32.

3.5K 129 36
                                    

Luke

Odkąd wróciliśmy od lekarza stan Mii w ogóle się nie poprawił, a byliśmy tam prawie miesiąc temu. Strasznie się o nią martwię. Postanowiłem jeszcze raz zabrać dziewczynę do szpitala, tam gdzie ostatnio.
-Mia, nie wierzę, że to tylko jakieś zatrucie. Od miesiąca wymiotujesz. - mówiłem stanowczo.
-Na prawdę Luke, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - uśmiechnęła się, a ja tylko zacisnąłem ręce na kierownicy.
-Ty coś wiesz.. - mruknąłem podejrzliwie na co dziewczyna szeroko otworzyła oczy i sztucznie się uśmiechnęła kręcąc głową na boki -Miaaaa. - przedłużyłem czekając na jej odpowiedź.
-Dobrze Lu, myślę że powinneś wiedzieć. I tak nie długo byś zauważył bo to by się rozrosło.
-Choroba?!?! - spanikowałem wchodząc dziewczynie w słowo.
-Nie to nie.. Luke uważaj!! - wykrzyczała dziewczyna , a gdy do spojrzałem w bok, nie miałem już szans. Odpiąłem pas i dosłownie wszedłem na dziewczynę starając się zamortyzować jej ból. Potem była ciemność.

Mia

Pikanie.. Dudni mi w uszach i nie chce przestać. Dajcie mi spać! Od kiedy mam taki budzik? Otworzyłam oczy.. Co było błędem. Białe światło od razu zaczęło razić moje oczy. Szybko je zamknęłam. Pomrugałam kilka razy , a gdy przyzwyczaiłam się do bieli zobaczyłam lekarza.
-O! Wstała pani, to dobrze, tak myślę.. - zamyślił się poczym machnął ręką - A więc ma pani połamane jedno żebro, trochę rys, zadrapań, siniaków, ale tak to nic poważnego się pani nie stało. Natomiast.. Pani chłopak.. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie, nie miał tyle szczęścia co pani, właściwie jest bohaterem, uratował panią.
-Czy on.. - nie chciałam tego mówić, jeszcze do mnie nie dotarło czemu jestem w szpitalu, a tu taka wiadomość?
-Nie, on żyje, ale jest w stanie krytycznym, dopiero go zoperowali. - kiwnęłam głową i wszystko sobie przypomniałam. Informacja którą miałam powiedzieć Lukowi, wieżdżający w nas tir..
-Przepraszam! - krzyknęłam zanim lekarz opuścił sale - A.. A dziecko? Co z moim maleństwem? - zapytałam zaniepokojona.
-W aucie było dziecko?! - zapytał.
-Nie, ono jeszcze jest u mnie w brzuchu. - zaśmiałam się.
-Zrobimy pani USG i dowiemy się czy z dzieckiem wszystko dobrze. - uśmiechnął się serdecznie co niepewnie odwzajemniłam. Po badaniu lekarz wybiegł z mojego "pokoju". Po krótkiej chwili wbiegł spowrotem z pielęgniarkami i lekarką prowadzącą moją ciążę.
-Musimy cię szybko operować, jeśli nie chcesz stracić dziecka. - powiedziała poważnie, a ja wystraszona pokiwałam tylko głowa. Zawieźli mnie na salę, a potem uśpili.

***

Wybudziłam się i od razu poczułam lekki ból brzucha, nie sądzę że to było dobrze..
-Wybudziłaś się już.. - mruknęła lekarka - Mam wieści o - spojrzała na kartę trzymającą w ręce - Luku Hemmingsie. Twój chłopak, tak? - przytaknęłam - Wybudził się - od razu się rozpromieniłam.
-To świetnie! Mogę go zobaczyć? - zapytałam pospiesznie.
-Tak, ale.. Musisz wiedzieć że.. Oh, przykro mi to mówić, ale dziecko.. Nie przeżyło. Wstrząsy i samo uderzenie było zbyt silne.. Miało za mały organizm. Bardzo mi przykro. - mówiła, a ja patrząc się pusto w drzwi , powolnie kiwałam głową. Lekarka pomogła mi wsiąść na wózek i zawiozła do Luka.

Luke

Gdy się obudziłem wszystko mnie bolało. Byłem w szpitalu. Nienawidzę tych miejsc, zrobili mi badania i odstawili na salę. Ciekawiło mi co z Mią, ale mówili że wszystko dobrze. W końcu do sali przywieźli moją zielonooką brunetkę. Uśmiechnąłem się lecz nie otrzymałem tego od niej. Dostałem jedynie pusty wzrok, który nawet nie był na mnie skierowany.
-Mia, co jest? - zapytałem troskliwie gdy lekarka wyszła.
-Nie żyje.. - szepnęła nadal pusto patrząc przed siebie.
-Kto? Kochanie, spójrz na mnie. - poprosiłem. Był to bolesny widok. Podniosła wzrok i odezwała się grobowym głosem.
-To nie było zatrucie Luke, to było dziecko. - szepnęła - Wiedziałam od początku.. Nie zauważyli, oni nie zauważyli! - krzyknęła.
-Hej, nie płacz! To źle że będziemy mieć szkraba? - zapytałem radośnie.
-Oni go nie zauważyli! Nie żyje! Dziecko nie żyje! - krzyknęła, a ja zamarłem. Moje nienarodzone dziecko, o którym dopiero się dowiedziałem, nie żyje.



°=°=°=°=°=°=°=°=°

No hejj ❤ Skoro zbliżają się (moje) ferie , to będzie więcej czasu na pisanie! Ale się porobiło, co nie? 😕
Im więcej gwiazdek, tym prędzej rozdział! 😁 Spoko deal, mówię Wam 💪😂👑
Strzałka 💜

Nieznany numer | L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz