Rozdział 15

5.4K 166 8
                                    

                                                                               MARATON 2/3

Livia: 

-No oki, ale zaczynając jak ju wiesz, na świecie istnieją wilkołaki i te inne magiczne stworzenia. My jak i ty jesteśmy wilkołakami, czyli prościej mówiąc ludźmi, którzy zamieniają się w wilki. Każdy wilkołak, tak jak wilk ma swoją watahę i alfę. Wataha, jest to grupa osób, przeważnie bardzo duża, która tworzy tak zwaną jedną rodzinę. A alfa, to jest tak jakby jej ojciec, przewodniczący. Zarządza nią i się nią opiekuje. Rozumiesz- zapytała, a ja w odpowiedzi kiwnęłam potwierdzająco głową.- Każdy z wilków, ma swoją wybrankę serca, partnerkę na całe życie, czyli mate. Jest to luna stada, czyli matka tej watahy i wybranka alfy. Rownież się zajmuje informacjami dotyczącymi rodziny, czyli jakieś wojny czy coś, ale ma za zadanie opiekowanie się lub pomaganie w potrzebie innym np. dzieciom, starcom ,dorosłym. Jak już myślę, że zauważyłaś jestem mate Katy. Dlatego tak wcześnie się do mnie wyprowadziła.

- No doobra, to już kapuje i w ogóle, ale dlaczego nie mogliście to wszystko mi powiedzieć wcześniej?- zapytałąm ciekawa. 

- Bo zakazał nam nasz alfa mówić  o swoim pochodzeniu innym- odpowiedziała tym razem Katy. Następnie zapadła dość niezręczna cisza. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Czasami Nick i Katy otwierali usta, aby coś powiedzieć, ale w po chwili je zamykali. Ja zatem myślała, czy im wybaczyć czy nie. Możemy zacznijmy tak, jakie mamy plusy tego wszystkiego? Po pierwsze poznałam całą prawdę, poznałam moją historię i prawdziwych rodziców. Jestem przez to wszystko wilkiem, jestem szybsza, mam rozwinięte umiejętności do biegania itp., mam lepszy słuch, węch i wzrok. Oraz dowaliłam smoczycy :D To chyba wszystko, a no i ten cudowny wygląd. A minusy? Pokłóciłam się z rodzicami i to ostro, doszło do rękoczynów, poznałam prawdę o dyrektorze, dostałam ochrzan od smoczycy, straciłam zaufanie do przyjaciół, nie umiem do końca zapanować nad gniewem, byłam oszukiwana przez 18 lat, nie pamiętam pierwszej przemiany iii...mam przez moją naturę dużo kłopotów. Po prostu mam przesrane. 

Po kilku lub kilkudziesięciu minutach podjęłam decyzję. Odezwałam się jako pierwsza: 

-Podjęłam decyzję- powiedziałam, a oni popatrzyli się na mnie z nadzieją w oczach.- przykro mi to mówić alee...-dodałam nie pewnie, a oni zrobili sie od razu smutni- wybaczam wam.-dokończyłam. ?Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać, bo od razu rzucili mi się na szyję.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję-szeptała mi radosnym głosem do ucha Katy. Gdy wszystko sobie wytłumaczyliśmy, opowiadaliśmy sobie co robiliśmy przez ten czas, dowiedziałam się, że czwórka tych nowych co dołączyła, to są osoby z ich stada i to są bety. Znaczy się mają taką rangę, no o to mi chodziło. I w dodatku ja jestem samicą alfa, co jest rzadkością.  

Również dowiedziałam się, że Nick ma brata Scotta, który jest ich alfą. Podobno jest najstarszy i o odziedziczył stado. Nick jest natomiast młodszy i jest jego prawą ręką w stadzie. Czyli tak jakby jego zastępcą. Ciekawe... 

-Nick, mam jeszcze jedno pytanie 

-No dawaj-odpowiedział przyglądając mi się. 

-Czy ja mam jakieś stado czy coś?- zapytałam ciekawa. 

-Niestety, ale sama musisz je założyć-odpowiedział 

-Ale jak ja mam to zrobić-  zapytałam znowu, lecz już lekko przygaszona. 

-Normalnie, skoro jesteś alfą, to znaczy, że możesz poszukiwać jakiś wilków bez stada i przekonać ich do siebie. Mogą to być wygnańcy, czego bardzo bym nie chciał i jakieś osamotnione. Potem jak to zdobędziesz ćwiczysz je, później dajesz im jakieś stopnie, szukasz pośród nich  swego zastępce i masz stado.- odpowiedziałą, tym razem Katy. 

-Taa, bardzo proste do powiedzenia, a trudne do zrobienia.- powiedział Nick- to nie takie proste jak się myśli. Trzeba dużo czasu do zdobycia zaufania, jakiegoś miejsca na watahę i trzeba być wyćwiczony alfą z doświadczeniem.-powiedział- ale dużym doświadczeniem- dodał po chwili. 

-Aha-opowiedziałam 

Potem poszliśmy się przejść, a na koniec pobiegaliśmy po kilka godzin. Następnie udaliśmy się do swoich domów, a raczej ja bo nasza para zakochanych, którzy w MOJEJ obecności okazywali sobie MIŁOŚĆ  na różne sposoby. Mnie to już strasznie obrzydziło dlatego szybciej wróciłam do domu. 

W domu:

Po powrocie, w domu nie działo się nic interesującego, no oprócz rozmowy z rodzicami. Dopytywali się o wszystko. Co robiłam, z kim byłam, o czy rozmawiałam. Czułam się kurwa, jak na jakimś cholernym komisariacie. Oczywiście jak to ja wydarłam się na nich za to, że wpychają nosa w nie swoje sprawy i zamiast czuć się jak w domu to czuje się jak na jakimś pieprzonym komisariacie! No bo wyobraźcie sobie. Przychodzicie zmęczeni do domu, chcecie zjeść, umyć się i położyć się spać by śnić o żelkach, jednorożcach i soku gumisiowym, to zamiast tego wszystkiego wyjeżdżają wam z jakimiś innymi sprawami. No to już była ogromna przesada. Oczywiście znów pokłóciłam się z nimi i fochnięta oraz wkurwiona na cały świat  poszłam do łazienki. Weszłam od razu pod prysznic, ciało umyłam żelem o zapachu żurawiny z cynamoem, a włosy( bo trochę je zaniedbałam) umyłam szamponem o zapachu czekolady i nałożyłam na nie odżywkę wzmacniającą. Po zimnym prysznicu umyłam twarz i zęby po wieczornych naleśnikach. Nałożyłam krem specjalny do twarzy, ubrałąm się w to:

 Nałożyłam krem specjalny do twarzy, ubrałąm się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

i poszłam spać z nadzieją na lepsze jutro. 


Siemanko kochani, kolejny rozdział za nami. To już 15! JEJ!!! Jak myślicie, jak potoczy się dalszy los Livi? Kiedy spotka swego wybranka i czy zaprzyjaźni się z NOWYMI? Tego dowiecie się w następnym rozdziale. Następny będzie za 3 gwiazdki.

Nowa jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz