Była tam Mercy.. na kanapie.. Nie spała..
- To ty nie śpisz?! - Spytałam
- No nie.. czekałam na was.. myślałam, że szybciej wrócicie.
- a mama gdzie? - Spytał Johnny
- Nie zauważyła jak wychodzicie, a potem poszła spać..
- No to nieźle.. - Powiedziałam
- A powiesz, czemu Cię z nami nie było? - Spytał John
- Nie chciałam wam psuć randki, tak słodko razem wyglądacie.
- No dzięki.. ale to nie była randka. - Powiedziałam
- Właśnie.. - Stwierdził Johnny
- Napewno? - Spytała Mercy
- Tak, a nawet jeśli.. to co? - Spytałam
- To super! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - Krzyknęła.
- Ciszej, bo obudzisz panią Meredith, ale to nie była randka, więc nie masz się z czego cieszyć. - Powiedziałam.
- W takim razie mi przykro, shippuje was. - Powiedziała Mercy
- Nie.. ty coś brałaś? - Spytał Johnny
- Skąd ten pomysł? - Spytała
- No wiesz.. - Powiedziałam
- Oh ,, Kanny '' jak to pięknie brzmi.. nie sądzicie? - Spytała
- Nie.. serio?! - Spytałam.
- Taak, pasujecie do siebie! Największy ship życia.. Jacob też was shipuje.
- Dobra, idziemy spać.. - Stwierdziłam
- Świetny pomysł. - Zgodził się ze mną Johnny, po czym poszliśmy do jego pokoju i zaczęliśmy się śmiać, nie było nawet mowy o spaniu.
- Dzwoń do Jacoba! - Krzyknęłam,
- Ok!! - Powiedział z chęcią Orlando
Była 4:25, ale mimo to nie chciało nam się spać.. Mercy zrobiła 3 kawy i cisnęliśmy bekę z Jacoba, który spał. Btw. Kawa była w chuj gorzka i wszystkim chciało się rzygać..
- Hej Jacob, gramy w gta?! - Zaśmiał się Johnny
-Stary, widzę, że do reszty Cię popierdoliło! - Wrzasnął zaspany Jacob..
- No nie! Grasz, czy nie?! - Spytał
- Japierdole, daj mi spać. - Powiedział zmęczony Jacob
- I tak już nie zaśniesz, a musimy pogadać, zresztą Mercy chce, żebyś przyszedł
- Co?! - Krzyknęła, ale Johnny zasłonił jej usta ręką.
- O której mam przyjść? - Spytał Jacob
- O 6. Czekamy!! - Krzyknęłam
- Co?! Przecież..
- Przyjdziesz czy nie? - Spytałam przerywając mu.
- No ok.. Pa.. nienawidzę was. - Powiedział wściekły Sartorius
- A my Cię kochamy.. - Zaśmiałam się i się rozłączyłam
Ten debil jest porypany, ale mimo to go lubię.
Z Johnnym i Mercy gadaliśmy jeszcze z godzinę.. W ogóle nie chciało nam się spać... Tak ogólnie, to nienawidzę spać.. to tylko marnowanie czasu, ale trzeba się zregenerować.. Eh. Johnny rozumie mnie jak nikt.. no i Mercy też, ale z Johnnym to co innego, uwielbiam z nim spędzać czas.. przy nim czuje się wyjątkowa.. w sumie to nie wiem czemu.. jakoś tak.
CZYTASZ
Ona, czy ja? | Johnny Orlando
FanfictionZawsze byłam zwykłą dziewczyną, miałam przyjaciół, żaden chłopak mnie nie chciał, kochałam śpiewać i tańczyć, muzyka była moim życiem.. i wciąż jest, ale pewnego dnia moje życie się zmieniło.. Czemu? dowiecie się czytając.