Po tej zjebanej imprezie, nie pamiętam w sumie co się działo.. Obudziłam się u Kenz, w sumie ucieszyłam się z tego powodu, bo nie chciałabym obudzić się u Johnnego...
- Wstawaj!! Już 8! - Usłyszałam krzyki
- Kenzie? - Spytałam zaspana
- Nie, Wacek.
- Kimkolwiek jesteś placek, daj mi spać.
- Haha, jezu Kajli to ja Mackenzie!
- Było tak od razu.
- Dobra, dobra, na stoliku masz herbatę, ale mów lepiej co się stało wczoraj.. z Williamem? - Spytała uśmiechając się
- A no tak.. a więc prawie mnie porwali! - Powiedziałam, po czym zabrałam kubek z herbatą i zaczęłam ją pić
- Co?! Jakim cudem? Gadaj! - Spytała przerażona
- A więc szłam sobie po sklepie.. i jakiś podejrzany typ za mną szedł, a potem wyszłam ze sklepu i on mnie chwycił za ręce i kazał mi być swoją niewolnicą, a ja się darłam że nie... no i krzyczałam pomocy.. a wtedy zjawił się Will.. no i przywalił mu, po czym uciekliśmy.
- Omg. Jak słodko! - Uśmiechnęła się
- Weź, haha.. ale będę mu za to wdzięczna do końca życia.
- No nie dziwie się, ale powiedz mi jedno.. - Powiedziała, przez co się zdziwiłam..
- Tak?
- Czujesz coś do Williama?
- Ehh.. nie wiem!
- Jak nie wiesz?
- No chyba..
- Uu.. ale dokładniej!
- No.. ma piękne oczy i w ogóle..
- Tylko oczy?
- Chyba mi się spodobał.
- Omg!!
- Cicho, jeszcze ktoś usłyszy!
- Spoko, rodzice pojechali do sklepu
- A Maddie?!
- Jest u Elizabeth
- Kto to Elizabeth?
- Jej przyjaciółka
- Ok.. To co robimy?
- No jak to co? Idziemy do Orlando!
- Co?!
- No, przecież tam jest twój William..
- A co z Johnnym?
- Też tam jest!
- Tyle wiem.
Po tym jak się wyszykowałyśmy, od razu poszłyśmy do rodziny Orlando.. nie jadłyśmy śniadania. Na szczęście, pani Meredith robiła naleśniki, bo jak się okazało, też jeszcze nie jedli.
***
Gdy zjedliśmy już śniadanie, poszliśmy do pokoju Johnnego
- Okej.. no więc którego lecimy do Los Angeles? - Spytała Lauren
- Hmm.. Może 20? - Zaproponowała Kenz
- Świetny pomysł. A ile dni tam będziemy? - Spytał Johnny
- Z tydzień. - Stwierdziła Lau
- Johnny, Lauren idźcie robić obiad. - Powiedziała nagle Kenz, przez co zaczęłam się śmiać..
CZYTASZ
Ona, czy ja? | Johnny Orlando
FanficZawsze byłam zwykłą dziewczyną, miałam przyjaciół, żaden chłopak mnie nie chciał, kochałam śpiewać i tańczyć, muzyka była moim życiem.. i wciąż jest, ale pewnego dnia moje życie się zmieniło.. Czemu? dowiecie się czytając.