Rozdział 3

434 16 2
                                    

Podeszłam więc do niego i się przywitałam.

- Hejka

- Hej 

- i jak tam?

- Super a tam?

- Też. 

- A więc jaką moją piosenkę lubisz najbardziej?

- Słuchałam tylko Missing You, więc nie mogę stwierdzić.

- To koniecznie zrób to potem.. ej.. a czemu rano tak nagle powiedziałaś do mnie hej?

- No wiesz.. Słuchałam sobie twojej piosenki.. znaczy się.. no włączyła się sama.

- Haha, jak to sama?

- No bo leciało po kolei a ja nie zwróciłam uwagi na to co leci no i włączyło się Missing You i  mi się spodobało, a nagle zauważyłam Ciebie no i taki szok, więc postanowiłam, że powiem Ci hej.

- No to nieźle. Myślałem, że poprosisz o autograf, albo zdjęcie..

- Nie.. nie należę do psychofanek, zresztą dopiero Cię poznałam.

- Ale, żeby od razu psychofanki? Tylko proszą o autograf i zdjęcie.

- No dobra może przesadziłam, ale ja taka nie jestem.. Wole upamiętniać chwile w pamięci, niż na zdjęciu.

- Aż dziwne, każdy by chciał mieć ze mną zdjęcie.

- Z wyjątkiem mnie. 

- Może kiedyś sobie zrobimy.

- Czyli zamierzasz się jeszcze spotkać?

- No wiesz.. nie wiem, jak chcesz. Wydajesz się być fajna, spoko się z Tobą gada.

- No z Tobą też..

- Ale nie myśl sobie, że od razu Cię podrywam, nie jestem żadnym podrywaczem.

- Tak, a już przy pierwszym spotkaniu zaproponowałeś, żebyśmy się umówili ..

- No może i tak było.. Ale wiesz to nic nie znaczy.

- Trochę dziwne to było. 

- Wiem, ale po prostu nie miałem czasu w tamtej chwili rozmawiać, a bardzo chciałaś więc postanowiłem, że się z Tobą umówię.

- Haha, skąd pomysł, że bardzo chciałam?

- No tak mi się zdawało..

- W takim razie nieźle. Co robimy?

- No może pójdziemy na lody, bo trochę tu nudno..

- Okay.

Parę minut później byliśmy już w kawiarni, zajęliśmy stolik, zamówiliśmy lody, a później rozmawialiśmy.  Z nim rozmawiało mi się tak jakoś inaczej. Czułam, że mogę pogadać z nim o wszystkim, gdy z nim rozmawiam, jest inaczej.. fajniej.. lepiej..

- Ej Kayla..

- Tak?

- Masz jakąś pasję?

- Tak, uwielbiam śpiewać.. no i tańczyć, ale wolę śpiewać.

- A wiesz, że ja też?

- Nie, na serio? - Zaśmiałam się

- Może wystąpilibyśmy kiedyś razem.. - Zaproponował

- Nie sądzę, mam strasznie koszmarny głos.

- Nie prawda

- Może jak się ze mną gada, to tego nie usłyszysz, ale jak śpiewam to tragedia..

- Chciałbym kiedyś usłyszeć, jak śpiewasz.

- Robię to codziennie. Nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki, bez śpiewania.

- Ja też.

- Bez przerwy śpiewam i słucham muzyki, gdy sprzątam, gdy się nudzę, rano i wieczorem.. nawet czasem na lekcji..

- To będę musiał kiedyś się wkraść i posłuchać.. - Zażartował.

- Haha, no i jak ja teraz mam śpiewać?

- Normalnie, nie musisz się mnie wstydzić.

- Wiem.. Ale na serio mam okropny głos..

- Nie. - Johnny postawił na swoim i poszedł w stronę sceny, która była w tej kawiarni.. ale zaraz, po co scena w kawiarni?!

Stanął na niej i ogłosił, że zaśpiewa duet ze mną.. Byłam w szoku, ale nie miałam wyboru, nie chciałam zrobić z siebie idiotki ..  poszłam i z nim zaśpiewałam....

Śpiewaliśmy Everything, było fajnie, tak magicznie.. wręcz cudownie. Z nim śpiewało się tak super... Gdy skończyliśmy, wszyscy bili brawa.. Oczywiście prosili też o autografy, bo bez tego by się nie obeszło.. Po 25 minutach udało nam się wyjść z tłumu.. Wróciliśmy do stolika, przy którym siedzieliśmy wcześniej. 

- Masz naprawdę super głos.. lepszy od mojego! - Stwierdził

- Przesadzasz. Mam okropny.. 

- Nie i nie będę się z Tobą kłócić, bo to będzie trwać wieczność.. 

- Która godzina? - Spytałam

- 19:57

- Już? Szybko to zleciało.

- Widzisz, ze mną czas zlatuje szybko i magicznie. - Znów zażartował.

- Ale z Ciebie żartowniś.

- No wiem.

- A ogólnie to jak tam z twoją dziewczyną?

- A co? Zazdrosna?

- Haha, nie..

- A tak serio to nie mam dziewczyny.

- Jak nie? Ty nie masz? - Nie mogłam uwierzyć..

- No nie..

- No okey.. Dziwne to ale no okey.

- Co w tym dziwnego?

- Bo ty.. jesteś ładny, fajny itd, w dodatku sławny, a dziewczyny nie masz? Oczywiście nie śmieje się, ale po prostu to niewiarygodne.

- Wiem, wszyscy się dziwią, ale ja nie.

- A co z Kenzie? - Co prawda nie wiem kto to, ale jakieś laski pod jego zdjęciami pisały o niej i w ogóle, ona sama mu komentowała foty.

- Kenzie to tylko przyjaciółka. Może wszyscy gadają, że Jenzie i w ogóle, ale to tylko ich wyobraźnia, ja i Kenzie traktujemy się jak rodzeństwo i wątpie, żebyśmy kiedyś byli razem.

- Dobra.. Ej Johnny, bo ja już muszę iść, ale możemy znów się spotkać. - 

- Okay.. Kiedy? 

- Może jutro.

- O 13?

- Ok. Pa.

- Będę tęsknił.

- Haha, pa.

- Pa...

Nie wiem czy mówił to na serio, czy też nie.. Ale naprawdę te 4 godziny z nim były super.. Mam nadzieję, że jutro też będzie fajnie.. 

O 21:20 byłam już w domu, kawiarnia była niedaleko ode mnie.. W domu zastałam Mercy.. stwierdziła, że poczeka i przenocuje, a ja jej wszystko opowiem, oczywiście się zgodziłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Już 3 rozdział!! Szykujcie się bo będzie się działo..

Już jutro lub niedługo kolejny.

Ona, czy ja? | Johnny OrlandoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz