Mroczna Wyspa, godzina 21:31,
Archeolodzy i roboty z powodu silnych wiatrów, które ewidentnie przeszkadzały w eksploatacji wyspy, zostali w ośrodkach badawczych. Budynek Alfa 1.0 znajdował się przy morskiej zatoce. Droidy Eksploatacyjne – inaczej zwane E-Boty lub Eksplo-Droidy - z powodu silnych wyładowań elektrycznych na zachmurzonym niebie zwiastujących sztorm, pozostały w komorach bateryjnych – gdzie ładowały ich energię ogniwa fotowoltaiczne, które zebrały odpowiednią jej ilość w ciągu słonecznego dnia.
Znaczna część naukowców udała się na zasłużony odpoczynek, tylko garstka ludzi pozostała w sali głównej, skąd obserwowali pogodę z wielkich okien jak i komputerów. Mimo zbliżającej się burzy nie odstawali od przedmiotów elektronicznych i nie wyłączyli zasilania. Baza zbudowana była w ten sposób, że potrafiła pobierać energię z piorunów i zasilać cały ośrodek. Wszystko wyglądało tak, jak powinno.
Zapowiadał się zwykły sztorm, który jak żaden dotąd nie był w stanie uszkodzić Alfę 1.0. Archeolodzy i technicy spokojnie przyglądali się piorunom, które z niezwykłą siłą uderzały we wzburzone, morskie fale.
Silny wiatr miotał falami i targał niemiłosiernie pobliskimi drzewami, będąc w stanie je nawet złamać.
- Z jaką prędkością wieje dzisiaj wiatr? – zapytał dyrektor Trevor, obserwując na ekranie z niepokojem na twarzy, jak kilka z drzew w końcu łamie się i upada z hukiem na ziemię.
Jeden z techników wbił swoje spojrzenie w ekran innego komputera.
- Osiąga prawie sto kilometrów na godzinę – odparł młody mężczyzna spokojnym i stonowanym głosem.
Dyrektor miał złe przeczucia.
Słusznie...
W końcu jeden z piorunów uderzył z hukiem w ziemię tuż obok Alfy 1.0, błyskając tak mocno, że aż zebrani na sali ludzie zasłonili twarze. Po chwili, gdy światło zniknęło, wszyscy zebrani zwrócili swoje spojrzenia w owe miejsce.
Piasek zamienił się w żarzące się jeszcze gorące szkło, które połyskiwało jasnopomarańczowym blaskiem. Wszyscy wzdrygnęli się na ten widok. Alfa 1.0 owszem mogła pobierać energię z piorunów, ale nie o takiej sile. Taki jeden piorun mógłby stopić jej zasilacz główny, nie mówiąc już nic o tym, że znajdujący się w niej ludzie umarli by w skutek późniejszego wybuchu bazy.
Minął zaledwie ułamek sekundy, a kolejny piorun wystrzelił w jeden z budynków bazy prosto w jego ogromny piorunochron. Na szczęście ten piorun nie był na tyle silny, aby stopić obwody w całym budynku. Jednak i tak strzałka na liczniku energii zasilacza głównego z zielonego pola podskoczyła gwałtownie na żółte i zmierzała powoli ku pomarańczowej strefie.
Dyrektor rzucił się do najbliższego komputera i wpisał współrzędne najbliższej im bazy – Betę 4.7. Budynek ten umieszczony był w lesie, co przyprawiało dyrektora o zmartwienia. Nie chciał, żeby ktokolwiek na tej eskapadzie ucierpiał na zdrowiu albo stracił życie.
Innym przykazał w tym czasie obudzić wszystkich i odłączyć zasilanie droidom, aby zmniejszyć ryzyko uszkodzenia zasilacza głównego. Dodzwonił się do operatorów Bety 4.7, opowiedział im, co zaszło na plaży i co się dzieje z licznikiem.
Mężczyzna po drugiej stronie monitora zbladł, podziękował za te informacje i prędko przykazał innym to samo co Trevor swoim ludziom, po czym rozłączył się.
Nagle na tym samym ekranie pojawiło się połączenie przychodzące z innej bazy, znajdującej się cztery kilometry stąd. Trevor odebrał połączenie. Przed nim ukazała się na ekranie dyrektorka bazy Ety 8.4. Kobieta była zdenerwowana i widać było, że coś poważnego dzieje się w pomieszczeniu głównym Ety 8.4.
CZYTASZ
Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]
FanfictionCo się stanie, gdy zło zostanie uwięzione w ludzkiej skórze? Czy to zdoła je powstrzymać? Czy można oszukać przeznaczenie? A przede wszystkim: Czy słynni ninja podołają nowemu przeciwnikowi? --- są tu: hetero shipy (canony), moje oc, liczne sceny...