MARATON 3/3
Livia:
Otwieram powoli oczy i nie uwierzycie! Znowu jestem w tym pieprzonym czarnym lesie! Po jakiego chuja ciągle się w nim pojawiam?! No ja się pytam. Chodząc w kółko ze złości nawet się nie oglądając nie zauważyłam tego palanta co koło mnie stoi. Zaraz, zaraz co?! Ten palant koło mnie stoi! Natychmiast ze strachu odskoczyłam do tyłu.
-Ooo, ktoś się tu boi- powiedział tym obrzydliwym mocnym głosem.
-Pff, ciebie? Kto by się ciebie bał świrze- powiedziałam z kpiącym uśmieszkiem.
-Zamknij się suko. Dobrze wiesz, że mogę ciebie zabić od tak.
-To czego tego nie zrobisz? Kto cię broni decie?
-Ty mała gówniaro- powiedział z widoczną w oczach złością. Zza pleców wyjął nie duży, ale swoje centymetry ma srebrny nóż. Próbowałam udawać, że nic mnie nie przestraszy i nie zabije, ale się chyba przeliczyłam. Tak o drobinkę. Nie spodziewanie z ogromną siłą wbił mi ten nóż w brzuch. O kurwa, ale ból. Japieeerdolee!!! W oczach pojawiły mi się łzy bólu. Ból jest nie do opisania, niby nie wbił się tak głęboko, ale czuję tak jakby przebił mnie na wylot. Od środka moje ciało płonie, a ja zaczynam krzyczeć i odpychać jego rękę, aby przestał. Boshh, nie dam rady za chwilę!!! Jak to BOLI!
-Jakoś teraz nie widzę twojej odwagi, a raczej rozpacz i ból w oczach- mówił coś tam, coś tam
-Pierdol, pierdol. Ja posłucham- powiedziałam ostatkiem sił za nim odpłynęłam.
Obudziłam się cała roztrzęsiona, zalana potem i bardzo, ale to bardzo obolała. Budzik wskazywał godzinę 6:30. Czyli idealna godzina, aby zacząć szykować się do budy. A co z tą sprawą z dyrkiem? Nic, nie obchodzi mnie to. Mógł mi wcześniej powiedzieć o tym, że jest moim wujkiem, a nie teraz kazać mi nie wrzeszczeć, tylko siedzieć na dupie i słuchać tego pierdolenia. Matkoo... Ale dobra próbując wstać z łóżka, czyli dopiero za szóstym razem wstałam i udałam się do szafy po ubrania. W połowie drogi poczułam znów ten sam ból, jak w tym śnie tylko teraz mniejszy. Ale boli jak cholera. Zgięłam się w pół i próbując utrzymać równowagę podchodzę do szafy i wyciągam z niej to:
Następnie makijaż:
I poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Na śniadanie zrobiłam sobie płatki czekoladowe w kształcie kulek. Po zjedzeniu posiłku, zegar wskazywał 7:20. Postanowiłam pójść już do szkoły, ale po drodze mając zamiar sprawdzać instagrama i snapa. Właśnie jest tylko jeden minus. MIAŁAM ZAMIAR, ponieważ znowu ból, który poczułam się powtórzył jednk ten był już trochę silniejszy. Po ok.5 minutach ból ustała, a ja poszłam do piekła.
CZYTASZ
Nowa ja
WerewolfOna-miła, przyjazna,zabawna ale tylko dla bliskich. Wredna, chamska i zimna dla nowo poznanych lub nieznajomych. Zawsze walczy o swoje. On-przystojny, wysoki, silny. Napotężniejszy alfa na świecie. Nie znosi sprzeciwu i walczy o swoje Co się stan...