1/4
Rano wstałam z uśmiechem na twarzy. Ubrałam swoje czarne rurki, białą bluzkę i kremowy sweter zakładany przez głowę. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Mój stalker o dziwo do mnie nie pisał. Zabrałam telefon z komody i zeszłam na dół.
-Mia chodź na.. - krzyczał Luke, ale gdy mnie zobaczył od razu ucichł - .. Śniadanie. - dodał po chwili. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam przy stole. Blondyn podał mi talerz z naleśnikami które zjadłam. On jest mistrzem w gotowaniu.
-Jezu, jakie to dobre było. - rozmarzyłam się a potem wybuchneliśmy śmiechem.
-Ej tak w ogóle to skoro jestem już prawie zdrowa to idę na dwór pospacerować, nie masz nic przeciwko? - zapytałam z lekką obawą.
-Jesteś wolnym człowiekiem, nikt cię tu nie więzi. - uśmiechnął się a ją przytaknęłam. Przytuliłam go i poszłam ubrać buty. Z racji tego że było dziś ciepło ubrałam wiosenną kurtkę. W sumie jest wiosna więc.. Co mi szkodzi? Wyszłam na dwór i skierowałam się do pobliskiego parku. Sydney jest naprawdę piękne. Ciekawi was pewnie dlaczego nie chodzę do szkoły..Najpierw wypadek samochodowy, potem żebra i operacja, a niedawno przeziębienie.. Trwało to dobre kilka miesięcy no bo mamy już końcówkę maja! Tak, dobrze słyszeliście , zaraz czerwiec i matura. W domu uczę się na bieżąco, więc zdam ze spokojem. Za tydzień pójdę, zdam i opuszczę tą szkołę. Raz, na zawsze. Myślę o studiach, ale nie wiem co życie przyniesie. Nagle poczułam wibracje telefonu.Psychol: Zaraz będziemy już razem, nie bój się skarbie :)
Przestraszona zaczęłam oglądać się na wszystkie możliwe strony. Widziałam kilka osób, ale nagle wyłonił się dobrze zbudowany facet w czarnych spodniach i czarnej bluzie, z kapturem na głowie. Wystraszona zaczęłam szybkim krokiem wracać do domu. Postanowiłam iść na skróty. Gdy skręciłam zauważyłam że ta osoba nadal za mną idzie. Nagle usłyszałam bieg. Jak ja złość nikogo w pobliżu nie było. Również zaczęłam biec i w tamtym momencie żałowałam że mam taką słabą kondycję. Napastnik złapał mnie i obrócił tak żebym stała do niego przodem.
-Hej kochanie. - gdy tylko powiedział kochanie , w moim umyśle zapaliła się czerwona lampka. - Mieliśmy się wcześniej zobaczyć, ale jakoś tak nie było okazji.. - mruknął obślizgle. Nagle poczułam jego usta na swoich. Za nic w świecie nie chciałam oddać pocałunku, ale on zaczął bardziej napierać. W końcu zacisnął ręce na moich nadgarstkach tak mocno że byłam zmuszona oddać ten pocałunek.
-Masz się mnie słuchać. - warknął - Jeszcze się zobaczymy kochanie. - powiedział i odszedł. Wystraszona i zszokowana pobiegłam do mojego tymczasowego domu. Na miejscu zrzuciłam z nóg buty i zdjęłam kurtkę. Wbiegłam po schodach do pokoju, w którym zastałam Luka. Szybko się do niego przytuliłam.
-Hej , wszystko okej? - zaśmiał się a ja tylko pokiwałam głową na "tak".
W jego ramionach czułam się tak.. Bezpiecznie.°=°=°=°=°=°=°=°=°=°
Joł , joł, joł zaczynamy maratooon! 😂 W programie "maraton" są zaplanowane 4 rozdziały więc.. 1/4 już jest 😁💕 jak dobijecie 4 gwiazdki pojawi się następny! 💖
Strzałka 💜
CZYTASZ
Nieznany numer | L. H.
FanfictionOn - sławny. Ona - przeciętna. Ale ich wspólne cechy charakteru sprawią, że od razu przypadną sobie do gustu. Jednak nie we wszystkim się będa zgadzać.. A w czym dokładnie? Sprawdź i przeczytaj! ♡