Gdy się obudziłam był już kolejny dzień. Występ 5sos.. Szczęśliwa że łazienkę mam w pokoju, pobiegłam do niej i przebrałam się w czarne rurki , białą bluzkę , a na to koszule w kratę. Wcześniej umyłam się. Uczesałam włosy w kucyka , zrobiłam delikatny makijaż i tym podobne. Założyłam swoje ukochane Conversy , wzięłam telefon i otworzyłam okno.
-Troche wysoko.. - mruknęłam. Mimo wszystko, skoczyłam. Na szczęście udało mi się skoczyć na tyle trafnie , że tylko się przewróciłam. Szybko się podniosłam i pobiegłam dalej. Gdy byłam jakieś trzy przecznice od mojego domu, napisałam do Luka.Ja: Luke, mógłbyś sprawdzić gdzie 5sos grają koncert dziś?
Nieznany numer: W Londynie
Ja: Tyle to wiem, ale gdzie dokładnie?
Nieznany numer: Na wielkiej arenie
Ja: Dzięki
Nieznany numer: Idziesz?
Ja: Tak
Nieznany numer: Ja też.. Tak jakby
Ja: Czemu tak jakby?
Nieznany numer: Jeśli zobaczę czerwono włosą, zielonooką , wysoką dziewczynę, to podejdę :)
Ja: Eh.. Okej !
Znając dokładny adres występu, ruszyłam wolnym krokiem. W końcu miałam jeszcze dwie godziny..
***
Doszłam zmęczona i żałowałam że nie wzięłam żadnych pieniędzy.. I w tedy mnie olśniło. Przecież ja nie mam hajsu na bilet!
-Świetnie! - krzyknęłam sarkastycznie, a ludzie dziwnie się na mnie spojrzeli.Ja: Chyba sobie posłucham pod areną ;-;
Nieznany numer: Dlaczego??
Ja: Zapomniałam hajsu..
Nieznany numer: Zapłacę za ciebie! Daj mi swoje nazwisko
Ja: Co?! Nie będziesz za mnie płacił!
Nieznany numer: Daj spokój, dla mnie to nic takiego! :)
Ja: Oddam ci te pieniądze.
Nieznany numer: Tak, tak, nazwisko? Powiem żeby cię wpuścili , więc bez kolejki podejdź do ochroniarzy :)
Ja: Gościu, masz wpływy :') Twenters
Nieznany numer: Już... Możesz iść..
Ja: Wszystko ok?
Nieznany numer: Tak..Tak.
Nie odpisując Luke'owi ruszyłam do ochroniarzy, powiedziałam im moje nazwisko , a oni wpuścili mnie na arenę. Te zazdrosne wzroki fanek przyprawiły mnie o dreszcze. Ruszyłam najbliżej sceny jak się da.
Luke
Gdy arena była zapełniona, pracownik dał nam znak że możemy wejść. Weszliśmy na scenę i od razu ogłuszył nas krzyk fanów. Pomachaliśmy im, tak jak zawsze. Ustawiłem się z gitarą na swoim miejscu i zaczkałem aż chłopaki to zrobią. Zaczęliśmy grać Amnesia, a potem różne inne piosenki. W pewnym momencie zauważyłem czerwone , długie włosy. Gdy zauważyłem do kogo należą zamarłem. Przecież to Mia. Moja Mia. Gdzie jej brąz włosy opadające kaskadą na ramiona? Byłem szczęśliwy, że ją znalazłem, wkurzony , że musiałem czekać na koniec głupiego koncertu oraz smutny, sam nie wiem dlaczego.
***
Po koncercie szybko zbiegłem tyłem ze sceny, a gdy rozdałem kilka autografów, wybiegłem przed arenę w poszukiwaniu ukochanej. Widziałem w tłumie ludzi te czerwone włosy, ale nie mogłem się przecisnąć. Założyłem okulary z myślą że to coś da i jeszcze bardziej zacząłem się pchać. Gdy w końcu wybiegłem totalnie po za arenę, zobaczyłem ją idącą w nieznaną mi stronę.
-Mi.. Mia! - krzyknąłem i zdjąłem okulary. Dziewczyna zatrzymała się na chwilę i odwróciła. Spojrzała na mnie , a na jej twarzy widniał szok. Zlustrowała mnie dokładnie, a ja nie wiedząc co zrobić, pobiegłem do niej i ją przytuliłem. Dziewczyna jeszcze bardziej zszokowana niepewnie mnie objęła. Zacząłem głośno płakać i mówić jak bardzo ją kocham.
-Cz-czemu o.. Odeszłaś? - wyszlochałem w końcu.
-Słucham? Skąd odeszłam? - zmarszczyła brwi.
-O-ode, ode mnie? - spojrzałem na nią, niestety obraz coraz bardziej zaczął mi się rozmazywać. Wytarłem dłonią oczy licząc że to coś da, niestety nie poprawiło to mojej sytuacji, a pogorszyło.
-Ale.. O czym ty mówisz? - spojrzała zdezorientowana.
-Mia? - spojrzałem na nią przestraszony- Twenters? - znów to jej rozkojarzone spojrzenie.
-N.. Nieznany numer? - no pięknie.
-Czekaj.. Mia z sms'ów? - pokazałem jej kilka wiadomości, a ona pokiwała głową.
-Ale.. Ty jesteś moją Mią! Moją.. Ukochaną.. - znowu zacząłem ryczeć jak dziecko.
-Luke.. Jeśli cię nie pamiętam to.. Nie wiem czemu. Ale błękit twoich oczu coś mi przypomina, ale nie wiem co. - mruknęła.
-Ty ze mną byłaś do chol*ry! - nie wytrzymałem.
-W takim razie , to ty mnie zdradziłeś, czego oczekujesz?! - sapnęła.
-Co ty bredzisz?! Czego Ci Zack nagadał?! - warknąłem nie panując już nad łzami.
-Zack, to mój chłopak, on mnie pocieszał gdy mnie zdradziłeś! - walnęła zła.
-Może to ci coś przypomni.. - szepnąłem i zbliżyłem się do niej. Zszokowana nie reagowała. Pocałowałem ją.°=°=°=°=°=°=°=°
Dobry wieczór! 😂 Lub dzień dobry, dla tych którzy to czytają rano/w południe. Aktualnie jest 0:16 , a mnie naszła taka wena więc, łapcie rozdział!
Gwiazdki = Mega motywacja!Strzałka 💜
CZYTASZ
Nieznany numer | L. H.
FanfictionOn - sławny. Ona - przeciętna. Ale ich wspólne cechy charakteru sprawią, że od razu przypadną sobie do gustu. Jednak nie we wszystkim się będa zgadzać.. A w czym dokładnie? Sprawdź i przeczytaj! ♡