To było dla niej zbyt wiele. Czuła fizyczny ból, choć przecież nie była ranna. Bolało jej serce, spuchnięte i przebrzmiałe emocjami. Jej dusza krzyczała bezgłośnie, byle tylko zakończyć tę agonię. Smutek, żal, zwątpienie, irytacja, gniew, miłość, radość, spełnienie, nadzieja – jak to wszystko mogło pomieścić się w niej w tej krótkiej chwili.
Pocałunek odebrał jej oddech, rozum, równowagę. Pozostała tylko ona sama, odsłonięta i bezbronna, zatopiona w ramionach tego, którego kochała bardziej niż była tego świadoma, bardziej niż potrafiła to sobie wyobrazić. Czuła w ustach zupełnie nowy smak, jakby w ten sposób mogła poznać jego uczucia. Była przecież nastolatką, nie miała pojęcia o takich rzeczach, a jednak było tak, jakby to sam los podsuwał jej rozwiązanie, jakby stęsknione Yin i Yang w końcu zwarły się ze sobą w swoim odwiecznym tańcu, aby już na zawsze pozostać razem.
Tak bardzo się bała, bała się tego, co nastąpi potem. Drżała spazmatycznie. W jej oczach zabrakło łez, a policzki wyschły i piekły ją wstydem. Ręce same zaciskały się na materiale jego koszuli, paznokcie ryły na skórze jego pleców głębokie bruzdy. Przecież to nie mogło trwać wiecznie, a jednak w jej głowie ta chwila ciągła się i ciągła w nieskończoność. Słodkie sekundy upływały nieubłaganie.
Wreszcie spragniony tlenu mózg zadziałał instynktownie, a ona została brutalnie oddzielona od ciepła jego ust i rozpaczliwie nabrała w płuca powietrza. Zasnute mgłą oczy widziały aż nazbyt wyraźnie jego rozszerzone strachem oczy, jego zarumienione policzki i rozwichrzone włosy. Łapał urywane oddechy, wpatrując się w nią tak intensywnie, jakby naprawdę dzielili jeden umysł, bo i jej wzrok nie widział nic poza nim.
Yin i Yang. Gdzieś na granicy umysłu wyczuła ciągnięcie na szyi i zauważyła, że wisiorki splątały się ze sobą. Yin i Yang. Połączeni już na zawsze.
- Adrien! – usłyszeli cieniutki krzyk. Kiedy spojrzeli w tamtym kierunku dostrzegli Plagga w którego maleńkich ramionach spoczywało nieruchome ciałko Tikki.
- Tikki! – krzyknęła Marinette. Szybko rozplątała wisiorki i przypadła do kwami. Jej oczy były zamknięte. Plagg spoglądał na nią ze smutkiem i przerażeniem. Gdzieś ponad nimi zatrzepotały skrzydełka, a spłoszona akuma pofrunęła w stronę miasta.
Wszystkie nabrzmiałe emocje odeszły na bok, kiedy obudził się w niej duch Biedronki. Poczuła to w sobie, ten dziwaczny instynkt, który zawsze mówił jej co robić. Szczęśliwy traf.
Niewiele myśląc wzięła Tikki na ręce i ukryła we wnętrzu torebki.
- Szybko – szepnęła Adrienowi, a ten przytaknął i przemienił się. Ujął ją stanowczo w pasie i razem pognali w ślad za motylem. Przeskakiwali z dachu na dach, tak jak wiele razy wcześniej, ale tym razem Paryż wydawał jej się inny, ciemny i nieprzyjazny. Za wszelką cenę nie chciała stracić z oczu ściganego celu, raz po raz zerkała na ściskaną w rękach torebkę. Jej serce waliło jak oszalałe, a wiatr smagał wyschnięte policzki i rozwiewał włosy. Wreszcie akuma przemknęła szybko wąskim przejściem i przeniknęła wąskim otworem w ścianie.
Kot wysunął swój kij, zanim zamaskowane okno zamknęło się na dobre. Oboje stanęli na gzymsie budynku, a chłopak pchnął, rozszerzając otwór na tyle, by dali radę się wślizgnąć. Okno jęknęło w proteście i zatrzymało się. Wewnątrz panował półmrok, jedynym źródłem światła był otwór, który rzucał jedynie wąski snop na środek pomieszczenia. Powoli stawiali niepewne kroki a metalowa podłoga skrzypiała nieprzyjemnie. Kot wyciągnął przed siebie kij, w którym zapaliła się lampka. W jej blasku dostrzegli siedzące w mroku na ścianach delikatne motyle o białych skrzydłach. Nie poruszały się, jakby były uśpione. Marinette ostrożnie podeszła do jednego z nich i wyciągnęła przed siebie rękę. Ku jej zdumieniu motyl delikatnie zatrzepotał skrzydłami i przysiadł na jej wyciągniętym palcu, ale po chwili wrócił na poprzednie miejsce i znieruchomiał.
![](https://img.wattpad.com/cover/134573887-288-k301861.jpg)
CZYTASZ
Miraculum Kropla Prawdy
FanfictionŁza powoli spłynęła po policzku, spadając w przepaść dzielącą ją od ziemi. - Przepraszam Tikki - szepnęła, czując jak bezlitosne ręce wyszarpują kolczyki z jej uszu. Widziała opętane obłędem oczy Władcy Ciem, oczekującego, aż jego wierna sługa poda...