiły się soczyste rumieńce, po czym spuściłam głowę w dół, aby zakryć je włosami.
-Nie zakrywaj ich. Dodają ci uroku-powiedział podnosząc moją brodę do góry i patrząc mi w oczy. Powoli zbliżał się do mnie twarzą dalej patrząc mi w oczy. Poczułam motyle w brzuchu i chęć go pocałowania. Gdy miał już dotknąć moich malinowych warg znów zaburczało mi w brzuchu. On jak poparzony odsunął się ode mnie.
-Eee...-podrapał się po głowie- Chodźmy już na dół do jadalni- po czym złapał mnie za dłoń i wyszedł z pokoju.
Na dole było dużo wilkołaków. Gdy byliśmy już na miejscu, wszystkie pary oczu zwróciły się na nasze, a raczej na moją osobę. Poczułam się dosyć nieswojo i niezręcznie. Chrząknęłam.
-Moi drodzy! Oto moja mate, a wasza Luna! Macie ją ciepło przywitać i szanować oraz jej bronić!- przedstawił mnie po czym na sali rozległo się głośne klaskanie i okrzyki. Na moją twarz wpłynął uśmiech. Gdy ruszyliśmy, aby zająć swoje miejsca wśród radosnego tłumu zauważyłam Nick'a i Katy. Ledwo widocznie do nich pomachałam. Odwzajemnili mój gest.
Mój mate odsunął krzesło od stołu i kazał mi usiąść. Tak też zrobiłam, po czym podsunął je razem ze mną spowrotem do stołu. Następnie sam usiadł obok mnie i zaczął jeść posiłek, a reszta stada zaraz po nim. Ja również zaczęłam jeść. Dziś na śniadanie była pyszna jajecznica ze szczypiorkiem i do tego sok pomarańczowy. Pychoota. Zjadłam wszystko ze smakiem po czym podziękowałam i czekałam aż Scott skończy jeść. Po zjedzonym posiłku mój mate wziął mnie na ręce i skierował się do salonu, gdzie wcześniej znajdowali się tam Jacob,Alan i David.
-Hej chłopaki!-powitałam ich radośnie siadając na kanapie, a Scott zaraz obok mnie. Chłopaki popatrzyli się na mnie uśmiechając się, ale jak usłyszeli obok mnie głośny warkot od razu opuścili wzrok na dół pochylając głowy na znak szacunku.
-Przep-praszamy alfoo- powiedzaił Alan
-Może wam wybaczę-powiedział, No co za bezczelnik! Przecież on przeprosił a ten mu mówi, że MOŻE im wybaczy.
-No chyba cię pogięło Scott!!! Przecież cię przeprosił, a ty mu tak odpowiadasz! I podnieście te głowy do cholery! Jesteśmy rodziną i mamy być sobie równi, a nie że MOŻE IM WYBACZYSZ!- ostatnie słowa skierowałam do alfy. No jak on tak mógł!- A teraz wybaczcie ale idę do Katy!- oburzona skierowałam się na piętro bet.
~KATY! W którym mieszkasz pokoju?!~wydarłam się na nią w myślach.
~W pokoju o numerze 212~odpowiedziała. Ja natomiast sie do niej już nie odezwałam i poszłam do jej pokoju pogadać.
SIEEEEEMANKO MIŚKI! JAK MYŚLICIE NA JAKI TEMAT POGADAJĄ DZIEWCZYNY?
ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD, ABYM WIEDZIAŁA, ŻE KTOŚ MOJE BAZGROŁY CZYTA! DO ZOBACZENIA KOCHANI!!!
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA DWIE GWIAZDKI!
~690 słów
CZYTASZ
Nowa ja
WerewolfOna-miła, przyjazna,zabawna ale tylko dla bliskich. Wredna, chamska i zimna dla nowo poznanych lub nieznajomych. Zawsze walczy o swoje. On-przystojny, wysoki, silny. Napotężniejszy alfa na świecie. Nie znosi sprzeciwu i walczy o swoje Co się stan...