-Może to ci coś przypomni.. - szepnął mój idol , i jak się okazało były chłopak. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie chłód metalowego kolczyka blondyna na moich ustach. W tedy w mojej głowie pojawiła się myśl. Kto był kłamcą?! On by się tak nie starał gdyby mnie zdradził, a Zack nie był by taki zaborczy, gdyby nie miał obaw że.. Że sobie coś przypomnę? W takim razie musiało być inaczej. Gdy zabrakło nam tchu, blondyn oderwał się ode mnie.
-Luke, ja.. Nie wiem jaka jest prawda.. - mruknęłam i spojrzałam smutno na chłopaka.
-Wiesz, myślę, że można to wyjaśnić z pewnym frajerem. - warknął, już nie płacząc.
-Czy tobie chodzi.. O Zacka? - zdziwiona usniosłam brwi do góry. Niebieskooki pokiwał twierdząco głową, założył okulary i złapał mnie za rękę.
-Prowadź. - westchnął , a ja zaczęłam iść w stronę domu.***
Po przemilczanej drodze, zatrzymaliśmy się przed odpowiednim budynkiem.
-To on. - mówiąc to otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka.
-Zack, wróciłam! - krzyknęłam, gdy Luke schował się za ścianą.
-Mia! - brunet od razu przybiegł, prawie wywracając się na schodach i mnie przytulił.
-Chyba musimy pogadać, nie sądzisz? - zza ściany wyszedł niebieskooki. Zack ewidentnie był wystraszony. Bał się go?
-Co tu robi ten frajer?! - krzyknął na mnie. Moja pewność siebie powróciła, więc wzruszyłam tylko ramionami. Nagle niebieskooki został brutalnie przewalony na ziemię, a ja pisnęłam przestraszona.
-Już. Nigdy. Więcej. Jej. Nie. Tniesz. Frajerze! - krzyczał Luke z każdym słowem uderzając bruneta coraz mocniej. Chłopak już prawie stracił przytomność, a ja nadal nie znałam prawdy.
-Luke! - krzyknęłam, ale on nie zwracał na mnie uwagi - Lu-Luke, przestań!! - nadal nie reagował. Gdy znowu miał go uderzyć zatrzymałam jego rękę, a on skierował na mnie swój pełen furii wzrok. Ciężko dyszał, ale po chwili złagodniał i spojrzał na mnie krzywiąc się.
-On ma już dość Lu... - mruknęłam. Ukucnęłam przed poszkodowanym chłopakiem.
-O-Obiecałaś mi ż-że mnie nie zosta.. Nie zostawisz. - szepnął, a mi się przypomniała moja obietnica.
-Przepraszam.. - szepnęłam zdezorientowana. Zadzwoniłam po pogotowie.
-Wybacz mi, i ni szukaj mnie więcej. Ułóż sobie z kimś życie i nie bądź zaborczy. - sapnęłam i wyszłam z domu trzymając niby mojego chłopaka za rękę.
-Mia.. - zaczął idąc do samochodu. Spojrzałam na niego pytająco, i przez swoją nieuwagę potknęłam się i przewróciłam się i uderzyłam głową o jakiś kamień. Jęknęłam głośno zrozpaczona. Po chwili jednak zemdlałam.***
Otworzyłam oczy i poraziło mnie światło, więc je zamknęłam. Ponowiłam próbę , ale dużo wolniej, dzięki czemu oczy dostosowały się do jasności. Nie byłam w szpitalu, chociaż tyle dobrze. Byłam.. W domu chłopaków?
-Mike, Luke, Ashton, Cal? Jesteście? - gdy to powiedziałam, usiadłam po woli, a po chwili przybiegła czwórka moich kochanych idiotów. Przytulili mnie wszyscy z osobna, no oprócz Luka, on mnie pocałował, ale mniejsza.
-Czemu rzucacie się na mnie? - zaśmiałam się.
-Czekaj.. Pamiętasz nas?! - mój braciszek wskoczył na mnie i popatrzył mi się w oczy. Zmarszczyłam brwi i usta zrobiłam w wąską linię.
-Czemu bym miała was nie pamiętać? Znamy się od dzieciaka! - krzyknęłam śmiejąc się, a oni dziwnie na mnie spojrzeli.Luke
-Czemu bym miała was nie pamiętać? Znamy się od dzieciaka! - krzyknęła śmiejąc się, a my dziwnie na nią spojrzeliśmy. To .. Od kolejnego upadku, jej pamięć totalnie się musiała zmienić. Nie pamięta cierpienia, od ojczyma i matki, ani nie pamięta Zacka, ani dziecka.. O tym musimy jej powiedzieć, o dziecku.
-Kochanie? Wiesz kto to Zack? - zapytałem.
-Że kto? - podniosła brwi do góry.
-Nikt ważny. - uśmiechnąłem się. Czekała mnie z nią długa rozmowa na temat.. Naszego aniołka. Ale będzie dobrze, prawda?°=°=°=°=°=°=°=°=°=°
No, hej. W końcu go napisałam XD Teraz pytanko. Chcecie, Happy End(1), Sad End(2) czy to i to(3)? Piszcie numerki w kom!
Strzałka 💜
CZYTASZ
Nieznany numer | L. H.
FanfictionOn - sławny. Ona - przeciętna. Ale ich wspólne cechy charakteru sprawią, że od razu przypadną sobie do gustu. Jednak nie we wszystkim się będa zgadzać.. A w czym dokładnie? Sprawdź i przeczytaj! ♡