Rozdział 26

207 7 1
                                    

23.07

8:26

Dziś obudziłam się pierwsza.. chyba pierwszy raz... Lauren i Johnny jeszcze spali, więc postanowiłam ich obudzić, tak jak oni mnie.

W sensie Lauren. Ale wiadomo było, że Johnny też się obudzi, słysząc jej krzyki.

A więc poszłam na śniadanie, po ciasto.. w sumie dziwi mnie, że było tam ciasto, ale ok.. Wzięłam kokosowe i postanowiłam, że rozbije je na twarzy Lauren.

I tak zrobiłam.. Trochę się wkurzyła, ale po chwili jej przeszło i zaczęła się z tego śmiać.. A Johnny? On nie mógł przestać się śmiać..

- A więc jutro koncert .. - Zaczął, tuż po tym jak przestał się śmiać

- No tak.. i nie śpiewam, wybij to sobie z głowy.

- Zobaczymy.. a poza tym, będą takie niespodzianki na backstage? - Zaśmiał się

- Haha, nie.. takie rzeczy tylko z rana.

- Jutro musi być super dzień!! Co ubieracie? - Spytała Lauren

- Jeszcze nie wiem.. - Powiedziałam

- Ja też, a ty? - Spytał Johnny

- No wiecie.. ja już mam wszystko przyszykowane..

- Haha, typowe.

***

5 godzin później

Aktualnie jesteśmy w kawiarni z Kenz.. stwierdziłyśmy, że pójdziemy same podczas gdy reszta będzie przygotowywać wszystko na jutro.

- I jak z Johnnym?

- Ehh.. chyba.. no nie wiem, myślę że czuje coś do niego, ale.. sama nie wiem co.. 

- Może się w nim zakochałaś?

- Właśnie tak mi się wydaje.. od początku mi się tak wydawało.. Gdy przy nim jestem.. czuję, że jestem szczęśliwa.. poza tym, on.. rozumie mnie jak nikt.. Oczywiście ty też.. ale no wiesz o co mi chodzi. Johnny jest idealny i no.. nigdy nie poznałam nikogo lepszego..

- Czy ty mi właśnie mówisz, że się w nim zakochałaś? - Uśmiechnęła się

- No.. może.. ale.. William..

- William? Daj sobie z nim spokój.. Przecież widać, że jesteś po uszy zakochana w Johnnym! Po co Ci jakiś William? Tak szczerze, to shippuje go z Lauren, a ty.. powinnaś być z Johnnym! 

- Ale co ja mam teraz zrobić? Przecież nie zerwę z nim tak o.. jest fajny, nie chce go ranić.

- Rozumiem, ale po prostu porozmawiaj z nim na spokojnie.. zostańcie przyjaciółmi.

- Tak chyba będzie najlepiej..

- Okej, więc chodźmy!

- Ale, że teraz? - Zdziwiłam się

- A kiedy? Chodź!

Trochę bałam się zerwać z Williamem.. ale ja.. nie kocham go, co najwyżej mógł mi się podobać, ale teraz.. nawet tego nie czuje. To był błąd, ja.. nie powinnam się zgodzić z nim być.

***

- Patrz, tam jest! No idź do niego..- Krzyknęła Kenzie widząc Williama

- No.. okey.. - Powiedziałam, po czym do niego podeszłam.

Nie mogę dłużej tego ukrywać.

- Hej Will.. musimy pogadać..

- Hej, o czym?

Ona, czy ja? | Johnny OrlandoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz