Może dość prawdy?

130 10 5
                                    

Chyba już setny raz okrążała pokój zaciskając nerwowo ręce za plecami. Tikki próbowała utrzymać się na jej drżącym ramieniu, co chwila szepcząc do niej uspokajające słowa. Z pomieszczenia za ścianą nie dobiegały żadne dźwięki, potęgując w niej uczucie lęku. Próbowała poskładać bezładne myśli, ale nie mogła się opanować. Tym bardziej nie starała się powstrzymać łez spływających po policzkach.

Dzwonek telefonu nieomal wyrwał jej serce z piersi. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mamy. Odchrząknęła, by pozbyć się chrypki, nim wcisnęła zieloną słuchawkę.

- Halo? – wyjąkała, przełykając ślinę, by ukryć spuchnięte gardło.

- Marinette? Gdzie ty jesteś? Nie mogłam się dodzwonić do Alyi. Strasznie długo was nie ma. Kiedy mówiłam, że możesz wyjść miałam na myśli dwie godziny a nie całe popołudnie.

- Mamo ja....

- Skarbie? Co się stało?

- Mój kolega, on miał wypadek. Przyszłam zobaczyć, jak się miewa.

- O mój Boże! Czy wszystko gra? Chcesz żebyśmy z tatą przyjechali?

- Nie mamo, nie ma takiej potrzeby, zresztą ja też zaraz pójdę, nie chcę przeszkadzać.

- Ty płakałaś. Jest aż tak źle?

- Jeszcze nie wiem – nie zdołała zapanować nad łamiącym się głosem

- Wszystko będzie dobrze kochanie.

- Odezwę się. Pa mamo.

Chciała rzucić telefonem przez pokój, ale wtedy przed oczami mignęło jej kilka nieodebranych połączeń. Niewiele myśląc wybrała numer Alyi. Dziewczyna zgłosiła się już po pierwszym sygnale.

- Marinette? Dziewczyno co ty wyprawiasz? Wiesz ile razy do ciebie dzwoniłam? Myślałam że coś ci się stało! Wróciłam do siebie, bo myślałam, że może tu przyszłaś. Strasznie się wystraszyłam, chciałam dzwonić do twoich rodziców...

- Wybacz – wydukała – Ja...

- Płakałaś? Coś się stało? Widziałaś Julekę?

- Nie. Słuchaj Alya, coś się stało. Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć. Po prostu musisz mi zaufać. Postaram się wytłumaczyć, gdy się zobaczymy. Proszę cię tylko, nie gadaj z moimi rodzicami, a gdyby dzwonili do ciebie, powiedz, że jestem w szpitalu.

- W szpitalu?!

- Nie do końca, oni myślą, że kogoś odwiedzam. Rozumiesz?

- Niezbyt – przyznała – ale wiem o co chodzi. Niech ci będzie, ale będziesz się z tego słono tłumaczyć.

- Dziękuję. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.

- Trzymaj się – w głosie Alyi wyraźnie czaił się niepokój – Dzwoń w razie czego, o każdej porze.

Rozłączyła się, czując jednocześnie ulgę, ale i nawrót fali żalu. Z trudem trzymała się na nogach, starając nie dać po sobie poznać, że rozpada się w środku. Zsunęła się po ścianie, dłońmi zakrywając twarz. Nie czuła się gotowa, nie na to, co zaszło. Nawet nie miała czasu wyjaśnić mistrzowi Fu, jak do tego doszło.

Nie minęła chwila, a staruszek, wyraźnie zmęczony, wyszedł do niej, zamykając za sobą drzwi. Spanikowana dziewczyna na czworaka rzuciła się ku niemu.

- Co z nim? – pisnęła.

- Przeżyje – odparł mężczyzna, klękając obok tacy, na której stały filiżanki z herbatą – Mogło być znacznie gorzej.

Miraculum Kropla PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz