Postanowiłam do niej zadzwonić, ale.. poczta głosowa. No świetnie.
- O co chodzi? - Spytała Lauren z niepokojem w głosie
- Właśnie nie wiem.. nie odbiera
Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
- Hejka! Dziewczyny pomocy.. - Wbiegła zbulwersowana Kenzie
- Co się dzieje? O co chodzi z tym komentarzem na instagramie? - Spytała Lauren
- Co? Właśnie próbowałam wejść na instagrama, ale się nie dało.. myślałam, że pomyliłam hasło, ale.. z jakim komentarzem?
- No zobacz.. - Pokazałam jej
- Jejku.. dziewczyny, przepraszam was. Najwidoczniej ktoś mi się włamał na konto..
- Nie no okej, ale teraz trzeba je odzyskać...
***
Parę godzin później..
Gdy wszyscy już spali.. ja nie mogłam zasnąć, gdy się bardzo stresuje to nie mogę spać, ale w końcu muszę się zregenerować przed występem.. chyba jednak to nie wyjdzie.. zresztą, w sumie to nawet nie chce mi się spać..
Postanowiłam pomyśleć nad tym, jak odzyskać konto Mack... hackerką to ja nie jestem i chyba raczej nie zostanę, ale jak inaczej odzyskać jej konto?
Po chwili rozmyśleń, usłyszałam jak ktoś się tłucze na korytarzu... postanowiłam wyjść i to sprawdzić.
Tak jak myślałam, Mercy... z jakąś dziewczyną, której nie znam...
Chciałam im zwrócić uwagę, żeby nikogo nie obudziły, ale po usłyszeniu dziwnego zdania z ust Mercy, postanowiłam się schować za rogiem i posłuchać o co chodzi...
- Wiesz, że tego nie chciałam! Ale nie miałam wyboru, Johnny musi być mój...
- Co Ci tak zależy na Johnnym?! - wykrzyczała nieznajoma
- No jezu.. czy ty nie pojmujesz, że go kocham? Już ponad rok do niego wzdycham i jak jest okazja by go zdobyć, to czemu nie?
- Dziewczyno, ale to nie jest powód by atakować jego przyjaciół, tak napewno go nie zdobędziesz...
- A widzisz inny sposób?
- Widzę tysiąc innych. Ale jak ty chcesz to do cholery zrobić hakując konto Mackenzie?
ŻE CO?
Czyli to Mercy... Czemu wcześniej o tym nie pomyślałam?
- Hakując je, skłócę ją z jej przyjaciółmi i z Johnnym
- Ale jaki to ma sens?!
- Taki, że to oni mi blokują związek z nim, najbardziej Kayla.
- Przecież się przyjaźniłyście.
- Tak, póki nie zabrała mi Johnnego
- Ale ona Ci go nie zabrała, poza tym jeżeli mu na niej zależy to raczej nic z tym nie zrobisz.
- Mam to gdzieś, idę dziś na ten koncert i powiem mu, że go kocham.
- Nie wiem, czy to najlepszy pomysł.
- Jeszcze zobaczysz.
Nie mogę w to uwierzyć. Co się z nią stało? Przyjaźniłyśmy się... była dla mnie najważniejsza, a teraz? Jest mi obca... To już nie jest ta Mercy, tamta Mercy... nigdy nie zachowała by się w ten sposób... To przykre, ale straciłam już dawną Mercy i ona już chyba nie wróci.
Ale teraz... muszę wszystko prędko powiedzieć Kenzie
Zapukałam do jej pokoju, po czym przypomniałam sobie, że jest 4:38 i pewnie śpi... nieno naprawdę nienawidzę tego, że czasem nie myśle.
Ku mojemu zdziwieniu, otworzyły się drzwi a za nami stała Kenzie
- Nie śpisz? - Spytała
- Nie... a ty?
- Wejdź. - Powiedziała, po czym weszłam. - Nie mogę przestać myśleć o dzisiejszym koncercie... wszystko musi być idealnie. Ale w sumie nie wiem, czemu się tak stresuję, nawet nie występuje.
- Haha, no wiesz ja mam wrażenie jakby mi zaraz serce miało wybuchnąć.
- To niech Ci wybuchnie po koncercie, bo będzie genialnie! Musi...
- Ta, jeszcze zobaczymy. O ile Mercy tego nie zepsuje.
- Ona nie może niczego zepsuć, a nawet jeśli będzie chciała to jej się nie uda.
- Mhm, oby... tylko, że to ona Ci schakowała instagrama
- Co?! Nieno.. co ona jeszcze wymyśli?
- Nie wiem, ale teraz musimy go odzyskać.
- Haha nawet chyba wiem jak. - Powiedziała, po czym wyjęła telefon i włączyła instagrama
- Hmm?
- Przecież skoro to Mercy, to hasło musi być banalnie proste, np. kochamjohnnego123
- Haha, faktycznie. Dlaczego ja dziś nie myślę?
- Obyś myślała na koncercie, bo wiesz jednak lekki przypał będzie jak zamiast ,,,WHAT IF I TOLD YOU I LIKE YOU'' zaśpiewasz ,,WHAT IF I TOLD YOU I HATE YOU''
- O boże, wyobraziłam to sobie. - Powiedziałam wybuchając śmiechem
- Haha, działa!
- Nie gadaj...
- Teraz trzeba się bardziej przed nią zabezpieczyć, nie wiadomo do czego jest zdolna...
***
12:30
Johnny wyszedł już o 10 do klubu, w którym miał się odbyć koncert. Kenzie poszła z nim, a reszta wyszła o 11. Tylko Lauren i ja jeszcze się szykujemy.
- Pośpiesz się, bo nie zdążymy! - Krzyknęłam
- Spokojnie, mamy jeszcze dużo czasu.
- Jezu... tak bardzo się stresuję, że chyba umrę.
- Nie umieraj, spokojnie. Wszystko wyjdzie idealnie, mówię Ci.
- Chciałabym, ale co będzie to będzie... Dobra, chodźmy już. - Powiedziałam, po czym wyszłyśmy.
***
- To ty już wejdź, ja jeszcze pójdę do sklepu. - Stwierdziłam, gdy już byłyśmy przed klubem
- Okej...
***
Gdy weszłam do klubu, poszłam na backstage, ale to co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg...
CZYTASZ
Ona, czy ja? | Johnny Orlando
FanfictionZawsze byłam zwykłą dziewczyną, miałam przyjaciół, żaden chłopak mnie nie chciał, kochałam śpiewać i tańczyć, muzyka była moim życiem.. i wciąż jest, ale pewnego dnia moje życie się zmieniło.. Czemu? dowiecie się czytając.