Zadzwoniliśmy więc do Johnnego, ale on również nie odbierał, więc zaczęliśmy się niepokoić... Wymyślaliśmy już plan co robić, jednak usłyszeliśmy krzyki
- Pomocy!! Ten debil mnie prześladuje!! - Wydarła się jakaś dziewczyna.. ale nie mówiła tego na poważnie... bardziej się z tego śmiała..
- Ej, czy za nią nie idzie.. Johnny?! - Zauważyła Kenz
- Nie mogę w to uwierzyć. - Powiedziałam.
Naprawdę szedł za nią Johnny i nieźle mnie to wkurwiło, bo przecież przyszłam do niego, nie sama, a go nie ma! Wiedział, że przyjdziemy a już znalazł sobie jakąś niunię, bo mu się nudziło.. myślałam, że najwyżej będzie przeglądał insta Kylie i ustawi sobie ją na tapetę, albo poleci gdzieś do niej, ale bez przesady! W ogóle co to jest za laska?? Ja tego tak nie zostawię.
- Ona ewidentnie go kocha. - Stwierdziła Lauren
- Co?! Skąd wiesz? - Spytałam oburzona
- Widać. Musisz coś z tym zrobić! - Stwierdziła
- No w sumie, żadna suka mi nie ukradnie Johnnego! - Powiedziałam i do nich poszłam
***
- No elo. - Rzuciłam
- Kim jesteś? - Spytała nieznajoma
- Hmm.. ja Ci powinnam zadać to pytanie.
- O hej Kayla! - Powiedział Johnny
- Wytłumaczysz mi potem, dlaczego nie ma Cię, kiedy właśnie wróciliśmy, a ty miałeś jedyne klucze.. ale kto to do cholery jest?!
- Aa.. to Miley.
- Hej, miło Cię poznać. - Powiedziała
- Hej. Kayla jestem.
- No wiem, trudno się nie zorientować.. Johnny tak do Ciebie mówi.
- A więc skąd się znacie? - Spytałam
- Poznaliśmy się godzinę temu w parku. Serio Johnny jest przezabawny. - Stwierdziła
- Wiem to nie od dziś.. Johnny, co ty robiłeś w parku? - Spytałam
- Yy.. no wiesz nudziło mi się, więc postanowiłem się przejść.
- Ale byliśmy tam i Cię nie widzieliśmy.. To jak to możliwe?
- No ten park jest duży, więc nie dziw się. Mógłby być tam też Justin Bieber i byś go nie odnalazła..
- Po pierwsze.. wiem, że jest duży ale obeszliśmy prawie cały.. nevermind. A po drugie to nawet mi nie zależy, by go tam spotkać.
- A wy skąd się znacie? - Spytała sucz
- Myślę, że nie powinno Cię to obchodzić.
- Aha, okay.. no to może przyjdę jak skończy Ci się okres.. daj znać. - Powiedziała i sobie poszła
- No chyba Cię jebło.. swoją drogą nawet go teraz nie mam.. ale ok.
***
- Co tam robiliście? - Spytał John jak już byliśmy w domu
- Dużo fajnych rzeczy. Gadaliśmy duuużo.
- Ciekawie.
- Co robimy dziś? - Spytał William
- Nie wiem jak wy, ale ja wolę zostać w domu. - Stwierdziła Kenzie
- No w sumie, ja też. - Powiedziałam
- To zostajemy, w domu też jest dużo rzeczy do roboty. - Powiedziała Lauren
- Na przykład możemy zrobić maraton horrorów. - Zaśmiał się Johnny
- Świetny pomysł. - Stwierdziłam
- Mi też pasuje. - Powiedział Will
- A wam dziewczyny? - Spytał John
- Też. - Odpowiedziały
***
Minęły 2h od naszego planu, właśnie trwają przygotowania. Johnny poleciał do kina po popcorn, bo lubimy tylko ten z kina, sklepowy jest ohydny. Soków się nie doczekaliśmy, ale ok. Lauren zrobiła koktajle truskawkowe, Kenzie szykuje pokój, a ja z Williamem gadamy w salonie, bo w sumie to już skończyliśmy to co mieliśmy zrobić.
- Ej, a może pojedziemy do Los Angeles parę dni wcześniej? - Zaproponowałam
- Okey, w sumie też miałem to na myśli, ale nie wiedziałem czy wszyscy się zgodzą.
- Zaraz ich spytamy.. W ogóle, lubisz horrory? - Spytałam
- Tak, a ty?
- Kocham. Rzadko się ich boję, serio. Kiedyś jak oglądałam z kuzynką horrory, to ja się śmiałam, ciągle. Serio.
- Haha.
- I rzadko się wystraszę.
- Ja w sumie też, ale nie wiadomo jak z Kenz i Lauren.
- No i Johnnym!
- Co ze mną? - Wszedł nagle Johnny do domu.
- Czy ty zawsze musisz wejść w takim momencie?! - Spytałam
- Najwidoczniej, a powiesz co ze mną?
- Ym, no nie wiadomo czy boisz się horrorów.
- No nie.. - Zaśmiał się.
***
Obejrzeliśmy trzy horrory.. zajęło nam to w sumie sześć godzin, z czego ja się śmiałam, nawet nie krzyczałam jak Lauren, tylko po prostu się śmiałam. No cóż, zawsze tak mam.. W ogóle trudno mnie wystraszyć. Po sześciu godzinach, znudziło nam się. Ale było w sumie mega śmiesznie..
- To co robimy jutro? - Spytała Lauren
- W sumie to dziś.. Spójrz na telefon. - Powiedziałam, po czym tak zrobiła
- Już 2:12?! - Zdziwiła się Lau
- Trochę szybko to minęło.. - Stwierdził William
- Bardzo. - Powiedział John
- A właśnie.. wpadliśmy z Willem na pomysł, żebyśmy wszyscy polecieli do Los Angeles parę dni wcześniej, Co wy na to? - Spytałam
- Hmm, świetny pomysł! - Stwierdziła Lauren
- Zgadzam się. Kocham to miasto. - Powiedziała Kenz
- Mi też pasuje. - Powiedział Johnny
- Okay, to kiedy lecimy? - Spytałam
- Dzisiaj 5.. no to jakoś ... 18 lipca. - Powiedział Johnny
- Ok, ej ja już pójdę spać.. Trochę się zmęczyłam - Stwierdziła Lauren, po czym poszła do swojego pokoju.
Gadaliśmy jeszcze z 30 minut i poszliśmy spać....
------------------------------------------------------------------------------
Next niedługo!!
CZYTASZ
Ona, czy ja? | Johnny Orlando
Fiksi PenggemarZawsze byłam zwykłą dziewczyną, miałam przyjaciół, żaden chłopak mnie nie chciał, kochałam śpiewać i tańczyć, muzyka była moim życiem.. i wciąż jest, ale pewnego dnia moje życie się zmieniło.. Czemu? dowiecie się czytając.