Epilog

4.5K 117 22
                                    

Czym jest życie? Jaki jest nasz cel? Po co się urodziliśmy, skoro życie to jest codzienna ta sama rutyna..Budzisz się, wstajesz, jesz śniadanie, wypełniasz swoje obowiązki, jesz obiad, znowu wypełniasz swoje obowiązki, jesz kolację i idziesz spać...I tak w kółko. Wszystko jest dla nas bez sensu...Ale zawsze zauważymy jakieś zmiany...Różnicę pomiędzy jednym, a drugim dniem...W jednym dniu byliśmy w domu, a w drugim już za granicą na wakacjach, bądź w odwiedzinach. Zawsze jest jakieś ,,ale"...  


Droga Katy, Drogi Nick'u...Jak to czytacie mnie już nie ma na świecie. Przepraszam Was za to. Wiem, że cierpicie, ale nie miałam wyjścia. Nie dawałam już rady. Z każdym dniem było coraz gorzej...Jak pytaliście się jak się czuję, udawałam, że dobrze. Zakładałam na twarz maskę ze sztucznym uśmiechem i ''radością" w oczach, chociaż rzeczywistość była inna. Nie miałam już siły dalej tak żyć. Byłam zbyt słaba, aby robić proste czynności, które dawniej nie sprawiały mi kłopotu. Jak wchodziłam do pokoju to widziałam jego...Widziałam Scotta, jego uśmiech, oczy, twarz, słyszałam jak się śmieje...Przypomniały mi się wszystkie chwile po kolei z Nim spędzone..Śniła mi się jego śmierć po nocach, dlatego nie spałam. Bardzo Was przepraszam z całego serca, ale musicie mnie zrozumieć. Jak byś się czuła Katy widząc umierającego Nick'a niedaleko ciebie, ale ty nie możesz się nawet ruszyć? Co byś zrobiła, gdyby przed śmiercią patrzył Ci w oczy z ogromną miłością i smutkiem?  Radością, która wypełniałaby jego oczy widząc Ciebie? A ty krzyczałabyś, aby wróg go nie zabijał, bo go kochasz, ale go nie interesowałoby co do Niego czujesz? To było koszmarne, nie życzę nikomu takiej sytuacji. Ból, który czułam był nie do wytrzymania. Moje zdrowie psychiczne wysiadło całkiem, nie miałam po co żyć..Dziękuję Wam za wszystko. Zaopiekujcie się moimi dziećmi. Wychowajcie je na porządnych ludzi, którzy w życiu zdobędą wiele. Odgrywajcie rolę rodziców, którą niestety nie wykonałam. Jestem beznadziejną matką. Prędzej czy później dowiedzą się, co się stało, dlatego zachowajcie ten list i pokażcie im, gdy będą mieć 18 lat. Bardzo Was kocham...Przeproście ode mnie całe stado 

                                                                                                                                                                 Wasza Livia 

Kobieta i mężczyzna siedzieli na łóżku. Mężczyzna trzymał list w dłoni przytulając jasnowłosą kobietę, która zaciskała dłonie na koszulce mężczyzny. Jednak spełnili prośbę swojej Luny. Schowali list głęboko w szafie pomiędzy ubraniami, w pokoju, gdzie przebywały dzieci. Leżały cicho w dwóch kojcach patrząc na pokój, czując dziwną pustkę w sercu...Nie wiedziały, że już nie zobaczą swojej mamy ani taty, którzy byli według wszystkich bohaterami. Z dnia na dzień ciągle rosły, uczyły się nowych rzeczy oraz traktowali przyjaciół Alfy i Luny jak swoich rodziców, chociaż w głębi duszy wiedzieli, że nie byli prawdziwymi rodzicami. Czekały tylko do dnia, w którym odkryją prawdę...

*********************************************************************************************** 

Więc to jest epilog i oficjalne zakończenie książki. Dziękuję WSZYSTKIM za czytanie moich wypocin i za to, że zostaliście ze mną do końca pomimo tego, że rozdziały wychodziły bardzo rzadko. Nie wiem kiedy będzie druga część, ponieważ chcę zrobić nową książkę, ale na całkiem inny temat. Zdradzę Wam dokładnie kiedy indziej. Jeszcze raz bardzo WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ! <3 

Nowa jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz