Klasztor ninja, następnego dnia, 10:23, ranek,
Podczas jedzenia śniadania ninja rozmawiali ze sobą o anomaliach na wyspie, na którą za nie długo mieli się wybrać, jedząc przygotowane przez Zane'a śniadanie. Tylko Rose i Kai siedzieli cicho albo spokojnie przeżuwając jedzenie albo patrząc sobie złowrogo w oczy.
Nagle do pomieszczenia wparowała Misako, w której oczach widać było istne przerażenie:
- Stolicę terroryzuje tirex! -krzyknęła, włączając telewizor. - Ruszcie się!
Jay spojrzał na Misako nieco jak na wariatkę:
- A one czasem nie wyginęły? - zapytał niebieski ninja.
Telewizor włączył się, a na ekranie wyświetliła się stolica krainy, gdzie budynki niszczył ogromny, ciemny szkielet, którego dosiadał Drake.
Ninja na widok mężczyzny zerwali się z miejsc, tylko Rose siedziała spokojnie, przyglądając się sytuacji za ekranem.
- Lecimy! - okrzyknął Kai, kierując się prędko w stronę sali treningowej po broń.
Rose w końcu wstała z miejsca, ruszając za grupą. Misako zatrzymała dziewczynę, chwytając ją za rękę.
- Wybacz im, jeżeli traktują ciebie gorzej... daj im czas - szepnęła, puszczając ramię dziewczyny.
Rose uśmiechnęła się i pierwszy raz jej mina biła przyjemną aurą.
- Jasne... - powiedziała, idąc już w stronę swojego pokoju.
Zabrała z pokoju miecze, kastety i ruszyła w stronę reszty. Kai wyczarował prędko swojego smoka i odbił się od ziemi, wbijając w chmury. Nya i Jay dosiedli swoje zwierzęta i również wznieśli się w powietrze. Lloyd chciał dogonić resztę, ale zatrzymał go Zane:
- Wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeżeli zostaniesz teraz w klasztorze z Rose.
Dziewczyna i zielony mistrz unieśli brwi.
- A niby czemu?
Zane zwrócił się w stronę dziewczyny.
- Nie wiadomo z kim mamy do czynienia. Tirexa dosiada Drake, dlatego ktoś musi zostać, aby pilnować klasztoru. Nie wiadomo, czy nie ma więcej takich medalionów i wojowniczych posągów.
Lloyd rozdrażniony zawinął ręce na piersiach:
- A myślałem, że to ja jestem teraz waszym mistrzem - jęknął Lloyd.
- Bo jesteś, a uczniowie muszą chronić swojego mistrza - odparł Zane.
Cole trzymał się na uboczu, czekając na droida.
- Zane, musimy lecieć, pomóc reszcie - odparł, ponaglając przyjaciela.
Mistrz ziemi spojrzał jeszcze raz na dwójkę, która musiała zostać. Rose nie ruszyło to ani trochę, ale podszedł do dziewczyny.
- Proszę, przypilnuj go, żeby nie poleciał za nami.
Ona westchnęła ciężko.
- Mam robić za niańkę?
Cole uśmiechnął się.
- Mniej więcej - odparł, wyczarowując swojego smoka.
Mistrz lodu dosiadł swojego „rumaka" i wzbił się w powietrze, to samo uczynił po chwili Cole doganiając resztę.
Lloyd jęknął przeraźliwie, gdy reszta zniknęła już za horyzontem:
- Świetnie!
- Nie narzekaj - odparła beznamiętnie Rose, kierując się w stronę kuchni. - Możesz przynajmniej w spokoju zjeść swoje kanapki...
CZYTASZ
Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]
FanfictionCo się stanie, gdy zło zostanie uwięzione w ludzkiej skórze? Czy to zdoła je powstrzymać? Czy można oszukać przeznaczenie? A przede wszystkim: Czy słynni ninja podołają nowemu przeciwnikowi? --- są tu: hetero shipy (canony), moje oc, liczne sceny...