Obudziłam się o 8:32, w pokoju Johnnego z nim w łóżku... ok.. na szczęście byliśmy ubrani. Po chwili przyszedł mu sms..
- Zobacz co to, ja idę spać. - Powiedział i zasnął
To co zobaczyłam, zszokowało mnie serio.
Mercy: Hej kochanie, przylecę jutro do Toronto, cieszysz się?
ZARAZ CO?! KOCHANIE?! I PO CHUJ ONA TU LECI!
- Johnny kurwa wstawaj. - Powiedziałam wkurwiona
- Co jest?
- To jest! - Powiedziałam, pokazując mu sms
- O kurwa, pojebana.
- I co z tym zrobisz?
- Nie wiem, serio.
- Mhm, pytaj o której przyleci.
Ja: Y no hej, o której przylecisz?
Mercy: 10.. będę w hotelu.
Ja: No ok i po co mi to mówisz? A w ogóle to nie jestem twoim chłopakiem, żebyś mówiła do mnie kochanie.
Mercy: jeszcze... widzimy się jutro pa!
Ja: Ja o tym zadecyduję.. nara.
- Pojebana!
- I to jak! Ale co ja mam z tym zrobić?
- Nie wiem.. rób co chcesz.
*****
2 dni później, 7 lipca.
Wczoraj gdy byliśmy u Orlando, przyszła Mercy i powiedziała, że mamy wypierdalać. Zrobiliśmy wielką aferę.. potem oczywiście John i Lauren ją wyprosili. Siedzieliśmy u nich jeszcze parę godzin, a potem Kenz poszła do domu, a ja do swojego. Ogólnie to zaraz idę do Kenzie i jedziemy na zakupy, a potem na imprezę do Johnnego, bo zorganizował. Mam tylko nadzieję, że nie spotkam na niej tej małpy...
*Pov Johnny*
Rano, gdy się obudziłem była 8:21... z korytarza dochodziły dziwne krzyki, więc poszedłem to sprawdzić.
- Maddie robimy dziś imprezę, czy Ci się to podoba czy nie. - Stwierdziła Lauren
- Ale ja po prostu chcę na niej być. - Powiedziała Maddie
- No jezu dobra, ale masz nie robić głupich rzeczy!
- Haha, jasne.
- Jaka impreza?! Zostałam zaproszona?! - Spytała Darian, która właśnie wstała
- O jej no niech Ci będzie.
- Ja idę do parku. - Powiedziałem, wyszykowałem się i poszedłem.
Podczas, gdy sobie spokojnie szedłem słuchając muzyki, zobaczyłem Mercy... Serio ta laska chyba mnie śledzi
- Hej Johnny!
- Hej
- Co tam misiu?
- Po pierwsze, nie mów do mnie misiu. Po drugie, jak ty możesz robić coś takiego przyjaciółce, a teraz jeszcze mnie podrywasz.. nie wstyd Ci?
- Eh.. Johnny, ale ty mi się od początku tego roku podobasz i w ogóle.. a ona? Ona nagle Cię zobaczyła i się w tobie zakochała i ja już nie mam szans!
- Słuchaj... Kayla się we mnie nie zakochała, a poza tym to nie dziw się, że nie masz szans..
- Przepraszam Cię, nie mogę dłużej się z nią przyjaźnić.
CZYTASZ
Ona, czy ja? | Johnny Orlando
FanfictionZawsze byłam zwykłą dziewczyną, miałam przyjaciół, żaden chłopak mnie nie chciał, kochałam śpiewać i tańczyć, muzyka była moim życiem.. i wciąż jest, ale pewnego dnia moje życie się zmieniło.. Czemu? dowiecie się czytając.