Gdy jego kroki zadudniły o posadzkę, spłoszone motyle poderwały się do lotu, a nerwowy szum skrzydeł odbijał się od ścian. Ich widok wlewał w jego serce nadzieję, dawał mu pewność, że wciąż jeszcze ma czas. Lśniące bielą drobne ciałka odbijały od siebie wątłe światło, wypełniając pokój dziwną poświatą. Przypinając broszkę nawet nie spojrzał na materializujące się przed nim stworzenie.
- Mistrzu - wyszeptał Nuru, obojętnie spoglądając przed siebie.
- Nuru, daj mi mroczne skrzydła.
Ciemności spowiły jego ciało, przeobrażając je w mgnieniu oka. Uwielbiał ten stan, tę świadomość potęgi, moc krążącą w jego żyłach, dającą mu panowanie nad ludzkimi lękami. Spłoszone motyle krążyły wokół, lecz starały się trzymać na dystans. Nie mógł nie dostrzec, że ich ilość stopniowo malała, ale wciąż wierzył, że uda mu się osiągnąć cel. Nie miał innego wyboru.
Nim jeszcze w oknie ukazała się panorama Paryża wyczuł, że zaszła subtelna zmiana. Jego dar pozwolił mu wniknąć w moce działające wokół i odkryć, że równowaga została zaburzona. Na planszy pojawiły się nowe piony. Nim zdołał odczytać te znaki, w jego głowie wybrzmiała niema prośba. Wypełniona gniewem, niepohamowaną żądzą doskonałości. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się nic podobnego.
Czuł, jakby ich świadomości się połączyły, jakby nie dzielił ich dystans. Nowy sługa padał przed nim na twarz gotów poświęcić się w zamian za obietnicę. Obietnicę bez pokrycia.
Mężczyzna uśmiechnął się do siebie, dostrzegając w tym dziwnym nowym zjawisku szansę, jakiej do tej pory nie miał. W odpowiedzi na wołanie przesłał mentalny sygnał, zwiastujący aprobatę. Wówczas to sługa objawił mu się prawdziwy, w dwóch postaciach. Gniew i żądza przybrały fizyczne postacie, okazując mu swoją prawdziwą tożsamość. Jego śmiech poniósł się echem pod samą kopułę dachu. Oto rozwiązanie jego wszystkich problemów pojawiło się samo. Rozwiązanie, którego nawet nie brał pod uwagę.
Dwie nowe figury na paryskiej szachownicy, dwie nowe moce, oddane mu w opiekę.
CZYTASZ
Miraculum Kropla Prawdy
Fiksi PenggemarŁza powoli spłynęła po policzku, spadając w przepaść dzielącą ją od ziemi. - Przepraszam Tikki - szepnęła, czując jak bezlitosne ręce wyszarpują kolczyki z jej uszu. Widziała opętane obłędem oczy Władcy Ciem, oczekującego, aż jego wierna sługa poda...