Wszystko wydarzyło się tak szybko, że niemal nie miała czasu się zorientować. Usłyszała tępy odgłos uderzenia, a jej kolczyki potoczyły się po platformie, tuż obok jej nóg.
- Nie – wrzasnął Władca, cienkim i zmęczonym głosem i wyciągnął rękę, by schwycić Miraculum.
- Chains – krzyk dobył się gdzieś ponad nią, a coś złotego spłynęło z góry. Władca Ciem i jego pomagierzy zniknęli za plątaniną złotych sieci. Mężczyzna krzyczał coś, ale bariera nie przepuszczała dźwięku. Cień i Mgła ruszyli do akcji, okładając barierę serią ataków. Klatka jednak trzymała mocno. Luka przytknął dłonie do ściany swojego więzienia i patrzył na nią wzrokiem pełnym bólu.
- Mirage – usłyszała Marinette i wyraźnie zobaczyła nadlatujące ku niej zaklęcie. Zamknęła oczy, ale nie poczuła uderzenia, w zasadzie nic nie poczuła. Kiedy je otwarła zobaczyła zadowoloną z siebie Renę, która dodała – Nikt nic nie widział? Tylko nie ściemniajcie.
- Na żarty ci się zebrało? – syknęła Bee, z trudem utrzymując barierę – Pośpieszcie się! Nieźle dają mi w kość!
- Ja nie widziałem – odkrzyknął Carapace, przyklękając nad maleńkim ciałem Tikki spoczywającym na rusztowaniu – Heal – szepnął, a kwami spowiła zielona poświata.
- Pora cię uwolnić – rzucił Kot, przystając gdzieś za nią. Wyczuła, że jej więzy luzują się i opadają, choć pozostawione przez nie otarcia i nacięcia pozostały i piekły niemiłosiernie. Poczuła jednak sporą ulgę odzyskując swobodę ruchów. Tymczasem chłopak stanął naprzeciw niej i przyglądał jej się krytycznie, krzyżując ręce na piersi – Nie żebym narzekał, ale chyba wolę cię w twoim prawdziwym kropkowanym ja – zakpił – Kogo ja chcę oszukać? WOLĘ twoje prawdziwe ja.
Z początku nie zrozumiała, dopiero po chwili, kiedy dostrzegła swoje niewyraźne odbicie w metalowej belce, dotarł do niej sens tego zdania. Jej ciało okryła iluzja! Wyglądała zupełnie inaczej, miała bardziej okrągłą buzię, blond włosy i zupełnie inne ciuchy. Wdzięczność niemal zaparła jej dech. Popatrzyła na Kota, gdy ten schylił się i podał jej kolczyki.
- My zrobiliśmy swoje – powiedział, a zawtórowały mu piknięcia wydane przez Miracula towarzyszy – Teraz twoja kolej – podążył wzrokiem w stronę Carapace'a, a zza sylwetki bohatera wyleciała Tikki.
- Marinette! – krzyknęło z rozrzewnieniem kwami.
- Tak wiem – odparła dziewczyna – Ale teraz nie pora. Tikki kropkuj!
Przemiana dokonała się w mgnieniu oka. Mając kostium na sobie czuła, że jest jeszcze szansa.
Wydarzyło się to w samą porę. Usłyszeli zbliżający się szum, a ich oczom ukazał się helikopter telewizji i twarz Nadii, komentującej bieżące wydarzenia.
- Czy oni... - chciała spytać, ale Kot ułożył palec na jej ustach.
- Kropeczko, czy ja bym cię zawiódł? – zaśmiał się – Hmmm, czy to możliwe, że tam na ziemi mieli małą awarię sprzętu? Ciekawe, co tam się stało.
- Jesteś niemożliwy – krzyknęła.
- Do roboty! – syknęła Bee. W tej samej chwili złota bariera pękła, odrzucając Pszczółkę, tak, że boleśnie uderzyła o belkę. Mgła i Cień stali w gotowości, osłaniając Władcę Ciem.
- To nie koniec – wrzasnęła Lila.
- Nie tym razem – zawtórowała jej Marinette. Wyrzuciła przed siebie jojo, zmuszając swoich wrogów do uskoczenia.
CZYTASZ
Miraculum Kropla Prawdy
FanfictionŁza powoli spłynęła po policzku, spadając w przepaść dzielącą ją od ziemi. - Przepraszam Tikki - szepnęła, czując jak bezlitosne ręce wyszarpują kolczyki z jej uszu. Widziała opętane obłędem oczy Władcy Ciem, oczekującego, aż jego wierna sługa poda...