Livia:
Siedzę teraz w pokoju i myślę. Dowiedziałam się, że jestem alfą....Mam moce czterech żywiołów, nad którymi muszę zapanować...I jestem chyba trzecią, białą wilczycą na tej pięknej ziemi...Po prostu świetnie! (wyczujcie ten sarkazm)...
Kilka dni później
Zmęczona i wyczerpana opadłam na łóżko. Ile można ćwiczyć?! Całe chyba sześć godzin ćwiczyłam te pieprzone moce! Chociaż trochę postępów jest to i tak jeszcze do tego wszystkiego dochodzą ćwiczenia sprawnościowe i ćwiczenia walki w wilczej i ludzkiej postaci. No normalnie masakra! A co ze Scott'em? Zachowuje się jak baba podczas okresu...Wczoraj krzyczał na mnie, a dzisiaj to normalnie opiekunka! Oj nie wiem czy te jego zachowania wytrzymam...A w dodatku znowu miałam ten chory sen....Znowu byłam w czarnym lesie i znowu spotkałam JEGO. Mówił, że stanie się coś za niedługo, że to tylko kwestia czasu i nawet się tego nie będziemy spodziewać. Czy on jest normalny? A może nas znajdzie? I wtedy....Nieee, przecież Scott i tak by go pokonał....Z tą myślą nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano obudziłam się wypoczęta i było mi bardzo gorąco. Gdy tylko przekręciłam głowę zobaczyłam mojego mate przytulającego się do mnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie, bo ten widok była na prawdę słodki. Zaczęłam bawić się jego włosami, a on w zamian zaczął mruczeć. Jak taki mały kotek! Zaśmiałam się cicho pod nosem i pocałowałam go w czoło, po czym po kilkunastu minutach siłowania się z nim, wyplątałam się z objęć chłopaka. Podeszłam do szafy i wybrałam: (bez plecaka)
I poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby z twarzą oraz zrobiłam sobie delikatny makijaż składający się z tuszu do rzęs i pomadki. Skórę miałam idealnie gładką bez żadnych wyprysków, dlatego nie użyłam korektora ani podkładu. Gdy się ubrałam (uprzednio załatwiając swoje potrzeby) związałam włosy w wysokiego kucyka, z którego wypadały kosmyki włosów po bokach z przodu twarzy oraz pomalowałam tym razem paznokcie odżywką. Wiem, że ciągle je maluję, ale są one dla mnie ważne...Wiem dziwne.
Odświeżona wyszłam z pokoju i usiadłam na parapecie, gdzie zaczęłam czytać książkę. Oczywiście byłam tak wciągnięta w czytanie, że nawet nie zauważyłam jak mój mate wstał. A teraz co robi? Przytula mnie i całuje po szyi. Mówię wam, wspaniałe uczucie!
-Idziesz na śniadanie?- zapytał i przygryzł skórę na mojej szyi przez co przeszedł przeze mnie dreszcz.
-Nie jestem głodna...Jak chcesz to idź- zerknęłam na niego.
-Mhm, mam ochotę na coś lepszego- w tej chwili pocałował mnie w usta. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek od razu go pogłębiając. Scott wziął mnie na ręce łapiąc za pośladki, które ścisnął. Jęknęłam mu w usta i oplotłam nogami jego biodra. On natomiast położył mnie na łóżku bardziej pogłębiając pocałunek i zaczął mi ściągać po kolei wszystkie ubrania. Oczywiście nie byłam mu dłużna.
Pocałunkami zszedł na moją szyję. którą co jakiś czas podgryzał, robił malinki, a ja wzdychałam. Czułam jak uśmiecha się pod nosem, przez co się o niego otarłam. Zawarczał i gwałtownie znowu mnie pocałował w usta. Znów odwzajemniłam pocałunek. Gdy zdjęliśmy swoją bieliznę, to już chyba nie muszę tłumaczyć co się stało dalej. (Swój pierwszy raz, Livia ''zaliczyła'' podczas pełni, niestety tego nie opisałam. I pytanie do Was, chcecie, abym opisywała takie gorące sceny? Piszcie w komentarzach ;*'od aut.) Po tym wszystkim cały dzień leżeliśmy w łóżku, powtarzając kilka razy wcześniejszą sytuację.
Kilka miesięcy później (wiem, duży przeskok w czasie)
Ze Scottem układa nam się świetnie. Dobrze się dogadujemy, ale bez różnych sprzeczek to nie związek. I czy ja powiedziałam związek? Tak...Pogodziłam się z faktem i uświadomiłam sobie, że Scott to mój mate, a mój obowiązek jest bycie jak najlepszą luną stada. Nawet podoba mi się ta pozycja. Codziennie popołudniami bawię się z dziećmi do wieczora. To na podwórku, to trochę w domu. Jest wtedy duużo śmiechu i pozytywnej energii. Od rana, aż do zabaw z maluchami pomagam mojemu mate w różnych sprawach albo opiekuję się stadem. Natomiast wieczory poświęcam Scott'owi, bo jak on to stwierdził, uwaga cytuję ''Czuję się zaniedbany.'' I to mówił z takim udawanym smutkiem. Hah. do tej pory pamiętam jego wyraz twarzy.
A co z mocami? Moce opanowałam i radzę sobie z nimi doskonale. Czasem pokazuję dzieciom różne sztuczki, ale tylko wtedy, gdy Scott nie widzi. Ogólnie życie jakoś mi leci i jestem z tego bardzo zadowolona. Tylkooo...Mam od kilku dni takie przeczucie, że coś się stanie....I to nie będzie takie miłe...
***********************************************************************************************
Hejka wszystkim, czeeeść! Przepraszam Was za tak długą, naprawdę długą nieobecność, no ale niby wakacje, a i tak zawroty głowy. Ten rozdział jest akurat na szybko pisany, bo na 10 ileś mam pociąg. Jadę odwiedzić siostrę (mieszka w innym mieście). Więc trzymajcie się i do następnego!
CZYTASZ
Nowa ja
WerewolfOna-miła, przyjazna,zabawna ale tylko dla bliskich. Wredna, chamska i zimna dla nowo poznanych lub nieznajomych. Zawsze walczy o swoje. On-przystojny, wysoki, silny. Napotężniejszy alfa na świecie. Nie znosi sprzeciwu i walczy o swoje Co się stan...