Rozdział 14

5.4K 186 1
                                    

                                                                               MARATON 1/3

Livia:

-Ty gówniaro jedna!!! Jak śmiesz mnie denerwowąć i ośmieszać w taki sposób?! Wstydziłabyś dię! Nie tak wychowali cię rodzice. Widać jest, że się tobą nie interesują. Są tacy sami tępi jak ty!!!-wydarła się na mnie, a we mnie już się zagotowało. Czułam jak kipię, nikt nie ma prawa obrażać mojej rodziny!!! Czułam jak moje oczy zaczynają zmieniać kolor na biało-szare i lekko się błyszczą. Jedyne co teraz chcę to rzucić nią o ścianę....

Już robiłam jeden krok w jej stronę, widziałam przerażenie w jej oczach. Od jej oczu odbijały się moje, piękne, błyszczące, które lśniły jak by widziały dzikie zwierzę, na które mogłyby się rzucić.

-I co teraz? Gdzie jest twoja odwaga?- zapytałam z chytrym uśmieszkiem. Gdy miała się odezwać kątem oka zobaczyłam, że czwórka nowych wstaje od ławek i kieruje się w moją stronę. za nim podeszli do mnie, wyleciałam z klasy ( ale nie tak dosłownie) jak torpeda w kierunku drzwi wyjściowych. Po wyjściu z tej budy sprintem pobiegłam w kierunku lasu. Cały czas miałam świadomość, że oni biegnął za mną. Ale ja się nie dam, przyśpieszyłam jeszcze bardziej, widząc zaskoczenie na ich twarzach. Nie domyślili się pewnie, że jestem szybsza od nich.

Oddychając przez nos i usta, świeżym powietrzem w lesie, czułam się wolna. Czułam, że gdybym miała skrzydła to już dawno bym się nimi wzbiła i poleciała jak najdalej od tego miejsca. Po dwóch godzinach biegu, nie czując zmęczenia zatrzymałam się na jakiejś polance. Jednakże ta była piękniejsza od tamtej mojej. Nie zwlekając dłużej, położyłam się na jej środku, zamknęłam oczy i myślałam nad całym moim życiem i nad moim snem. Jest on bardzo dziwny, tak samo jak jego przyczyna, czyli ten bordowo-czarny wilkołak. I w dodatku doszła mi na głowę sprawa z wujkiem, znaczy z dyrektorem, znaczy z....a dobra pieprzyć to. Co będzie to będzie i nic tego nie zmieni. Podczas rozmyślania poczułam charakterystyczny zapach wanili i cynamonu, oraz zapach lasu. Już wiedziałam, że to jest Nick i Katy. Muszę przyznać, że się trochę za nią stęskniłam.

-Cześć Livia, chcemy pogadać- powiedziałą ze skruchą Katy, a Nick jej tylko przytaknął- chcieliśmy ci to wytłumaczyć i cię przeprosić.

-Myślisz, że zwykłe przeprosiny wystarczą Katy? Jak myślisz, jak ja się czułam gdy zostałam okłamana przez przyjaciół i rodzinę, która okazała się nią nie być?- nic nie odpowiedziała, słyszałam jak jej i Nickowi bije szybko serce. Pewnie to ze stresu czy coś.- Dobra, tłumaczcie mi to wszystko- dodałam po chili ze spokojem w głosie. Katy widząc, że sie zgodziłam kazała mi usiąść w kółku i po chwili namysłu rzekła, a raczej Nick.

-Bardzo cię przepraszamy Livia, nie chcieliśmy, aby to wszystko tak wyszło. Chcielibyśmy, abyś nam wybaczyła. My rozumiemy swój błąd i twoje zachowanie w stosunku do nas. Więc wybaczysz nam?-zapytałą się z nadzieją

-Jeszcze się zastanwię- odpowiedziałam pewnie. Westchnął...

-No oki, ale zaczynając jak ju wiesz, na świecie istnieją wilkołaki i te inne magiczne stworzenia. My jak i ty jesteśmy wilkołakami, czyli prościej mówiąc ludźmi, którzy zamieniają się w wilki. Każdy wilkołak, tak jak wilk ma swoją watahę i alfę. Wataha, jest to grupa osób, przeważnie bardzo duża, która tworzy tak zwaną jedną rodzinę. A alfa, to jest tak jakby jej ojciec, przewodniczący. Zarządza nią i się nią opiekuje. Rozumiesz- zapytała, a ja w odpowiedzi kiwnęłam potwierdzająco głową.- Każdy z wilków, ma swoją wybrankę serca, partnerkę na całe życie, czyli mate. Jest to luna stada, czyli matka tej watahy i wybranka alfy. Rownież się zajmuje informacjami dotyczącymi rodziny, czyli jakieś wojny czy coś, ale ma za zadanie opiekowanie się lub pomaganie w potrzebie innym np. dzieciom, starcom ,dorosłym. Jak już myślę, że zauważyłaś jestem mate Katy. Dlatego tak wcześnie się do mnie wyprowadziła.

- No doobra, to już kapuje i w ogóle, ale dlaczego nie mogliście to wszystko mi powiedzieć wcześniej?- zapytałąm ciekawa



Taak, dobrze przeczytaliście, robię maraton na trzy dni jak na razie. Przez ferie może pojawić się więcej rozdziałów. 

Nowa jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz