Prawda przeciw prezeszkodom

175 9 0
                                    

- Nasz przeciwnik rośnie w siłę. Myślę, że nadszedł już czas, abyśmy i my pomyśleli o tym, jak zwiększyć możliwości twoje i Czarnego Kota.

Marinette siedziała na podłodze, wsłuchując się w głos mistrza Fu, ale niezbyt uważnie. Wayzz i Tikki bawili się wspólnie na wieku szkatuły. Dziewczyna wpatrywała się w misterne zdobienia, które działały hipnotyzująco. Przebiegając wzrokiem po wzorze totalnie się zapomniała.

Z zadumy wyrwało ją nagłe uderzenie w gong, które nieomal przyprawiło ją o zawał serca. Obróciła się, żeby spojrzeć wprost w twarz mistrza. Nie był zadowolony.

- Musisz zrozumieć, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na tobie – stwierdził, akcentując z naciskiem każde słowo – Chcę ci powierzyć niezwykle ważne zadanie. Od twojej decyzji mogą zależeć dalsze losy świata.

- Ale ja, ja chyba nie jestem gotowa.

- Gotowa? Gotowa na co? Nie słuchałaś wcale, tak?

Uśmiechnęła się chcąc nieco załagodzić sytuację a mężczyzna westchnął, siadając naprzeciw niej.

- Wyczułem, że coś się zmieniło. Równowaga sił została zaburzona i zło jak jeszcze nigdy dotąd ma szansę zatriumfować. Dlatego właśnie koniecznym jest, by wzmocnić siły dobra. Nawet nie wiesz jak wielkie mogą być konsekwencje, jaki chaos może zapanować. Postanowiłem tym razem zadziałać z rozmysłem i przygotować się odpowiednio. Zamierzam powierzyć ci kolejne Miraculum.

Na moment wstrzymała oddech. Bawiące się kwami przystanęły, przypatrując się im z uwagą.

Kiedy serce odzyskało właściwy rytm, pojawił się przypływ adrenaliny. I strach.

- Co takiego?! Co to niby oznacza? Tak w ogóle można? Przecież ledwo sobie radzę z byciem Biedronką! I niby jak by to miało wyglądać?

- Uspokój się, a zaraz zrozumiesz – stwierdził spokojnie wskazując jej miejsce – Nie mam zamiaru wcielać cię w rolę innego bohatera. Ale Miraculum będzie odtąd należeć do ciebie – mówiąc to wstał i niespiesznie skierował się do szkatułki. Wayzz i Tikki poderwali się, kiedy mężczyzna uchylił pokrywę, ujawniając przegródki i sięgając do szuflady wyjął dwa pudełeczka, do których złożył Miracula. Bez słowa ułożył je przed Marinette, popychając je zachęcająco w jej stronę.

Dziewczyna drżącymi dłońmi chwyciła je, wpatrując się w twarz mistrza i szukając w niej odpowiedzi na niezadane pytanie.

- Myślę, że rozumiesz – odparł Fu – sama musisz dokonać wyboru.

- Ja... ale skąd będę wiedzieć? Będą jakieś znaki?

- A czy w twoim przypadku były?

- Nie wydaje mi się.

- No właśnie. Pomyśl o tym jak stałaś się Biedronką. Mogłem wówczas wybrać kogokolwiek, ale mój wybór padł na ciebie. Jak myślisz dlaczego?

- Sama nie wiem. Znaczy jestem niezdarna i niecierpliwa, często wszystko psuję i wpadam w kłopoty. Nie mam pojęcia, czemu mnie wybrałeś.

- Sama widzisz Marinette. To, co tu wymieniłaś, czy to właśnie składa się na twoją osobę? Jesteś sprytna i zaradna, umiesz działać w stresie i nie brak ci odwagi. A ponad wszystko jesteś otwarta na innych i zawsze jesteś gotowa nieść pomoc, gdy jesteś potrzebna. Zaufaj sobie i powierz te przedmioty osobom, o których pomyślisz. Serce podpowie ci, co masz robić.

Spojrzała na pudełeczka w rękach, ważąc w głowie słowa Fu. Zupełnie nie czuła się gotowa na tak wielką odpowiedzialność. A co jeśli źle wybierze? Jeśli powierzy moce komuś, kto dołączy do Władcy Ciem? Z drugiej strony perspektywa, że dołączy do niej ktoś nowy, ktoś, kogo sama wybierze, była kusząca.

Miraculum Kropla PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz