Rozdział 9

354 13 2
                                    

Była tam Mercy.. na kanapie.. Nie spała..

- To ty nie śpisz?! - Spytałam

- No nie.. czekałam na was.. myślałam, że szybciej wrócicie.

- a mama gdzie? - Spytał Johnny

- Nie zauważyła jak wychodzicie,  a potem poszła  spać..

- No to nieźle.. - Powiedziałam

- A powiesz, czemu Cię z nami nie było? - Spytał John

- Nie chciałam wam psuć randki, tak słodko razem wyglądacie.

- No dzięki.. ale to nie była randka. - Powiedziałam

- Właśnie.. - Stwierdził Johnny

- Napewno? - Spytała Mercy

- Tak, a nawet jeśli.. to co? - Spytałam

- To super! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - Krzyknęła.

- Ciszej, bo obudzisz panią Meredith, ale to nie była randka, więc nie masz się z czego cieszyć. - Powiedziałam.

- W takim razie mi przykro, shippuje was. - Powiedziała Mercy

- Nie.. ty coś brałaś? - Spytał Johnny

- Skąd ten pomysł? - Spytała

- No wiesz.. - Powiedziałam

- Oh ,, Kanny '' jak to pięknie brzmi.. nie sądzicie? - Spytała

- Nie.. serio?! - Spytałam.

- Taak, pasujecie do siebie! Największy ship życia.. Jacob też was shipuje.

- Dobra, idziemy spać.. - Stwierdziłam

- Świetny pomysł. - Zgodził się ze mną Johnny, po czym poszliśmy do jego pokoju i zaczęliśmy się śmiać, nie było nawet mowy o spaniu.

- Dzwoń do Jacoba! - Krzyknęłam, 

- Ok!! - Powiedział z chęcią Orlando

Była 4:25, ale mimo to nie chciało nam się spać.. Mercy zrobiła 3 kawy i cisnęliśmy bekę z Jacoba, który spał. Btw. Kawa była w chuj gorzka i wszystkim chciało się rzygać..

- Hej Jacob, gramy w gta?! - Zaśmiał się Johnny

-Stary, widzę, że do reszty Cię popierdoliło! - Wrzasnął zaspany Jacob..

- No nie! Grasz, czy nie?! - Spytał

- Japierdole, daj mi spać. - Powiedział zmęczony Jacob

- I tak już nie zaśniesz, a musimy pogadać, zresztą Mercy chce, żebyś przyszedł

- Co?! - Krzyknęła, ale Johnny zasłonił jej usta ręką.

- O której mam przyjść? - Spytał Jacob

- O 6. Czekamy!! - Krzyknęłam

- Co?! Przecież.. 

- Przyjdziesz czy nie? - Spytałam przerywając mu.

- No ok.. Pa.. nienawidzę was. - Powiedział wściekły Sartorius

- A my Cię kochamy.. - Zaśmiałam się i się rozłączyłam

Ten debil jest porypany, ale mimo to go lubię. 

Z Johnnym i Mercy gadaliśmy jeszcze z godzinę.. W ogóle nie chciało nam się spać... Tak ogólnie, to nienawidzę spać.. to tylko marnowanie czasu, ale trzeba się zregenerować.. Eh. Johnny rozumie mnie jak nikt.. no i Mercy też, ale z Johnnym to co innego, uwielbiam z nim spędzać czas.. przy nim czuje się wyjątkowa.. w sumie to nie wiem czemu.. jakoś tak.

Ona, czy ja? | Johnny OrlandoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz